To nie jest polityka przez duże "p", to jest zdobywanie władzy za wszelką cenę - mówił w niedzielnych "Faktach po Faktach" były szef MSZ i były minister finansów Andrzej Olechowski, komentując w ten sposób obietnice wyborcze PiS, zaprezentowane podczas sobotniej konwencji partii.
Zapowiedział między innymi rozszerzenie 500 plus na pierwsze dziecko, brak podatku PIT dla pracowników do 26. roku życia i pomoc dla emerytów, o której mówił, że to "taka 'trzynastka' w postaci najniższej emerytury, 1100 złotych, dla każdego emeryta".
To właśnie ta "trzynasta emerytura" określona została przez Beatę Szydło jako "prezent od Jarosława Kaczyńskiego dla wszystkich emerytów".
- Jest to upokarzające, żeby tak jawnie kupować głosy - skomentował te słowa w "Faktach po Faktach" Andrzej Olechowski.
- To nie jest polityka przez duże "p", to jest zdobywanie władzy za wszelką cenę - stwierdził. Dodał także, że w przedstawionych obietnicach "nie ma żadnego programu". Olechowski mówił, że "nie można było się dopatrzeć, jakie są kryteria doboru tych decyzji o transferach socjalnych, czyli wypłacie komuś pieniędzy, które ktoś inny wniósł do budżetu".
- Proszę zwrócić uwagę na to, jak Beata Szydło dopingowała salę, żeby podziękowała Jarosławowi Kaczyńskiemu za te prezenty. To jest oczywiście skalkulowane bardzo starannie, do których grup społecznych zaadresować te pieniądze, bo zapewne zostały przeprowadzone badania czy symulacje, że jak tam się zapłaci, to z tego będą głosy wyborcze - wskazał.
"Wielki dysonans, nieodpowiedzialność partii rządzącej"
Olechowski przypomniał, że nadchodzące wybory to wybory do Parlamentu Europejskiego.
- Ja bym oczekiwał od partii rządzącej w Polsce, żeby postąpiła tak, jak wydaje mi się, że postępują teraz partie opozycyjne, które mówią: jesteśmy świadomi wagi tych wyborów dla Unii Europejskiej, nie tylko dla Europy, i dlatego staramy się wspólnie wysłać jak najlepszą polską reprezentację - mówił.
Były minister finansów pytał, co z tymi wyborami mają wspólnego prezenty zaoferowane przez PiS.
- Co ten, nazwijmy to, program wskazuje? Że ci delegaci PiS-u, którzy by mieli pojechać do Unii Europejskiej, o jakiego rodzaju rzeczy będą zabiegać w tej Unii, w jaki sposób chcą zbudować Unię w przyszłości? Taką, która będzie płaciła "trzynastki" emerytom? Ale emerytury nie są przedmiotem ustalania przez Unię Europejską - wskazał.
- Ja widzę tu wielki dysonans, nieodpowiedzialność partii rządzącej, która nie skłania Polaków do refleksji nad tym, co jest przedmiotem tych wyborów i czym powinny się zająć - ocenił.
Zjednoczona Koalicja Europejska. Olechowski: uznanie i gratulacje. Chociaż jest jedno "ale"
- Uważam, że powinno się wyrazić uznanie i gratulacje dla animatora Koalicji Europejskiej i dla wszystkich liderów partii politycznych, którzy na pewno wbrew bardzo silnym ciśnieniom wewnętrznym i wbrew wielu wątpliwościom zdecydowali się połączyć - mówił Olechowski, odnosząc się do nowych partii w szeregu Koalicji Europejskiej.
W niedzielę Grzegorz Schetyna (PO), Katarzyna Lubnauer (Nowoczesna), Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL), Włodzimierz Czarzasty (SLD), Małgorzata Tracz (Zieloni) i Marek Kossakowski (także Zieloni) podpisali formalną deklarację o przystąpieniu do koalicji.
- Teraz pytanie: po co zdecydowali się połączyć te siły? Te wybory europejskie będą jednymi z kluczowych w historii Unii Europejskiej. Grozi nam taki napór populistów i antyunijnych sił i eurosceptyków, że one mogą sparaliżować Parlament Europejski - ocenił Olechowski.
Jak mówił, trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie: "czy chcemy taką Unię zachować i żeby zmieniali ją ludzie godni zaufania, o których wiadomo, że są przekonanymi Europejczykami", czy chcemy "dopuścić różnych eksperymentatorów".
- Jak choćby Pawła Kukiza z Ruchem Pięciu Gwiazd, który jeśli w tej chwili wejdzie do Unii, to proszę sobie wyobrazić z jakim programem on wejdzie? Zwiększenia solidności Unii czy raczej rozwalania Unii? - pytał.
Były minister finansów mówił dalej, że "mając taki, a nie inny rząd, jaki mamy w Polsce, który jest w konflikcie z Unią Europejską, to mnie powinno zależeć, żebym ja pokazał inną twarz Polski w ramach tej Unii". - Czyli w parlamencie, żeby była solidna reprezentacja solidnych, proeuropejskich polityków. I wtedy to służy mojemu interesowi. (...) I dlatego mnie bardzo cieszy ta koalicja - przyznał.
Zaznaczył jednak, że nie jest przekonany, że koalicja wytrzyma, ani czy jest potrzebna na wybory parlamentarne.
Autor: akw//kg / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24