Łódzka prokuratura po przesłuchaniu sześciu amerykańskich żołnierzy i trójki Polaków w związku z incydentem, do którego doszło na głównej ulicy Łodzi, nie przedstawiła nikomu zarzutów. Zdaniem śledczych w tej sprawie nie można mówić ani o bójce ani o pobiciu.
- Zakończyło się przesłuchanie ostatniego obywatela Stanów Zjednoczonych. Trzech prokuratorów przeprowadzało czynności z Amerykanami. Natomiast obywatele polscy byli przesłuchani przez policjantów - powiedział w rozmowie z reporterką TVN24 Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury. Jak dodał, wszystkie osoby przesłuchano w charakterze świadków. Sprawa prawdopodobnie zostanie umorzona. - Podczas przesłuchań uczestnicy incydentu stwierdzili, że nie zgłaszają żadnych zastrzeżeń i wzajemnych pretensji, a wręcz stwierdzili, że chcieliby jak najszybciej o sprawie zapomnieć - dodał Krzysztof Kopania w rozmowie z PAP.
Zdarzenie "bez drastycznego przebiegu"
Jak tłumaczył rzecznik, zapisy monitoringu nie obejmują pierwszych chwil incydentu. Ale późniejsze nagrania wskazują, że zdarzenie nie miało drastycznego przebiegu. - Żaden z uczestników nie doznał poważniejszych obrażeń. U jednego z Polaków widoczne są tylko otarcia naskórka, ale przesłuchany twierdzi jednak, że powstały jeszcze przed zdarzeniem. Jeśli chodzi o obywateli Stanów Zjednoczonych, w jednym przypadku można mówić o skręconej nodze. Drugi obywatel USA ma otarcia naskórka na twarzy - tłumaczył Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Z ustaleń prokuratury wynika, że utarczki słowne zaczął jeden z Polaków, co - zdaniem śledczych - należy traktować jako eksces z jego strony. Według Kopani nie ma podstaw, żeby łączyć z tym zdarzeniem jakiekolwiek podłoże związane z antagonizmami np. narodowościowymi. - Zdarzenie miało zupełnie przypadkowy, spontaniczny przebieg. Można mówić, że był to incydent, który rozegrał się pomiędzy dwiema grupami mężczyzn - powiedział Kopania. Prawdopodobnie sprawa incydentu zostanie umorzona. W odrębnym postępowaniu badana będzie sprawa posiadania przez jednego z Polaków nieznacznych ilości narkotyków.
Wszyscy pod wpływem alkoholu
Do incydentu z udziałem sześciu obywateli USA i czterech Polaków doszło w sobotę przed godz. 7 rano na ul. Piotrkowskiej. Amerykańscy żołnierze wyszli z jednego z lokali przy ul. Moniuszki i szli ul. Piotrkowską. Z przeciwnej strony nadchodziła grupa Polaków. Na wysokości pasażu Schillera doszło między nimi do utarczek słownych i przepychanek. Incydent zauważyli dzięki monitoringowi policjanci, którzy interweniowali razem ze strażnikami miejskimi. Zatrzymano trzech Polaków, u jednego z nich znaleziono niewielkie ilości narkotyków. Według prokuratury, wszyscy uczestnicy zdarzenia byli pod wpływem alkoholu i dlatego w sobotę nie było możliwe ich przesłuchanie. Obywateli USA zwolniono i zostali oni wezwani na przesłuchanie w niedzielę. Z ich wstępnych relacji wynikało, że to oni zostali słownie zaczepieni przez grupę Polaków. Według nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł zbliżonych do sprawy, obywatele USA to żołnierze stacjonujący obecnie w 32. Bazie Lotnictwa Taktycznego w Łasku. W połowie marca na ćwiczenia do Polski przyleciało 12 amerykańskich samolotów wielozadaniowych F-16 i ok. 300 osób personelu
Autor: kde\mtom / Źródło: TVN24, PAP