- Politycy, traktujcie nas poważnie, nie róbcie sobie żartów z poważnych rzeczy - takie przesłanie, zdaniem byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, płynie z niedzielnego referendum.
- Przesłanie z tego referendum, nieudanego, katastrofalnego, jest proste: politycy, traktujcie nas poważnie, nas wyborców, nas obywateli. Nie róbcie sobie żartów z poważnych rzeczy jaką na pewno powinno być referendum - powiedział w poniedziałek Aleksander Kwaśniewski.
Były prezydent zaznaczył, że w niedzielę był na ślubie kuzyna i nie głosował. Dorzucił jednak, że nawet gdyby nie miał innych zajęć, to zapewne i tak nie wziąłby udziału w plebiscycie. - Od początku byłem zdania, że to jest nadużycie, że to referendum było złym pomysłem i ryzykowanym z punktu widzenia systemu demokratycznego - dodał Kwaśniewski.
"Wczorajsze referendum sensu nie miało"
Przypomniał, że on sam jako prezydent przeprowadził dwa referenda - konstytucyjne i europejskie - które okazały się sukcesem. - Referendum konstytucyjne dało nam konstytucję, która obowiązuje już za chwilę 20 lat. Referendum europejskie dało nam błogosławione członkostwo w Unii Europejskiej. Takie referenda mają sens, wczorajsze referendum sensu nie miało - powiedział Aleksander Kwaśniewski.
- Polacy pokazali, że mają zdrowy rozsądek i nie dają się zwodzić politykom. Że świetnie rozróżniają, co jest ważne, a co nieważne i świetnie rozróżniają, co naprawdę służy państwu, a co jest tylko grą polityczną związaną z jednymi lub drugimi wyborami - powiedział Aleksander Kwaśniewski. W ten sposób skomentował informacje z PKW dotyczące frekwencji w referendum. Według oficjalnych danych PKW - ogłoszonych w poniedziałek - frekwencja wyniosła 7,80 proc.
- Ja jestem z tego zdrowego rozsądku Polaków naprawdę zadowolony - dodał były prezydent.
Aleksander Kwaśniewski ocenił, że referendum jest "całkowicie niereprezentatywne" i wyciąganie z niego jakichkolwiek wniosków musi być bardzo ostrożne.
"Szanujcie zdrowy rozsądek Polaków"
- Jeśli miałbym powiedzieć jednym zdaniem, czego uczy to referendum, to powiedziałbym: "szanujcie zdrowy rozsądek Polaków"; to mocna lekcja, mocne przesłanie - stwierdził Kwaśniewski.
Polityk stwierdził, że referendum okazało się "sierotą", a poważne niebezpieczeństwo związane jest z tym, że instytucja referendum może stać się "zabawką, a nie poważną instytucją państwa".
- Gdyby tak było i gdyby ponawiać różne próby referendalne, to obawiam się, że będziemy mieli kilka referendów z bardzo niskimi frekwencjami i w końcu nikt nie będzie już korzystał z tego instrumentu. A moim zdaniem są sprawy w Polsce, gdzie referendum może być niezwykle ważne i potrzebne, jak choćby wejście Polski do strefy euro - powiedział Kwaśniewski.
W kampanii wyborczej "trup będzie słał się gęsto"
Były prezydent ocenił, że właśnie kwestia wejścia do strefy euro jest "fundamentalną kwestią konstytucyjną, fundamentalną kwestią gospodarczą i to jest też zasadnicza kwestia dotycząca przyszłości Polski". Właśnie w takich sprawach - przekonywał - powinno przeprowadzać się referenda. Dodał, że taką sprawą nie jest na pewno kwestia przygotowania sześciolatków do pójścia do szkoły. - Bo o czym tu może decydować vox populi: jedno (dziecko) jest (przygotowane), a inne nie jest - stwierdził Kwaśniewski.
Były prezydent ocenił, że frekwencja w październikowych wyborach parlamentarnych może być stosunkowo wysoka. - Polaryzacja jest duża, a kampania będzie jeszcze ostrzejsza. (...) Myślę, że trup będzie słał się gęsto, a atmosfera będzie gorąca i w związku z tym frekwencja będzie stosunkowo wysoka - powiedział Aleksander Kwaśniewski. Dodał też, walka będzie tak ostra, bowiem dla PiS "może to być ostatnia okazja, by objąć rządy".
PO płaci za 8 lat rządzenia
Kwaśniewski uznał natomiast, że to nie porażka referendum będzie miała wpływ na poparcie dla Platformy Obywatelskiej. - PO płaci za coś większego, za 8 lat rządzenia, za niespełnione obietnice, za znużenie związane z tą formacją polityczną; referendum to jest tylko taki elemencik - powiedział Kwaśniewski.
Kwaśniewski o uchodźcach: Polska nie może stać z boku
Były prezydent stwierdził, że zgoda Polski na przyjęcie 2 tys. uchodźców jest z pewnością niewystarczająca.
- Obawiam się, że bardzo nieszczęśliwa sytuacja uchodźców polega na tym, że mamy kampanię wyborczą. Dzisiaj politycy, moim zdaniem tchórzliwie, boją się powiedzieć: tak, musimy być w tym europejskim gronie, musimy dyskutować jak dać sobie radę z problemem. Problem narasta i Polska nie może stać z boku - powiedział Kwaśniewski.
Były prezydent dodał, że takiego stanowiska oczekuje zarówno od prezydenta Andrzeja Dudy, jak i od premier Ewy Kopacz.
Prezydent Kwaśniewski zauważył, że Polska w swoim oporze przeciwko przyjęciu większej liczby uchodźców nie jest sama, podobne stanowisko mają również Węgrzy czy Czesi. - To małe pocieszenie, że jesteśmy raczej w grupie tych, którzy dalecy są od tej idei, która jest znakiem rozpoznawczym Polski, czyli od solidarności - powiedział Aleksander Kwaśniewski.
Autor: PM//rzw / Źródło: tvn24,PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24