Niedziela 23 grudnia była ogólnopolskim dniem protestu przeciwko pedofilii w Kościele. Przed świątyniami w całym kraju ludzie zawieszali buciki i zapalali świeczki. - Chcemy, żeby pedofile w sutannach stanęli przed sądem - tłumaczyła Joanna Krysiak z organizacji Trójmiejskie Dziewuchy Dziewuchom.
Symbolem protestu stały się pojedyncze buciki zawieszane w okolicach kościołów. Pojawiały się one na ogrodzeniach, tablicach informacyjnych lub przy drzwiach wejściowych. Nie brakowało transparentów, zapalano świeczki.
Przed kościołem pw. świętej Brygidy w Gdańsku mieszkańcy ustawili transparenty z napisami: "Wierzymy ofiarom, oskarżamy pedofilów", "Czekacie na Sąd Ostateczny, ale boicie się świeckich" czy "pedofil=przestępca". Podobne hasła można było przeczytać w okolicach pomnika księdza Henryka Jankowskiego, obwinianego o czyny pedofilskie.
Walczą o pamięć
- Dlaczego dzisiaj? Zawsze. Ludzie szykują się do świąt, chcą, by było miło. A niektórym nie jest miło i nie możemy zapomnieć o ich cierpieniu. Solidaryzujemy się z ofiarami, chcemy dla nich sprawiedliwości i zadośćuczynienia. Chcemy żeby pedofile w sutannach stanęli przed sądem - tłumaczyła protestująca przed gdańską kurią Joanna Krysiak z organizacji Trójmiejskie Dziewuchy Dziewuchom.
Właśnie tam prezentowano historie ofiar księży pedofilów. Jak powiedziała Krysiak, celem takiego działania jest oddziaływanie na świadomość ludzi i pamięć o skrzywdzonych. - Wierzymy ofiarom, a więc sprzeciwiamy się narracji, w której ofiara mówiąca o swojej krzywdzie jest napiętnowana, bo oskarża kogoś, kto jest prominentny. Bronimy godności osób poszkodowanych, a nie tych, które dokonały zbrodni. Chcemy, żeby Kościół rozliczył się z tego - dodała przed kamerą TVN24.
Autor: pqv//rzw / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24