Do redakcji tvn24.pl zgłaszają się kolejne kobiety, które oskarżają dyrektora krakowskiego teatru o molestowanie. "Dołączam się do solidarności z kobietami z Bagateli" - napisała na Facebooku reżyserka Agnieszka Holland.
Reżyserka Agnieszka Holland napisała w mediach społecznościowych, że "dołącza się do solidarności z kobietami z Bagateli". Skomentowała w ten sposób wpis krytyka filmowego Łukasza Maciejewskiego, który zamieścił grafikę z napisem "Wspieram pracownice teatru Bagatela".
Aktorki teatru zarzucają jego dyrektorowi Henrykowi Jackowi Schoenowi molestowanie seksualne i mobbing. W czwartek krakowska prokuratura okręgowa poinformowała o wszczęciu śledztwa, które będzie prowadziła pod tym kątem. Dyrektor Schoen odpiera te zarzuty i zaprzecza, by kiedykolwiek dopuszczał się nadużyć.
"Powiedział, że chętnie by zer**** jedną z nas"
Doniesienia do prokuratury w związku z molestowaniem złożyło już 16 kobiet.
Jak mówiła w rozmowie z "Faktami" TVN jedna z aktorek, która chce zachować anonimowość, dyrektor raz klepnął ją w pośladek i wyszeptał do ucha: "bardzo chciałbym cię zobaczyć nad ranem, taką, jaka jesteś, bez niczego. Położyłbym się koło ciebie".
- Miałyśmy tam jedną koleżankę w ósmym miesiącu ciąży. Też jej nie oszczędził, też ją przytulał, kiedy przychodził, też ją całował w policzek, kiedy ona tego nie chciała. Była taka sytuacja: powiedział, że chętnie by zer**** jedną z nas - opowiada jedna z barmanek, która również oskarża dyrektora.
Kolejne kobiety przerywają milczenie
Do redakcji tvn24.pl zgłaszają się kolejne kobiety, które twierdzą, że były molestowane przez Henryka Jacka Schoena. Wśród licznego grona są kelnerki, które pracowały w kawiarniach wokół Teatru Bagatela. Z ich relacji wynika, że niemal każda wizyta dyrektora teatru wiązała się z przykrymi doświadczeniami.
- Kiedyś przyszedł na kawę i jak zwykle złapał mnie za nadgarstek. Zaczął głaskać i prawić komplementy, w ten swój wyjątkowo obleśny sposób. Opowiadał, że kiedyś podczas festiwalu filmowego we Francji naga Sophie Marceu podawała mu śniadanie do łóżka. Ale ja i tak robię na nim pod względem seksualnym większe wrażenie niż ona - opowiada jedna z kobiet.
- Był stałym klientem naszego lokalu. Dziewczyny starały się unikać stolików, gdzie siadał. Głaskał po plecach, opowiadał, co by z nimi robił. Jednej z nas powiedział, że chciałby być małym zwięrzątkiem, którym by się zajęła. To wszystko było obrzydliwe - dodaje inna z kobiet w przeszłości pracująca jako kelnerka w Krakowie.
Z redakcją skontaktowały się również kobiety mieszkające w tej samej dzielnicy co Schoen. - Do nieprzyjemnych sytuacji dochodziło nawet podczas podróży komunikacją miejską z tym człowiekiem. Kiedyś dosiadł się do mnie i w zatłoczonym autobusie zaczął masować moje kolano. Odrzuciłam jego rękę i powiedziałam "niech pan przestanie". Wtedy mnie ścisnął i rzucił: "Pamiętaj, że przeszliśmy na 'ty'. Jak jeszcze raz powiesz do mnie na pan, to cię tu przy wszystkich pocałuję w usta z języczkiem". Po tym wszystkim natychmiast wysiadłam z autobusu. Gdy go później spotykałam, wolałam zaczekać na kolejny autobus, niż jechać z nim - opowiada kobieta.
Dziennikarz tvn24.pl próbował skontaktować się z dyrektorem teatru, by poprosić o komentarz do tych wyznań. Schoen nie odbierał telefonu, do momentu publikacji tego tekstu nie odpowiedział też na przesłane SMS-em pytania.
Jak podał w piątek prezydent Krakowa Jacek Majchrowski, Schoen złożył wniosek o udzielenie mu urlopu od 12 listopada.
Autor: Szymon Jadczak, ads\mtom / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock