Agenci CBA weszli do kontrolowanej przez Agencję Rynku Rolnego spółki Elewarr. Sprawdzają wydatki trzyosobowego zarządu tej firmy. Kontrolę zarządził w środę Maciej Klepacz, zastępca szefa CBA. - Ta kontrola i tak by się odbyła. Od dawna badamy nieprawidłowości w ministerstwie rolnictwa i podległych mu instytucjach – twierdzi Jacek Dobrzyński, rzecznik CBA.
Dzisiaj przed godz. 12 agenci Biura wręczyli Bronisławowi Tomaszewskiemu, prezesowi Elewarru upoważnienie do jej przeprowadzenia.
- Kontrola dotyczy przestrzegania procedur zarządzania mieniem spółki Elewarr oraz wydatków na koszty zarządu a także sposobem kierowania spółką w latach 2008 – 2012 – wylicza rzecznik Biura.
Podkreśla, że kontrola przewidziana jest do 19 września. - Ale ustawodawca daje nam możliwość jej przedłużenia do 9 miesięcy - dodaje Dobrzyński.
Dlaczego tak późno?
Sprawę nieprawidłowości w tej spółce zbożowej (wysoko opłacane posady w radach nadzorczych obchodzenie ustawy kominowej przez zarząd i kosztowne delegacje służbowe polegające na zwiedzaniu świata z rodzinami) nagłośnił "Puls Biznesu", ujawniając rozmowę szefa kółek rolniczych Władysława Serafina z Władysławem Łukasikiem, byłym prezesem Agencji Rynku Rolnego, której podlega Elewarr.
Dlaczego dopiero po tej publikacji CBA rozpoczęło kontrolę? - Nagłośnienie sprawy zmusiło nas do przyspieszenia działań. Od dłuższego czasu trwała u nas tzw. analiza przedkontrolna – odpowiada Dobrzyński.
"Od dawna" tropili nieprawidłowości w resorcie Sawickiego?
CBA zostało skrytykowane przez posłów opozycji. Zbigniew Ziobro z "Solidarnej Polski" domagał się wczoraj dymisji szefów CBA i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego za "zaniedbania i zaniechania" w związku z aferą taśmową.
Rzecznik Biura dopytywany przez nas, czy CBA nie wiedziało o nieprawidłowościach w Agencji Rynku Rolnego i w spółce Elewarr, odpowiada, że agenci mieli informacje o tym, co się dzieje w ministerstwie rolnictwa, którym do środy kierował Marek Sawicki z PSL.
- Już dużo wcześniej gromadziliśmy materiały i informacje na temat ewentualnych nieprawidłowości w ministerstwie rolnictwa i w podległych mu instytucjach (m.in. w ARR – przyp. red.) - twierdzi rzecznik CBA.
"Zasada wzajemności"
- Od dawna trwały czynności, które nie mogły być ujawnione opinii publicznej. Zaś ostatnie analizy ewentualnych nieprawidłowości w resorcie rolnictwa rozpoczęliśmy kilka tygodni temu - mówi Dobrzyński.
Dodaje także, że CBA "systematycznie weryfikowało też inne informacje na temat nieprawidłowości" w ministerstwie.
Rzecznik nie chce jednak ujawnić o jakie dokładnie nieprawidłowości chodzi oraz w jaki sposób je weryfikowało.
Z naszych ustaleń wynika, że jeden z wątków, jakim interesowało się CBA, dotyczy m.in. niekaralnych form korupcji: nepotyzmu, kumoterstwo i koniunkturalizmu. W wielu spółkach podległych resortowi rolnictwa na zasadzie wzajemności zatrudniani mieli być działacze PSL, ich rodziny bądź bliscy znajomi. Prezes zarządu jednej spółki zatrudniał syna prezesa innej spółki, za to jego krewny był w radzie nadzorczej drugiej firmy. Tak miało się dziać m.in. w polskich cukrowniach.
"Okopać i uwłaszczyć"
Premier Donald Tusk w środę przyjął dymisję Sawickiego. Z ujawnionej przez "Puls Biznesu" rozmowy Serafina z Łukasikiem wynika, że działacze PSL mogli dopuszczać się nadużyć w spółkach rolniczych związanych z resortem rolnictwa, a zwłaszcza w należącym do ARR Elewarze.
Łukasik - w ujawnionych nagraniach - stwierdził, że polityk PSL Andrzej Śmietanko, były prezes tej spółki "traktuje ten Elewarr jako swoją spółkę". Śmietanko w pierwszej połowie lat 90. był ministrem rolnictwa. W 2007 roku Sawicki powołał go na stanowisko prezesa Elewarru. Zarabiał wtedy 12 tys. zł. Obecnie wg dokumentów sądowych jest prokurentem, pełni funkcję dyrektora w spółce. Według "Gazety Wyborczej" zarabia 29 tys. zł.
- On chce się tam okopać i uwłaszczyć. Tam w tej chwili jest około 80 milionów na koncie. Spółka jest warta, nie wiem, około 150-160 milionów (…). On de facto tak to chce prywatyzować, żeby to było jego, żeby to było nieodwołalne i wiecznie jego - mówił o Śmietance w rozmowie z Serafinem, Łukasik
"Pociotki ministra"
Były prezes ARR wskazał również na nepotyzm i machlojki, których miały się dopuszczać osoby związane z Ministerstwem Rolnictwa na czele którego stał Sawicki. Padają słowa o "pociotku ministra" i osobach, które "wciśnięte do centrali" "siedzą i nic nie robią".
Według "Gazety Wyborczej" w pięcioosobowej radzie nadzorczej Elewarru zasiada szefowa gabinetu politycznego Sawickiego - Magdalena Kosel oraz pracownik ministerstwa - Ireneusz Niemirka. Na nieprawidłowości w tej spółce wskazywała już Najwyższa Izba Kontroli.
Jednak NIK nie sprawdzał nieprawidłowości, o których opowiadał Łukasik. Izba w swoim raporcie stwierdziła, że wyniki spółki stale się pogarszały, a jej majątek ulegał dekapitalizacji.
Z raportu wynika też, że prezesa Andrzeja Śmietankę powołano "bez postępowania kwalifikacyjnego", a "niezgodne z ustawą kominową wynagrodzenia zarządu i rady nadzorczej to ponad 1,4 mln zł".
Autor: Maciej Duda//gak / Źródło: tvn24.pl