- Bardzo chętnie obejmę tę funkcję, ale w tym celu trzeba zmienić umowę rządową. Tam muszą się znaleźć narzędzia, żeby realizować lewicowy program. Dziś ich tam nie ma - powiedział lider partii Razem Adrian Zandberg o propozycji objęcia stanowiska wicepremiera. Zaznaczył, że nie zamierza być "wicepremierem bezobjawowym".
Wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski powiedział we wtorek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24, że w zeszłym tygodniu Nowa Lewica złożyła partii Razem propozycję, "żeby weszli do rządu". - Powiedziałem (Adrianowi Zandbergowi - red.): jeżeli uważasz, że za mało robimy, to przyjdź do rządu i zostań na moim miejscu. Nie było entuzjazmu - przekazał.
Natomiast przewodnicząca klubu Lewicy Anna Maria Żukowska (Nowa Lewica) przyznała, że Nowa Lewica wielokrotnie zapraszała Razem do dołączenia do rządu, jednak jej członkowie mieli "unikać konfrontacji i wzięcia odpowiedzialności" - między innymi za wynik Lewicy w wyborach parlamentarnych czy do Parlamentu Europejskiego.
- Liderzy partii nie zdecydowali się na start w wyborach do europarlamentu, a myślę, że Adrian Zandberg czy Magdalena Biejat mogliby poprawić ten wynik - podkreśliła.
Żukowska wskazała również, że partia Razem nie wystawiła swojego kandydata na prezydenta w wyborach w 2020 r. oraz nie przyjęła propozycji przewodniczenia klubowi parlamentarnemu, choć - jak powiedziała - "to wszystko było na stole". - Razem tłumaczy, że nie weszło do rządu, ponieważ kluczowe postulaty nie zostały ujęte w umowie koalicyjnej, jednak polityka jest trudną sztuką, a swój program można w pełni realizować tylko, gdy się rządzi samodzielnie. W III RP żadna partia nie rządziła samodzielnie - oceniła. - Można mieć najwspanialszy program, ale jak się nie rządzi, to się go nie zrealizuje - podsumowała.
"Bardzo chętnie obejmę funkcję, ale..."
Otrzymanie propozycji objęcia funkcji wicepremiera potwierdził również Adrian Zandberg. - Bardzo chętnie obejmę tę funkcję, ale w tym celu trzeba zmienić umowę rządową. Tam muszą się znaleźć narzędzia, żeby realizować lewicowy program. Dziś ich tam nie ma - powiedział.
Lider Razem podkreślił, że treść umowy koalicyjnej obecnie nie zawiera "kluczowych narzędzi do prowadzenia lewicowej polityki", a on sam nie zamierza być "wicepremierem bezobjawowym".
- Nie mówię tu tylko o sprawie aborcji. Chodzi o kluczowe kwestie gospodarczo-społeczne: o 1 procent PKB na publiczne budownictwo mieszkaniowe, o nakłady na publiczną ochronę zdrowia, o to, co myślę, że jest bliskie też sercu Krzysztofa Gawkowskiego, czyli środki na naukę i inwestycje rozwojowe. Te narzędzia muszą się znaleźć w umowie - mówił.
Zdaniem Zandberga, pół roku rządów koalicji pokazało, jak ważne jest, by partie centroprawicowe podpisały takie zobowiązanie, w którym pojawią się postulaty Lewicy. - Wszyscy widzimy, jak wygląda ten rząd. Ich programy różnią się od naszych, więc kończy się to tak, że Lewica nie jest w stanie zrealizować swoich obietnic wyborczych i rozczarowuje wyborców. Lewica musi być podmiotowa - dodał.
Rzeczniczka Razem Dorota Olko również mówiła, że ugrupowanie jest gotowe na wejście do rządu, jeśli partie wchodzące w jego skład wyrażą zgodę na renegocjację umowy koalicyjnej.
- Wiemy, że w takiej dużej koalicji nie da się zrealizować całego lewicowego programu, bo są w niej liberałowie i konserwatyści, którzy w niektórych kwestiach mają zupełnie przeciwne do naszych poglądy, ale chodzi o gwarancję, że realizacja najważniejszych postulatów Lewicy będzie możliwa - powiedziała.
Koalicyjny Klub Parlamentarny Lewicy (Nowa Lewica, PPS, Razem, Unia Pracy) liczy 24 posłów. Partia Razem jest jego częścią, ale nie weszła do rządu kierowanego przez Donalda Tuska. Pozostałe partie tworzące ten klub zdecydowały się na współtworzenie rządu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Marcin Obara