O nadchodzącej zmianie warty, która wpłynie na historię skoków narciarskich oraz polskiego sportu, najpierw dowiedzieli się Finowie. Małysz na zgrupowaniu w Kuopio latał na równi z Janne Ahonenem, liderem skandynawskiej ekipy należącym również do światowej czołówki. Od kilkunastu miesięcy Polaków prowadził Apoloniusz Tajner do spółki z Piotrem Fijasem. Do sztabu zaprosili "doktorów" - jak nazywał ich Małysz - fizjologa Jerzego Żołądzia i psychologa Jana Blecharza. Porzucili dawne metody treningowe, stawiając na dobrodziejstwo nauki. Małysz z kolegami zaczęli ćwiczyć inaczej. Nie harowali już w pocie czoła, bo to nie przekładało się na wyniki. Postawili na jakość pracy. Zamiast poprawiać wytrzymałość, skupili się na mocy, czyli dynamice mięśni i odbiciu.