Władysław N., który kilka lat temu obciążał w prokuraturze Krzysztofa Bondaryka, szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, został w środę wieczorem zatrzymany przez… ABW. W rękach funkcjonariuszy znalazł się także były poseł SLD, a obecnie działacz PSL - Władysław S.
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała także Monikę G., związaną z wydawcą jednego z portali finansowych. Informacje o działaniach agencji otrzymaliśmy na Kontakt 24. Zweryfikowaliśmy je.
Dziś białostocka prokuratura przedstawiła całej trójce zarzuty złożenia nierzetelnej dokumentacji w celu uzyskania dotacji z Państwowej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Wszystkim grozi do 5 lat pozbawienia wolności. - Śledztwo dotyczy nieprawidłowości towarzyszących projektowi utworzenia w Polsce sieci teleinformatycznych w oparciu o innowacyjną technologię - mówi nam prokurator Janusz Kordulski, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku. Nie chciał jednak podać nazwisk zatrzymanych.
Były poseł „załatwiał”?
Prokurator dodał tylko, że śledztwo prowadzi białostocka delegatura Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. – My je tylko nadzorujemy – stwierdził. ABW nie chciała z nami rozmawiać o szczegółach sprawy.
Ustaliliśmy, że agencja prowadzi śledztwo pod nadzorem prokuratora od 30 marca. Dotyczy ono starań o dotacje na budowę szerokopasmowego internetu. ABW ma mieć dowody, że firmy, z którymi związani są zatrzymani, starały się o dotacje na projekty, które już wcześniej były dotowane.
Niewiele wiadomo o roli Władysława S., byłego posła SLD, a od ponad roku radnego sejmiku podkarpackiego z ramienia PSL. ABW nie chce o tym mówić. Według nieoficjalnych informacji w procederze miał pełnić rolę pośrednika w staraniach o dotacje. Z Władysławem S. nie udało nam się wczoraj skontaktować.
Wróg Bondaryka
Trzecią zatrzymaną osobą jest Władysław N. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że kilka lat temu zeznawał przeciwko szefowi ABW. W 2005 roku był pełnomocnikiem do spraw ochrony informacji niejawnych w Polskiej Telefonii Cyfrowej (ówczesny operator Ery i Heyah). Na tym stanowisku zastąpił go wtedy Krzysztof Bondaryk, obecny szef ABW. W tamtym okresie w PTC toczyła się ostra wojna między dwoma, skłóconymi zarządami. Jeden związany był z francuską firmą Vivendi, zaś drugi z Elektrimem Zygmunta Solorza-Żaka. Bondaryk reprezentował przedstawicieli właściciela Polsatu. Jedną z bitew w tej wojnie było zawiadomienie do prokuratury skierowane przeciwko szefowi ABW, w sprawie podejrzenia wynoszenia poza firmę informacji, jakimi abonentami Ery interesują się służby specjalne. Sprawę dwa lata temu opisała „Rzeczpospolita”. Głównym świadkiem przeciwko Bondarykowi był właśnie Władysław N. To śledztwo jednak umorzono, nie znajdując żadnych dowodów przeciwko Bondarykowi.
Prokuratura nie ujawnia
Władysław N. nie chciał z nami rozmawiać. Prokuratura nie ujawnia jakie firmy miały być zamieszane w starania o dotacje, ani o jakie sumy chodziło. – Wobec dwóch osób zastosowaliśmy poręczenie majątkowe w wysokości 3 i 4 tys. złotych, a wobec trzeciej dozór policyjny – mówi tylko prokurator Kordulski.
Źródło: tvn24.pl