Papieżem kieruje pragnienie stałego odradzania Kościoła i wskazywanie na jego pierwotny kształt, ten ewangelijny - mówił w wigilijnym wydaniu "Faktów po Faktach" w TVN24 abp Stanisław Gądecki, przewodniczący Episkopatu Polski. - Kościół jest właściwie znakiem i rzeczywistością wskazującą na komunię między Bogiem i ludźmi - tłumaczył.
W przemówieniu do kardynałów z Kurii Rzymskiej papież Franciszek ostro skrytykował w poniedziałek postawę hierarchii kościelnej. Wymienił katalog 15 chorób Kurii i całego Kościoła, wśród nich: patologię władzy, "duchowego Alzheimera", bogacenie się.
- Papieżem kieruje pragnienie stałego odradzania Kościoła i wskazywanie na jego pierwotny kształt, ten ewangelijny - komentował w "Faktach po Faktach" arcybiskup Stanisław Gądecki, przewodniczący Episkopatu Polski. I dodał: - Owszem, jest to seria zarzutów, które można skierować w stosunku do każdego dyrektora, także do dyrektorów każdej korporacji. (…) Kościół nigdy nie był korporacją i nie może się w nią zmienić.
Jak wyjaśnił hierarcha, to by zasadniczo zniszczyło strukturę komunii. - Bo Kościół jest właściwie znakiem i rzeczywistością wskazującą na komunię między Bogiem i ludźmi. To jest jego powołanie. W korporacji nie może być mowy o komunii - wskazywał.
"Czy to jest jakaś mania ankietowania?"
Abp Gądecki mówił też o kolejnej - drugiej już - odsłonie "ankiety Franciszka" przygotowanej przez papieża. W pierwszej - rozesłanej z początku tego roku do episkopatów - pytano m.in. o kwestię rozwiedzionych.
- Myślę, że wszystkie środowiska, które są zainteresowane, powinny odpowiedzieć. To jest żywotny interes każdej rodziny - powiedział. Zaznaczył jednak: - Druga ankieta w pewnym sensie powtarza to, co zostało powiedziane w pierwszej - więc nie wiem, czy to jest jakaś mania ankietowania. Sekretariatu, bo kogo innego może być.
"Trudno zmienić kościół w twierdzę"
Abp Gądecki pytany był też o operację o kryptonimie "Miecz" z 2003 roku. ABW udaremniła wtedy ataki islamskich ekstremistów w czterech dużych miastach podczas wigilijnych pasterek.
Duchowny powiedział, że "nie przypomina sobie", by służby ostrzegły biskupów. - W pewnym czasie rzeczywiście były takie wskazówki, ale wtedy nie wyglądało to tak groźnie. Wtedy by trzeba zrezygnować z pasterek, gdyby coś podobnego miało miejsce - stwierdził.
- Trudno też kościół zmieniać w twierdzę. Musi być otwarty. Grupy antyterrorystyczne ustawiać w kościele i wszystkich badać, tak jak na Placu Świętego Piotra? Byłoby to dosyć kłopotliwe - podsumował.
Autor: nsz//tka / Źródło: tvn24