- Albo komórka jajowa została źle oznaczona, albo pomyłka miała miejsce w trakcie przekazywania pomiędzy poszczególnymi osobami, które zajmują się zapłodnieniem pozaustrojowym - powiedział we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 prof. Waldemar Kuczyński, doradca ministra zdrowia. Komentował sprawę kobiety, która po zabiegu in vitro urodziła nie swoje dziecko.
Dziecko urodziło się z licznymi wadami. To, że 30-latka nie jest matką dziewczynki, potwierdziły badania DNA. Zabieg, który zakończył się zapłodnieniem, wykonano w Laboratorium Wspomaganego Rozrodu w szpitalu w Policach. Jest on częścią szpitala klinicznego Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego przy ul. Unii Lubelskiej w Szczecinie. Jak pisał "Głos Szczeciński", który pierwszy poinformował o sprawie, wszystko wskazuje na to, że podczas zabiegu in vitro nasienie męża zamiast z komórką jajową żony połączono z komórką innej kobiety.
"Sytuacja stresowa"
Według doradcy ministra zdrowia i ginekologa, prof. Waldemara Kuczyńskiego, błąd musiał być spowodowany "sytuacją stresową". - One (błędy - red.) w medycynie się zdarzają - mówił. Ja tłumaczył we "Wstajesz i wiesz" kontrola wykazała, że to był błąd jednostkowy, nie systemowy. - Cała procedura przekazywania materiału biologicznego jest opisana i to było warunkiem wstępnym przystępowania do konkursu ministerialnego - powiedział.
Wyjaśnił, że procedura obejmuje odpowiednie oznakowanie i sprawdzanie poprawności identyfikacji materiału, a także poprawności sprawdzania pacjenta, do którego ten materiał należy.
Dochodzenie wyjaśni, na jakim etapie doszło do zamiany materiału. - Albo komórka jajowa została źle oznaczona, albo pomyłka miała miejsce w trakcie przekazywania pomiędzy poszczególnymi osobami, które zajmują się zapłodnieniem pozaustrojowym - mówił.
Wypowiedzenie programu i zawiadomienie do prokuratury
Szpital powołał komisję do wyjaśnienia zdarzenia.
- Mogę potwierdzić, że doszło do takiego zdarzenia w naszym szpitalu. Prowadzone jest postępowanie wyjaśniające. Sprawdzamy, czy zachowane zostały procedury - mówiła we wtorek na antenie TVN24 Joanna Woźnicka, rzecznik prasowy szpitala przy Unii Lubelskiej w Szczecinie.
Dodała, że "szpital otoczył opieką dziecko, również rodzice nie zostali pozostawieni samym sobie". - Więcej będę miała do powiedzenia, jeśli zakończy się postępowanie wyjaśniające - zaznaczyła Woźnicka.
Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz 30 stycznia nałożył karę finansową na Klinikę Ginekologii Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego. Jak dodał, podjął też decyzję o wypowiedzeniu klinice rządowego programu in vitro. - To wypowiedzenie będzie trwało 30 dni z tego względu, że musimy bezpiecznie przeprowadzić inne pary do innych klinik in vitro. Musimy zaproponować tym parom możliwość wyboru kliniki, w której ta procedura będzie przeprowadzona - powiedział we wtorek Arłukowicz i dodał, że zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia błędu w klinice ginekologii.
Autor: js//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock