Na życiu dziecka pozostawionego w rozgrzanym samochodzie zaważyć może nawet kilkanaście minut, dlatego tak ważne jest, by zwracać uwagę, czy wokół nas nie dzieje się właśnie tragedia i jak najszybciej pomóc. - Zachęcam ludzi do tego, aby wychodząc ze swojego auta rzucili okiem na samochody, które sąsiadują z ich własnym - apelował w TVN24 ratownik medyczny Marcin Borkowski. Ekspert wyjaśnił również, co robić, jeśli zobaczymy, że w aucie znajduje się dziecko.
Rybnicka policja wyjaśnia okoliczności śmierci 3-latki pozostawionej w samochodzie przez ojca w pobliżu jego miejsca pracy. Dziewczynka spędziła w rozgrzanym aucie osiem godzin, mimo prób reanimacji, zmarła.
W Krakowie tym razem obyło się na szczęście bez tragedii - policjanci zdążyli uratować 3-letniego chłopca pozostawionego w samochodzie.
O podobnych przypadkach słyszymy w zasadzie co roku, gdy pojawiają się upały. Przed skutkami zostawiania dzieci w nagrzanych samochodach ostrzegają organizatorzy kampanii "One Decision", którzy przypominają, że na życiu dziecka zaważyć może nawet 15 minut.
Ratownik medyczny Marcin Borkowski ostrzegał w TVN24 przed pozostawianiem dzieci w rozgrzanych samochodach nawet na chwilę: - Bez wątpienia są to ekstremalne warunki dla dziecka i nie ulega wątpliwości, że dla każdego. Dziecko natomiast odwodni się szybciej - przypomniał.
Miejmy oczy szeroko otwarte
Borkowski zaapelował, by zwracać uwagę, czy w samochodach, które mijamy, nikt nie zostawił dziecka. - Zachęcam ludzi do tego, aby wychodząc ze swojego auta, np. przed wejściem do hipermarketu rzucili okiem na samochody przynajmniej te, które sąsiadują z naszym - powiedział.
Jeśli już zobaczymy, że w samochodzie znajduje się dziecko lub osoba, która np. straciła przytomność, należy wybić szybę. Jak tłumaczył Borkowski, powinna być to szyba znajdująca się jak najdalej od pasażera.
Dziecko należy jak najszybciej wyciągnąć z nagrzanego samochodu. - Tam może być nawet do 60 stopni Celsjusza, jak w piekarniku - przypomniał ratownik.
Kolejnym krokiem jest sprawdzenie stanu świadomości małego pasażera: - Jeśli dziecko nie płacze, rączki są bez napięcia mięśniowego, wyznaczamy wtedy konkretnie: jedna osoba dzwoni po karetkę, inna na policję - radził Borkowski. Jak dodał, wskazanie konkretnej osoby jest bardzo ważne, bo jeśli zwrócimy się do tłumu, istnieje duże prawdopodobieństwo, że nikt nie weźmie tego do siebie.
Jak resuscytować dziecko?
Ratownik medyczny wyjaśnił, że jeśli dziecko jest nieprzytomne, kolejnym krokiem powinno być sprawdzenie, czy oddycha. Trzymając na rękach dziecko, nachylamy ucho blisko buzi dziecka i patrzymy na klatkę piersiową. Następnie liczymy do 10 sekund, oceniając, czy klatka piersiowa się unosi.
Jeśli dziecko nie oddycha, musimy przejść do reanimacji. W tym celu należy objąć ustami buzię i nos dziecka i wykonać pięć oddechów ratowniczych. Jeżeli to nie wystarczy, dziecko nie zaczęło płakać, kasłać, ani się ruszać, rozpinamy ubranko dziecka, aby mieć dostęp do klatki piersiowej. W linii sutkowej przykładamy dwa palce: jeden na równi z sutkami, drugi poniżej i uciskamy trzydzieści razy. Po trzydziestu uciskach wykonujemy dwa oddechy i powtarzamy te kroki do czasu, aż dziecko odzyska przytomność lub przyjedzie pogotowie.
Dziecko, w przeciwieństwie do osoby dorosłej, nie musi w czasie resuscytacji leżeć na twardym podłożu, możemy trzymać je na rękach lub przedramieniu.
Autor: kg/tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24