2,5-letnia dziewczynka została utopiona w wannie w jednym z bloków w Kielcach. Jej 23-letnia matka usłyszała zarzut zabójstwa. Przyznała się do stawianych zarzutów. Została aresztowana na trzy miesiące.
Jak powiedział rzecznik kieleckiej Prokuratury Okręgowej Rafał Orłowski, kobieta przyznała się do zabójstwa oraz złożyła wyjaśnienia dotyczące swojej sytuacji osobistej i rodzinnej, ale nie opisała okoliczności zdarzenia.
Do tragedii doszło w czwartek rano. 23-letnia kobieta, matka dziewczynki, miała utopić małą Amber w wannie.
O całej sprawie poinformowała babcia dziecka, która mieszkała razem z córką i wnuczką. Babcię zaniepokoiło, że dziecko leży pod kocykiem i nie oddycha. Wezwani lekarze podjęli reanimację, ale dziewczynki nie udało się uratować.
Nie mówi dlaczego
Przeprowadzona w nocy sekcja zwłok wykazała, że dziewczynka została utopiona.
- Na podstawie wstępnych wyników ustaliliśmy, że bezpośrednią przyczyną zgonu było uduszenie, które wystąpiło w wyniku podtopienia - powiedział Rafał Orłowski z prokuratury w Kielcach. - Biegły stwierdził obrażenia twarzy w postaci otarć naskórka, wskazujące na przytrzymywanie - dodał.
Motyw finansowy?
Kobieta przy zatrzymaniu powiedziała, że zażyła leki, co zrodziło podejrzenie, że chciała odebrać sobie życie. Została przewieziona do szpitala. Tam przebywała do czwartkowego poranka. Gdy lekarze określili jej stan jako dobry, prokuratorzy przystąpili do czynności śledczych.
Mała Amber mieszkała razem z mamą i babcią. Ojciec dziecka wyjechał do pracy w Norwegii i nie utrzymuje z rodziną żadnych kontaktów. Motywem zbrodni mogły być problemy finansowe, bo, jak udało się ustalić, kobieta nie otrzymywała od ojca dziewczynki alimentów.
Policja nie podejmowała wcześniej żadnych interwencji w mieszkaniu tej rodziny, rodzina nie miała także założonej tzw. Niebieskiej Karty, dokumentującej przemoc.
Autor: dln, nsz/jk,tr / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24