Zalegająca kra zablokowała przeprawę promową na rzece Świnie dzielącej Świnoujście. Mieszkańcy chcąc dostać się na drugą stronę muszą wybierać drogę dłuższą o siedem kilometrów. Jeśli lód zablokuje i ją, ich trasa wydłuży się do 200 kilometrów. Jedynym rozwiązaniem jest tunel, którzy politycy obiecują od kilku lat, ale jak dotąd śladu po nim nie ma.
Już rząd Jarosława Kaczyńskiego obiecał wybudowanie tunelu, który rozwiązałby problem przepraw promami. Plany te jednak przełożyła Platforma Obywatelska na listę rezerwową. Początek budowy ma szansę ruszyć najwcześniej za trzy lata. Lokalni politycy starają się jednak zapewniać, że sytuacja się poprawi. Jak powiedział Paweł Suski z PO, minister transportu Sławomir Nowak obiecał zakup nowych promów. Wciąż jednak nie są znane konkretne daty. Ostatnie dni udowodniły jednak, że mimo wszystko jest to rozwiązanie tymczasowe i zawodne, ponieważ jeden z będących w użyciu promów się zepsuł.
Holownik zamiast lodołamacza
Na razie sytuację stara się naprawiać holownik, jednak efekty są znikome - Przejście holownika, który pełni funkcję lodołamacza właściwie niewiele daje, bo ten lód zaraz za nim się zagęszcza - mówi Zenon Kozłowski z Urzędu Morskiego w Szczecinie. Miasto nie dysponuje prawdziwym lodołamaczem i jak dotąd nie wiadomo, kiedy zostanie kupiony.
Lodowa kasza, która została wepchnięta z Bałtyku odcięła Świnoujście od reszty kraju. Mieszkańcy muszą się teraz przeprawiać na drugi brzeg przez przeprawę w Karsiborze. Tworzą się gigantyczne kolejki samochodów. Władze miasta ostrzegają jednak, że jeśli i to przejście zablokuje kra, na drugi brzeg trzeba będzie jeździć przez Szczecin i Niemcy, a to oznacza 200-kilometrową trasę zamiast dwukilometrowej.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24