110 tysięcy kur trafi do utylizacji

Wieczorem rozpoczęła się akcja usypiania ok. 110 tysięcy kur z dwóch ferm na Mazowszu. Ptaki zginą, bo na fermach wykryto wirus H5N1, wywołujący niebezpieczną także dla ludzi ptasią grypę.

WSZYSTKO O PTASIEJ GRYPIE - PRZECZYTAJ

Specjalistyczna firma z Tarnowa przystąpiła ok. godziny 22. do usypiania kur na fermie w Karniszynie. To tam wykryto niebezpieczny dla ptaków wirus H5N1. Na fermie tej znajduje się 30 tys. sztuk drobiu. Wszystkie one zostaną uśpione i zutylizowane.

W pobliżu zarażonej fermy znajduje się inna, na której jest 80 tys. drobiu i ze względu na niebezpieczeństwo rozprzestrzenienia się choroby, ptaki te także trzeba zlikwidować. Po uśpieniu dwutlenkiem węgla, ptaki zostaną załadowane do specjalnych samochodów i przewiezione do zakładu utylizacyjnego. Jak zapewnił mazowiecki lekarz weterynarii Paweł Jakubczak, transport jest specjalnie zabezpieczony.

"Jaja nie są niebezpieczne"

Lista dystrybucyjna wyrobów drobiarskich z fermy w Karniszynie, gdzie wykryto wirus ptasiej grypy H5N1 została umieszczona na stronie internetowej GIS. Inspektor zobowiązał także Państwowych Inspektorów Sanitarnych w województwie mazowieckim do nawiązania kontaktów z firmami wprowadzającymi skażone jaja do obrotu detalicznego.

Zabezpieczono około 100 tys. jaj

Zabezpieczono około 100 tys. jaj

Wcześniej Główny Lekarz Weterynarii Ewa Lech informowała: - Zabezpieczono także około 100 tys. jaj z zakażonej fermy. Ustalamy dokąd trafiły te jajka - mówiła. Dodała jednak, że nie przewiduje szerokiej akcji wycofywania jaj ze sprzedaży, bo mogą być one spożywane. Wystarczy, że ich skorupka zostanie sparzona. Jak poinformowała Lech, jajka noszą numer seryjny weterynaryjny: 3PL 14371314.

Także inspektor Wojtyła uspokajał przypominając, że żywność z drobiu, u którego stwierdzono obecność wirusa ptasiej grypy, nie stanowi zagrożenia dla życia lub zdrowia ludzi, jeśli poddana jest obróbce termicznej w temperaturze powyżej 70 stopni Celsjusza. - Nie należy jeść surowych jaj, ani jaj "na miękko" - zaapelował w niedzielę na konferencji Wojtyła. Dodał, że bezpieczne są jaja poddane obróbce termicznej smażone lub gotowane ok. 10 minut.

Osoby wystawione na ryzyko - pod obserwacjąŁapacze drobiu i inne osoby, które miały kontakt z chorym ptactwem są pod stałą obserwacją lekarzy: - Osoby te będą pozostawać pod nadzorem sanitarno-epidemiologicznym i lekarskim - zapowiedział Wojtyła.

Objawy grypy ptasiej, zbliżone do ludzkiej / arch. TVN24

Objawy grypy ptasiej, zbliżone do ludzkiej / arch. TVN24

Zapewnił też, że zostały sprawdzone procedury postępowania w przypadku ewentualnego pojawienia się ognisk ptasiej grypy również na innych terenach. Jak dodał, Laboratoria Mikrobiologii Klinicznej wojewódzkich stacji sanitarno-epidemiologicznych są w pełnej gotowości i przygotowane są do wykonywania badań.

Jak mówi Lidia Brydak z Krajowego Ośrodka ds. Grypy, objawy ptasiej grypy są zbliżone do objawów grypy ludzkiej. Są to więc: wysoka temperatura, zapalenie spojówek, trudności w oddychaniu.

Sawicki: Mamy środki na odszkodowania dla rolników

Sawicki: Mamy środki na odszkodowania dla rolników

Mieszkańcy dostają płyny dezynfekująceOd sobotniego popołudnia pracuje Powiatowy Zespół Zarządzania Kryzysowego w Żurominie, który w pierwszej kolejności zajął się zabezpieczeniem dostępu do miejsca wystąpienia choroby, oznaczeniem strefy zapowietrzonej oraz wyznaczeniem objazdów. Wojewoda ustanowił 3-kilometrową strefę zapowietrzoną i 10-kilometrową strefę zagrożoną.

Mieszkańcy zapowietrzonego obszaru muszą stosować specjalne środki bezpieczeństwa

Mieszkańcy zapowietrzonego obszaru muszą stosować specjalne środki bezpieczeństwa

W rozporządzeniu wojewody mazowieckiego określono, że za obszar zapowietrzony uważa się obszary w granicach administracyjnych miejscowości położonych w gminie Bieżuń: Karniszyn, Karniszyn Parcele, Bieżuń, Strzeszewo, Sadłowo, Sadłowo Parcele, Myślin, Kocewo, Dźwierzno, Kobyla Łąka.

Mapa ogniska ptasiej grypy na Mazowszu (tvn24.pl/zumi.pl)
Mapa ogniska ptasiej grypy na Mazowszu (tvn24.pl/zumi.pl)
Źródło: tvn24.pl/zumi.pl

Żaden samochód nie może przejechać tamtędy bez dezynfekcji. Okoliczni mieszkańcy otrzymali specjalne płyny dezynfekujące, policja pilnuje zakazu wjazdu do strefy zapowietrzonej, a przy ścieżkach rowerowych i pieszych pojawiły się specjalne tablice informacyjne. - W całym kraju trzeba trzymać drób w zamknięciu - obowiązującą już od tygodnia zasadę przypomniała Główny Lekarz Weterynarii.

Nie ma zagrożenia dla ludzi, jest problem ekonomicznyWydarzenia na Mazowszu, to - jak mówiła Lech oraz minister rolnictwa Marek Sawicki - głównie problem ekonomiczny. - Nie ma zagrożenia dla zdrowia życia i ludzi - podkreśliła Ewa Lech. - Niestety obszar, z którego nie będzie można wysyłać mięsa powiększy się - dodała.

"Mamy problem gospodarczy"

"Mamy problem gospodarczy"

Minister Sawicki przyznał zaś: - Mamy problem gospodarczy. Powiat żuromiński, to zagłębie drobiarskie i skutki ekonomiczne będą bardziej dotkliwe, niż dotychczas - powiedział. Dodał jednak, że ministerstwo ma środki na to, żeby rekompensować hodowcom straty związane z utylizacją drobiu. Oceny strat dokonają - jak zapowiedział min. Sawicki - specjaliści, a zwrot kosztów odbędzie się po cenie rynkowej.

Minister zamierza się spotkać w poniedziałek z producentami drobiu i przedstawicielami zakładów drobiarskich. Jak mówił, są bowiem sygnały, że przetwórcy nie chcą się wywiązywać z kontraktów z producentami. Minister chce rozwiązać ten problem.

Rolnicy - reagujcie!Sawicki dodał, że o sytuacji w Polsce jest informowana zarówno Komisja Europejska, jak i nasi wschodni sąsiedzi: - Nie spodziewamy się dalszych restrykcji - powiedział minister o reakcji UE. - Wydaje się, że ze strony państw sąsiednich jest zrozumienie i nadzieja, i że ograniczeń z tego tytułu nie będą wprowadzać - dodał.

Pytany, w jaki sposób rozprzestrzenia się choroba, Sawicki powiedział: - Najprawdopodobniej źródłem wirusa są dzikie ptaki. To jest badane. Miejmy nadzieję, że niedługo poznamy szczegóły tej sprawy.

Ewa Lech pochwaliła reakcję właścicieli fermy: - Była natychmiastowa i na czas. Ludzie są bardzo czujni i szybko reagują, a Instytut w Puławach ma dużo pracy - podkreśliła weterynarz. W Puławach są badane próbki podejrzewanych o chorobę ptaków.

Minister apelował zaś do rolników, by w razie przypadków padania ptactwa, nie zwlekali, tylko zgłaszali każdy taki wypadek weterynarzowi.

Źródło: TVN24, Fakty TVN

Czytaj także: