Brodnicki sąd nie miał najmniejszych wątpliwości wydając wyrok, w sprawie 52-letniego kierowcy, który jadąc po pijanemu doprowadził do śmierci 14-letniego Jasia. 10 lat więzienia i utrata prawa jazdy - taki wyrok wydał sąd.
Do zdarzenia doszło 7 września 2013 roku przy ul. Wczasowej w Brodnicy (woj. kujawsko-pomorskie). Kierowca osobowego auta potrącił jadącego rowerem nastolatka. Oskarżono go spowodowanie wypadku w stanie nietrzeźwości i nie udzielenie pomocy chłopcu.
Obrona kierowcy
Jak relacjonował reporter TVN24, mężczyzna nie przyznawał się do winy, twierdząc, że w momencie wypadku był trzeźwy, a wypił dopiero po zdarzeniu, bo "był w szoku". Sędziowie na podstawie opinii biegłych nie dali wiary tej wersji wydarzeń. Kierowca w momencie wypadku miał 1,9 promila alkoholu we krwi.
Sędziowie, zasądzając karę, wzięli także pod uwagę okoliczności towarzyszące zdarzeniu. Mężczyzna zaraz po wypadku zatrzymał się na miejscu tragedii, ale nie po to, by ratować chłopca, ale żeby zabrać tablicę rejestracyjną swojego samochodu.
To zdarzenie widzieli świadkowie, którzy próbowali ratować chłopca. Według ich słów, widać było, że mężczyzna był pijany. Na moment pozostał na miejscu wypadku, aby po chwili, wykorzystując zamieszanie, wsiąść do samochodu i odjechać.
Obiecana "Jasiowa droga"
W trakcie czytania wyroku matka Jasia płakała i zasłaniała twarz rękoma. Zaraz po wyroku powiedziała, że trudno jest mówić matce, która straciła 14-letniego syna. - W końcu zabójca mojego dziecka został ukarany i rzeczywiście skazany wyrokiem. To jest dla mnie bardzo ważne. Dzisiaj, mimo tego, że wyrok jest nieprawomocny, moja rodzina odhaczy kolejny etap przeżywania naszej żałoby - powiedziała.
Kobieta walczy o to, aby śmierć jej syna nie poszła na marne. Chłopiec zginął w miejscu, w którym od lat urzędnicy obiecywali wybudowanie ścieżki rowerowej. Kobieta zabiega teraz o to, by inwestycję wreszcie doprowadzono do końca. O ścieżce mówi, że to będzie "Jasiowa droga"
Autor: jl\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24