Spacerował nad rzeką, znalazł ciało. Od trzech miesięcy próbują ustalić, kim jest ofiara

Od trzech miesiecy nie mogą ustalić, kim był topielec
Od trzech miesięcy nie mogą ustalić, kim był topielec
Źródło: śląska policja

Nie miał przy sobie dokumentów ani telefonu, tylko ładowarkę w kieszeni i plastikowy zegarek na ręce. Musiał nie żyć od dawna, ciało było w takim stanie, że z wyglądu nie można było ustalić płci. Możliwe, że wpadł do rzeki w miejscu, gdzie został znaleziony, i długo leżał ukryty. Brzegi są tam zarośnięte, a nurt słaby. Minęły trzy miesiące od wyłowienia ciała i wciąż nieznana jest jego tożsamość.

Policja w Piekarach Śląskich publikuje zdjęcia rzeczy osobistych oraz tatuażu mężczyzny, który został wyłowiony z rzeki Brynica w tym mieście 11 czerwca na osiedlu Powstańców Śląskich w okolicy ulicy Curie-Sklodowskiej.

Policjanci apelują o pomoc do każdego, kto mógłby po tych zdjęciach pomóc w ustaleniu tożsamości topielca.

Na zdjęciach możemy zobaczyć czarne, schodzone buty sportowe, markę spodni jeansowych, koszulkę z reklamą piwa, kiedyś białą, plastikowy zegarek na rękę, który zatrzymał się o godzinie 10.25, tatuaż na prawym ramieniu - różaniec z ogromnym krzyżem oraz białą ładowarkę telefoniczną.

- Telefonu nie znaleźliśmy - mówi Dariusz Dobrzański, rzecznik policji w Piekarach Śląskich.

Brzegi zarośnięte, nurt słaby

Nie znaleziono też dokumentów, dlatego ustalanie tożsamości nie jest proste.

Po wyłowieniu ciała z rzeki nie można było nawet ustalić płci, potrzebne były badania DNA. - Było w stanie daleko posuniętego rozkładu - mówi Dobrzański.

Mężczyzna miał około 170 cm wzrostu, ważył około 70 kg i miał około 50 lat.

- Ustaliliśmy profil genetyczny, ale nie było go z czym porównać. Policji nie był on znany. W ustaleniu tożsamości nie pomógł też charakterystyczny tatuaż - mówi Justyna Rzeszut-Sieńkowska, kierownik Ośrodka Zamiejscowego Prokuratury Rejonowej w Piekarach Śląskich, która prowadzi śledztwo pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci.

Zdjęcie tatuażu można zobaczyć tutaj.

- Sekcja zwłok nie wykazała śladów obrażeń zewnętrznych i kośćca - dodaje prokurator.

Na razie nie ma informacji o udziale osób trzecich w zdarzeniu.

Brynica w miejscu znalezienia zwłok jest dzika, zarośnięta, a nurt jest słaby. Dlatego nie jest wykluczone, że mężczyzna wpadł tam do rzeki i ciało leżało długo ukryte w zaroślach.

Ciało wyłowiono z Brynicy niedaleko ulicy Curie-Skłodowskiej w Piekarach Śląskich:

Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice

Czytaj także: