Oddam klasę w dobre ręce. Nauczyciele w całej Polsce wymieniają się dziećmi

Źródło:
tvn24.pl
Małgorzata Swędrowska opowiada o książkach obrazkowych
Małgorzata Swędrowska opowiada o książkach obrazkowychMałgorzata Swędrowska
wideo 2/6
Małgorzata Swędrowska opowiada o książkach obrazkowychMałgorzata Swędrowska

Mówią, że lekcja w cudzej klasie jest jak randka w ciemno. Trochę się stresują, bo na oczarowanie uczniów, których wcześniej nie znali, mają zaledwie 45 minut. Nauczyciele z całej Polski zorganizowali już ponad 400 takich spotkań. Dziennikarka tvn24.pl sprawdziła, czym próbują zachwycić dzieci.

- Zaczęło się niewinnie – opowiada Magdalena Krajewska, polonistka z Zespołu Placówek Oświatowych w Tucznie i współautorka bloga "Lekcje szyte na miarę". – Na lekcji w szóstej klasie omawialiśmy "Hobbita". Dzieci zaczęły grzebać w językach Śródziemia. Zaczęliśmy rozmawiać o tym, że w Polsce też są takie regiony, w których może być trudniej się nam dogadać. Zapytałam, czy chcieliby poznać różne języki i oczywiście, że chcieli.

I tak Magda zaprosiła do swojej klasy znajomego nauczyciela Marcina Michalika, polonistę z Zespołu Szkół w Podleszanach na Podkarpaciu. Warto zapamiętać to nazwisko, bo jeszcze do niego wrócimy.

O gościnnym występie Marcina Magda opowiedziała innej znajomej nauczycielce - Irminie Żarskiej z Prywatnej Szkoły Podstawowej w Redzie na Pomorzu. Irmina w swojej szkole jest koordynatorką do spraw wdrażania nowoczesnej edukacji, prowadzi też na Facebooku profil "Rysunkowy język polski".

- W czasie pandemii stałam się odpowiedzialna za zdalne nauczanie – opowiada. – Szukałam sposobów na urozmaicenie lekcji. Pomyślałam, że skoro wszyscy i tak uczą się na odległość, to może uda mi się zaprosić kogoś do nas. Zapytałam na Facebooku, czy ktoś nie chciałby nas odwiedzić i zgłosiło się około 40 osób. Pisali do mnie: "mogę opowiadać o nizinach", "a ja o edukacji globalnej", "ja o zmianach klimatu". Byłam zaskoczona.

Strażak przerywa lekcję

Magda Krajewska i Irmina Żarska poznały się na branżowej konferencji. Chociaż mieszkają w różnych zakątkach Polski, są w stałym kontakcie. W czasie majówki rozmawiały o swoich "wymiankach".

– Irmina to taka szybka dziewczyna, nie minęła chwila, a już była grupa na Facebooku, logo, a nim skończyła się majówka chętnych do wymieniania się lekcjami było już około 200 osób – opowiada Magda.

Pod koniec maja było ich już 2,5 tysiąca, a nauczycielskich anonsów stale przybywa. Grupa działa trochę jak szkolny portal matrymonialny. Ludzie przedstawiają się i chwalą tym, co mają najlepszego do zaoferowania. A obserwujący mogą do nich w każdej chwili napisać i zaprosić do siebie. Tak łączą się nauczyciele z całej Polski. Ale nie tylko, można odwiedzić też na przykład szkołę polonijną w Madrycie.

Swoje lekcje proponują między innymi: ratownik medyczny, psycholog, grotołaz, archeolog. W grupie jest też strażak. Jedną lekcję musiał przerwać, bo akurat wezwano go do akcji. Na lekcji u Irminy wystąpił nawet Teatr Gdynia Główna.

– Uczniowie w czasie przedstawienia decydowali, jak będzie dalej przebiegać akcja. To było świetne doświadczenie – mówi Irmina.

Sama też prowadzi nietypowe zajęcia, bo oprócz tego, że jest polonistką, wyspecjalizowała się w myśleniu wizualnym, uczyła również języka kaszubskiego. Zajęcia z niego prowadziła ostatnio w Krakowie. I to dla szkoły, w której na co dzień polskiego uczą się obcokrajowcy.

Nauczyciele zamieniają się lekcjamiUczniów Irminy odwiedził Teatr Gdynia Głównaarchiwum prywatne

"Stresik jest nawet po 20 latach w szkole"

- Każda lekcja jest trochę jak randka w ciemno – mówi Magda. – Niby człowiek wie, gdzie i dla kogo będzie prowadził zajęcia. Ale to są zawsze nowi uczniowie, a my mamy 45 minut, żeby ich oczarować, zainteresować. Stresik jest, choć nauczycielką jestem od 20 lat – przyznaje. I dodaje: - Dlatego wiem, że niektórzy najpierw zgłaszają się jako "potrzebujący", zapraszają innych, ale z czasem coraz więcej osób się oswaja i też występuje.

Magda Krajewska najczęściej opowiada uczniom o Kujawach.

Nauczyciele wymieniają się klasamiMagda Krajewska i Irmina Żarska spotkały się na lekcji onlinearchiwum prywatne

Wszystko zaczęło się więc od Magdy i Irminy. A gdy pod koniec maja rozmawiam z uczestnikami, w grupie, którą stworzyły, jest już około 250 propozycji konkretnych lekcji, a około 400 zajęć już się odbyło. Opowiem o niektórych.

Hamlet z Podleszan odwiedza Zabrze

Pamiętacie Marcina Michalika? Tak, właśnie wracamy do nauczyciela, od którego w pewnym sensie wszystko się zaczęło. Ostatnio na potrzeby projektu został Hamletem. - Pokój, w którym siedziałem, był zaciemniony. Założyłem na siebie koszulkę z czaszką i pelerynę. W półmroku recytowałem fragmenty dramatu i odpowiadałem na pytania uczniów – opowiada.

W ten sposób Marcin-Hamlet stawił się na lekcji języka polskiego w liceum w Salezjańskim Zespole Szkół Publicznych w Zabrzu u Alicji Podstolec. Uczniowie pytali go, dlaczego podejmował pewne decyzje. Razem zastanawiali się, czy dziś Hamlet musiałby umrzeć, czy żądza, pieniądze i układy mogą zniszczyć człowieka.

- Na co dzień pracuję w podstawówce. Na potrzeby tej lekcji musiałem odświeżyć sobie Hamleta – mówi. - Ale warto było. Mam nadzieję, że będę mógł wcielać się w ten sposób w kolejne postaci.

Oprócz odgrywania ról Marcin Michalik opowiada też chętnie o Podkarpaciu – regionie, gwarze, zwyczajach, słownictwie.

Nauczyciele wymieniają się klasamiMarcin Michalik przebrał się za Hamleta dla uczniów z Zabrzaarchiwum prywatne

Do siebie Marcin Michalik zaprosił między innymi pedagoga specjalnego, terapeutę i historyka w jednej osobie - Radosława Potraca z Warszawy, który dzieciom z jego klasy opowiadał o podwodnej archeologii i gwarze warszawskiej. – To jest taki gawędziarz, że chyba mógłby opowiadać na dowolny temat i zawsze zachwyciłby dzieci – śmieje się Michalik.

Gościł też Katarzynę Polak, która śpiewa piosenki polonistyczne i akompaniuje sobie na gitarze. W repertuarze ma na przykład utwór o rozprawce. A jego siódmoklasistów zachwyciła piosenką o imiesłowach. – Klaskali, a ja nawet tupałem nogą pod biurkiem – przyznaje Michalik.

Wirtualnie odwiedzili także stajnię Truskawka w Borach Tucholskich, gdzie pracuje anglistka Magdalena Sierocka z Warszawy, która z telefonem spacerowała po okolicy, by pokazać ją dzieciom z Podkarpacia. Słuchali również lekcji Danki Kaczmarowskiej o chaotycznej historii higieny i polonistki oraz instruktorki teatralnej Magdaleny Stanisławskiej, która mówiła o szukaniu życiowej drogi, a przy okazji trenów tłumaczyła, jak pokazać ból i cierpienie na scenie.

- Goście w szkole to nic nowego, przecież przed pandemią też różni ludzie nas odwiedzali, ale teraz to jest o niebo lepsze – mówi Michalik.

"Nauczyciele szukają na własną rękę narzędzi"
"Nauczyciele szukają na własną rękę narzędzi"TVN24

Rysunki w zeszycie jak znaki przy drodze

Nauczyciele mogą dać uczniom to, na co często na co dzień brakuje im czasu. Anglistka Patrycja Lubaczewska-Molenda jest koleżanką z pracy Irminy i tak jak ona jest specjalistką od myślenia wizualnego. Prowadzi też profil na Facebooku "Pomysłowy język angielski".

W Redzie, gdzie uczą Irmina i Patrycja, lekcje z myślenia wizualnego, czyli między innymi wykorzystywania rysunków do notowania, są standardem. Ale dla wielu dzieci, które odwiedza Patrycja, to zaskoczenie.

- Zaczynam od tego, że nie trzeba mieć talentu plastycznego, by rysować – mówi Patrycja. I zaraz dodaje: - Jestem na to żywym dowodem, zawsze mówię dzieciom, że pierwszą jedynkę w szkole dostałam z plastyki. Tak było. Tłumaczę im więc, że czasem wystarczy narysować kreskę, kółko i kwadrat, by mieć świetny rysunek ułatwiający naukę.

Sama mówi, że z rysunkami jest trochę jak ze znakami drogowymi. – Gdy pytam dzieci, dlaczego na drodze widzimy obrazki, od razu wiedzą, że chodzi o szybkie przekazanie jakiejś informacji. A w zeszycie może być podobnie – tłumaczy Patrycja.

- Na początku byliśmy wszyscy trochę przerażeni edukacją zdalną – opowiada. – Trzeba z dziećmi pracować inaczej, szukać nowych metod. Ale po tych dwóch miesiącach wszyscy już chyba wiemy, że warto.

Nauczyciele zamieniają się lekcjamiRamki mogą odmienić naukęarchiwum prywatne

Patrycja poprowadziła już około 20 lekcji dla innych. – To superdoświadczenie i wspaniała możliwość poznania wielu cudownych ludzi, pracy z innymi dziećmi – zapewnia. – Nikt na tym nie zarabia, nauczyciele po prostu chcą się dzielić tym, co potrafią – dodaje.

Po zajęciach dostaje rysunki od uczniów. – Nie ma lepszej odpowiedzi na pytanie, czy lekcja się udała – śmieje się.

Redzką szkołę Patrycji i Irminy odwiedziło ponad 30 nauczycieli (najwięcej w całym projekcie). Uczniowie mieli lekcje wychowania fizycznego z profesjonalnymi trenerami, uczyli się o tolerancji, o hejcie, poznali historię wodoru i tajniki pracy w redakcji, odwiedzili hospicjum.

W przyszłym tygodniu klasa Patrycji będzie zwiedzać Londyn, a towarzyszyć im będzie wirtualna królowa Elżbieta.

Lekcja 800 km od domu

Do Afryki uczniów może zabrać Anna Chełmińska. Na co dzień jest dyrektorką w Społecznym Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Kudowie-Zdroju. I nigdy nie była nauczycielką.

- Zajmowałam się pomocą rozwojową, dużo z mężem podróżowaliśmy w związku z pracą. Gdy pojawiły się dzieci, uznaliśmy, że to koniec wyjazdów, postanowiliśmy osiedlić się w jego rodzinnych stronach – opowiada.

Szkoła w Kudowie to jedna z tych małych placówek oświatowych, które zostały uspołecznione nieco przymusowo. Samorządy od lat zamykają je z oszczędności. W Kudowie rodzice nie chcieli się na to zgodzić, założyli stowarzyszenie i przejęli szkołę, w której dziś uczy się około 170 dzieci. Anna działała w stowarzyszeniu, odkąd zapisała dzieci do niej. Dyrektorką została cztery lata temu. Kiedy rozpoczęła się przymusowa izolacja związana z koronawirusem, szybko zarządziła, by lekcje odbywały się zdalnie tak, jakby dzieci chodziły do szkoły. Mają stały plan lekcji online.

- O wymianach powiedziała mi znajoma – mówi. – Początkowo umawiałam lekcje dla moich nauczycieli, ale teraz robią to już samodzielnie. I bardzo chętnie – dodaje.

W Kudowie było już kilkunastu gości. Anna każdego z nich witała na zajęciach tak, jakby robiła to, gdyby naprawdę przyjechali do szkoły. A potem, jeśli to możliwe, przysłuchuje się. – W niektórych lekcjach biorą udział moje dzieci, widzę, jak to przeżywają – mówi. – Mam cudownych nauczycieli, uważam, że stanowią doskonały zespół. Ale to jest zawsze fenomenalne doświadczenie gościć na zajęciach innych pasjonatów. I zdaję sobie sprawę, że wielu z nich nigdy by tu do nas nie przyjechało, a nauka zdalna nam to umożliwiła – dodaje.

Sama opowiadała o Afryce uczniom szkoły pod Suwałkami. Ponad 800 kilometrów od Kudowy-Zdroju. – Dotąd prowadziłam zajęcia dla podstawówek – mówi. – Pokazuję uczniom zdjęcia i zadaję pytania. Rozmawiamy między innymi o kolorach skóry, o ekologii, plantacjach kawy czy bananów. Wiedzą, że tam naprawdę byłam i to na pewno pomaga w lekcji. Dla mnie to otwierające doświadczenie, które cudownie buduje solidarność również między nauczycielami. Żadne szkolenie nie zastąpi tego, co dają te wymiany – dodaje.

Najpierw uczyła zdalnie dzieci z Ugandy

O Afryce może również opowiedzieć Katarzyna Włodkowska, polonistka z Zespołu Szkół w Pile (możecie ją znać z programu Korki.TV w Telewizji Metro). Jesienią 2018 roku wystartowała ze swoimi licealistami z projektem edukacyjnym dla Ugandy. Uczniowie mieli pomagać dzieciom – najpierw łącząc się z nimi przez internet i opowiadając o Polsce i Europie. Na wirtualnych lekcjach jednak nie poprzestali i zabrali się pod okiem nauczycielki za budowę sierocińca.

- Można powiedzieć, że mieliśmy trening w zdalnym nauczaniu na długo przed pandemią. Przez dwa lata prowadziliśmy lekcje, czasem mając do dyspozycji tylko telefon i messengera – mówi Włodkowska. – Teraz w tym projekcie bardziej jestem dawcą niż biorcą. Codziennie prowadzę lekcje. Byłam już w całym kraju – dodaje ze śmiechem.

Nauczyciele wymieniają się lekcjamiPrzygoda Katarzyny Włodkowskiej ze zdalnym nauczaniem zaczęła się w Ugandziearchiwum prywatne

Katarzyna chętnie opowiada o swoim ugandyjskim doświadczeniu i podróży do Afryki. Tematy dopasowuje do wieku dzieci i oczekiwań zapraszających nauczycieli. - Niektórzy zapraszają mnie na geografię. Mówiłam już o lasach równikowych czy sawannie – opowiada. - Dziś byłam na kółku wolontariackim w wielkopolskiej Łobżenicy. Rozmawialiśmy o tym, czym wolontariat różni się od woluntaryzmu i czym jest odpowiedzialność za drugiego człowieka. Piękne historie z tego wychodzą – dodaje.

Włodkowska cieszy się, że dzięki tym wymianom w zdalnej edukacji szkoła jest dziś bliżej prawdziwego życia. – Na lekcjach spotykamy ludzi, którzy byli, widzieli, dotykali. To jest prześwietne – podkreśla.

Po jednym z gościnnych występów od uczennicy dostała wiersz, który ta napisała w czasie zajęć. Inna dziewczynka napisała, że chciałaby oddać swoje kieszonkowe, by pomóc dzieciom w Afryce. – Wzruszyłam się – przyznaje nauczycielka.

Na lekcje o "Lalce" Katarzyna Włodkowska zaprosiła Radosława Potraca, który oprowadził jej licealistów po Warszawie. Oczywiście, śladami Bolesława Prusa. Pokazywał im zdjęcia i filmy, które sam robił. I mówił o miejscach, które zwykle pokazuje wycieczkom. – Nawet nie zauważyli, jak z jednej lekcji zrobiły się trzy. Słuchali go jak urzeczeni – mówi Katarzyna. I dodaje: - W zdalnej edukacji uczniów jest znacznie trudniej porwać. Robimy prawdziwe edukacyjne szpagaty i zakładamy cekiny, żeby ich jakoś zaktywizować.

Na swojej lekcji gościła też dziennikarkę Aleksandrę Pezdę, która jest specjalistką od edukacji i autorką książki "Zdrowaś mario". – Zaprosiłam ją do swojej klasy medialnej. Przepięknie opowiadała, co jest ważne w pracy dziennikarza. Zakręciła mi się od tego łza i na moment musiałam wyłączyć kamerę – zdradza nauczycielka. – Podobało mi się, jak rozmawiała z uczniami o autorytetach i o tym, jak oni wyobrażają sobie edukację, czym jest dla nich szkoła. Ciekawie było słuchać, co ich uwiera w edukacji online, poza oczywiście martwicą pośladków, którą już chyba wszyscy mamy od siedzenia przed ekranami – dodaje.

Polonistka Katarzyna Włodkowska o "Korki.tv"
Polonistka Katarzyna Włodkowska o "Korki.tv"TVN24

Co się dzieje, gdy mózg jest głodny

Katarzyna Hryciuk, która uczy przedmiotów zawodowych w Zespole Szkół Ekonomiczno-Usługowych w wielkopolskim Żychlinie, ma swój pomysł, jak uatrakcyjnić młodzieży czas przed ekranem. Wygląda na to, że jest dobry, bo zgłosiło się do niej ponad 40 osób, które chcą ją gościć u siebie. Za sobą ma kilkanaście lekcji.

Czym tak zaciekawiła innych? – Żywieniem, ale od zupełnie innej strony – zapewnia.

Swoją lekcję nazwała "Nadaj barw swojemu mózgowi". – Młodym ludziom mówi się, jak mają jeść, ale nie mówi się dlaczego. A jeśli już, to dużo się mówi o tym, jak jeść, żeby dobrze wyglądać. Ale rzadko można usłyszeć, co jeść, żeby mózg pracował nam dobrze. I tu wchodzę ja – śmieje się nauczycielka.

Zachęca, by dbać nie tylko o ciało.

Nauczyciele wymieniają się klasamiKatarzyna Hryciuk uczy jak jeśćarchiwum prywatne

Hryciuk jest doktorem nauk technologii żywności i żywienia. Ma za sobą epizod na uczelni, ale od 14 lat pracuje w szkole, bo to jej pasja. – W zdalnym nauczaniu trochę brakuje mi adrenaliny, bo my na przykład normalnie z uczniami startujemy w konkursach gastronomicznych, więc musiałam znaleźć coś innego, co będzie mnie napędzać. Te wymiany to dobry sposób – zapewnia.

Choć na co dzień uczy nastolatków, teraz najwięcej radości dają jej lekcje w klasach 4-6. – Te dzieci mają już jakąś wiedzę, za to nie mają żadnych zahamowani. Dzięki temu nie wstydzą się i zadają mnóstwo pytań – mówi nauczycielka.

I zaprasza mnie na swoją piątkową lekcję w jednej z podstawówek. Nie omawiamy szczegółów, więc z zaskoczeniem odkrywamy, że Katarzyna rozpoczyna właśnie zajęcia w podstawówce w Tomaszowie Lubelskim, a ja pracuję zdalnie z pobliskiego Jurowa. Dzieci mają więc podwójną niespodziankę.

- Powinnam sobie dać radę z piątą klasą, bo mam syna w tym samym wieku – mówi na początku. Przepytuje dzieci o ich pasje ("rower, piłka nożna, rysowanie"). A potem opowiada, co się dzieje, gdy mózg jest głodny i dlaczego podstawą diety powinna być woda ("odwodniony mózg przerywa i traci jasność i szybkość myślenia"). Dzieci dowiadują się, że potrzebujemy tyle czystej wody, ile ich waga podzielona przez 11 (słyszę, jak dzieci przeliczają zadanie w swoich domach), a do nauki przydaje się woda z cytryną.

Katarzyna cieszy się, że dzięki wizytom u innych może odczarowywać krzywdzące stereotypy wokół kształcenia zawodowego. – Branżówki i technika często przedstawiane są jako gorszy wybór, a ja mogę pokazać, że uczymy się tam ważnych, przydatnych w życiu, naprawdę wartościowych rzeczy – zauważa.

Czy pani pisarka może znów przyjść?

O wartościowych rzeczach uczniom opowiada też Małgorzata Swędrowska z Poznania, aktualna rekordzistka w szkolnym wymienianiu. Poprowadziła już 57 spotkań w klasach 1-6, jest popularyzatorką literatury dziecięcej. Jest też autorką. Na swoim koncie ma m.in. teksty do rysowanych przez Joannę Bartosik książek "Moja mama, mój tata", "Moja babcia, mój dziadek". Na początku lekcji często pyta dzieci, czy lubią czytać. – I często mówią: no, tak, lubimy czytać. Ale widzę na tych twarzach, że a gdzie tam! – śmieje się. I próbuje to zmienić.

- Dzieciaki otwierają oczy na książki, które często kojarzyły im się z lekturami, czyli nudą, a ja mówię, patrz, to książka, co świeci w ciemności, a w tej możesz się przejrzeć, a tę zamknąć w dłoni, a w książce obrazkowej możesz rozwijać wyobraźnię i siebie – opowiada Małgorzata. – Nie ma lepszej nagrody za zajęcia niż dwunastolatek mówiący: "otworzyła mi pani oczy", czy dzieci, które po zakończeniu sesji wracają na kolejne 45 minut zajęć, choć te są już nieobowiązkowe. I potem mówią nauczycielom: - Pani pisarka mogłaby znów do nas przyjść.

Na zajęciach pokazuje różne książki obrazkowe m.in. "Zgubioną duszę" noblistki Olgi Tokarczuk. – W szkole rzadko się z nich korzysta, obrazki kojarzą nam się z bardzo małymi dziećmi – mówi. - A tymczasem te książki żyją w głowie, dzięki nim nie trzeba się odwoływać do pamięci. Potrafią być niezwykle inspirujące. I wiek nie ma znaczenia.

Codziennie prowadzi zajęcia przez 4-5 godzin. Musi się jakoś wstrzelić w nauczanie zdalne 10-letniej córki, z którą dzieli komputer. Jednym okiem patrzy, jak uczy się dwójka jej licealistów, a co jakiś czas wykonuje też zadania domowe z przedszkola, które dostaje jej czterolatek.

- Zdalne nauczanie moich dzieci nie zawsze wygląda tak, jakbym sobie tego życzyła. To przenoszenie tego, co już w szkole nie działało, na komputer. – przyznaje. – Ten projekt ściąga nauczycielskie perełki. Ludzi, którym naprawdę się chce. Ale też takich, którzy pokazują, że czasem naprawdę niewiele potrzeba, by zrobić coś wspaniałego – dodaje.

Babka od histy nie teoretyzuje

Agnieszka Jankowiak-Maik, nauczycielka w poznańskim III LO, znana w sieci jako "Babka od histy", ma nadzieję, że wymienianie się na zawsze już odmieni polskie szkoły.

Do siebie zaprosiła Martę Florkiewicz-Borkowską, germanistkę z Pielgrzymowic, Nauczycielkę Roku 2017. – Opowiedziała moim licealistom o tym, jak zacząć aktywność społeczną – mówi. – To była taka połączona lekcja wiedzy o społeczeństwie i zajęć wychowawczych. Dla uczniów była kontynuacją tego, co robili wcześniej, bo pisali eseje w odniesieniu do słów Władysława Bartoszewskiego, że "nie wszystko warto, co się opłaca". Robili też scenariusze kampanii społecznych. Marta opowiedziała im o kampanii jej uczniów "Słowa krzywdzą", ale też o tym, że działalność społeczna może zacząć się od rzeczy znacznie mniejszych, jak na przykład organizacja jasełek. Jestem przekonana, że po tej lekcji część na pewno się zaangażuje, bo to im dodało odwagi – cieszy się.

Sama prowadzi zajęcia o tym, jak się pracuje w portalach internetowych, bo Agnieszka poza lekcjami tworzy "Ciekawostki Historyczne" i współpracuje z lubimyczytac.pl.

- Opowiadam o tym, jak wygląda praca, gdy się siedzi na fejsie – śmieje się. - A poza tym tłumaczę, jak się koordynuje redakcję, układa chwytliwe tytuły. Mówię co to są słowa kluczowe, jak działa marketing. Dzieci dużo pytają, bo, jak same mówią, "chcą pracować w internecie". Czasem wydaje im się, że wystarczy założyć kanał na YouTube, a ja im tłumaczę, że to wymaga dużo pracy, treść musi być wartościowa, potrzeba systematyczności. Ufają mi, bo wiedzą, że wiem, co mówię. Nie teoretyzuję – dodaje.

"Babka od histy" już czeka na kolejne lekcje. – Ta wymiana nauczycieli to też wymiana ogromu wiedzy i umiejętności. Głęboko wierzę, że to już wszystko z nami zostanie. I gdy wrócimy do szkoły we wrześniu, również dzięki tym spotkaniom, szkoła już nie będzie taka sama. I ta część akurat mnie cieszy – dodaje.

Nauczyciele wymieniają się lekcjamiDo projektu "Zaproś mnie na swoją lekcję" może włączyć się każdyarchiwum prywatne

Autorka/Autor:Justyna Suchecka

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne

Pozostałe wiadomości

Prezydent Donald Trump podpisał rozkaz wysłania 1500 żołnierzy na granicę z Meksykiem, by przeciwdziałać "inwazji". Pentagon poinformował, że wojsko wyśle samoloty i śmigłowce, by wesprzeć deportację imigrantów. Władze Meksyku, by przygotować się na napływ migrantów wydalanych z USA, rozpoczęły stawianie olbrzymich obozów namiotowych w mieście Ciudad Juarez - podał Reuters. Władze Meksyku twierdzą, że są przygotowane na możliwość masowej deportacji, ale niezależni komentatorzy mają co do tego wątpliwości.

Żołnierze USA wysłani na granicę. Meksyk tworzy obozy i mówi, że jest gotowy

Żołnierze USA wysłani na granicę. Meksyk tworzy obozy i mówi, że jest gotowy

Źródło:
PAP

Prezydent Panamy zapewnia, że nie obawia się inwazji wojsk amerykańskich. Jose Raul Mulino podkreślił, że przekazanie kontroli nad kanałem "nie było ustępstwem ani prezentem od Stanów Zjednoczonych" i zapewnił, że kanał "należy i będzie należał do Panamy".

"Bądźmy poważni". Prezydent Panamy nie obawia się inwazji USA

"Bądźmy poważni". Prezydent Panamy nie obawia się inwazji USA

Źródło:
PAP

Donald Trump zagroził wprowadzeniem wysokich ceł i sankcji wobec Rosji, jeżeli w najbliższym czasie nie dojdzie do zakończenia działań zbrojnych w Ukrainie. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski udowadnia, że za salę dla "kandydata obywatelskiego" płaci biuro poselskie PiS. Z kolei Iga Świątek zagra dziś o finał Australian Open. Oto pięć rzeczy, które warto wiedzieć w czwartek 23 stycznia.

Trump grozi Rosji, walka o finał Australian Open, faktura Nawrockiego

Trump grozi Rosji, walka o finał Australian Open, faktura Nawrockiego

Źródło:
PAP, TVN24, Eurosport

Brytyjski resort obrony informuje o wytropieniu przez marynarkę wojenną rosyjskiego okrętu szpiegowskiego w kanale La Manche. Minister obrony John Healey zapewnił, że Wielka Brytania będzie nadal eksponować szkodliwą działalność Putina i zwalczać rosyjską "flotę cieni", by zapobiec finansowaniu nielegalnej napaści na Ukrainę.

Wytropili rosyjski okręt szpiegowski w kanale La Manche

Wytropili rosyjski okręt szpiegowski w kanale La Manche

Źródło:
PAP

Rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt przekazała, że prezydent USA Donald Trump zawiesił pracowników biur programów różnorodności, równości i integracji (DEI) w rządzie federalnym i wysłał ich na płatne urlopy.

Wszyscy federalni pracownicy biur równości i różnorodności wysłani do domów

Wszyscy federalni pracownicy biur równości i różnorodności wysłani do domów

Źródło:
PAP

Na polecenie premiera Donalda Tuska polskie placówki i dyplomaci są w gotowości do pomocy naszym obywatelom. Gdyby Donald Trump nakazał przeprowadzić masowe deportacje osób przebywających w USA nielegalnie, mogłoby to dotknąć również Polaków. - Władze Chicago zabroniły policji i służbom miejskim pytania o status imigracyjny - uspokaja Łukasz Dudka, szef największej gazety polonijnej w USA.

"Policja w Chicago nie ma prawa zapytać nikogo o status imigracyjny. Miasto wydało nawet broszurę"

"Policja w Chicago nie ma prawa zapytać nikogo o status imigracyjny. Miasto wydało nawet broszurę"

Źródło:
Fakty TVN

- Przyjechała grupa mężczyzn z pałkami, maczetami. To miało nas zmusić do tego, abyśmy w stresie podpisali nową umowę z wyższym czynszem - opowiada w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl Łukasz Małkiewicz, reprezentant kupców z warszawskiego centrum handlowego Modlińska 6D. Sebastian Bogusz, zarządca nieruchomości, ripostuje, że to działania kupców zmusiły spółkę do zwiększenia obsady ochrony obiektu. Prokuratura zdecydowała o wszczęciu w tej sprawie postępowania.

Spór w centrum handlowym. "Uderzyli dużą armią"

Spór w centrum handlowym. "Uderzyli dużą armią"

Źródło:
tvn24.pl

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki przez prawie 200 dni miał zajmować luksusowy apartament w muzealnym kompleksie hotelowym oddalonym o pięć kilometrów od jego domu. Według posła PiS Kazimierza Smolińskiego jego pobyt mógł być spowodowany utrudnioną komunikacją po mieście. - W Gdańsku pięć kilometrów to podobnie jak w Warszawie, jest duży ruch przecież - powiedział w "Kropce nad i". - Nigdy bym nie wpadł na to, żeby wynająć hotel pięć kilometrów od swojego miejsca zamieszkania i żeby Sejm za ten hotel zapłacił - mówił z kolei Tomasz Trela (Nowa Lewica).

Apartament pięć kilometrów od domu. "Jest duży ruch przecież"

Apartament pięć kilometrów od domu. "Jest duży ruch przecież"

Źródło:
TVN24

Prezydent USA Donald Trump napisał w mediach społecznościowych, że "kocha Rosjan" i ma "dobre stosunki z prezydentem Putinem" i dlatego zamierza zrobić Rosji "wielką przysługę". "Dojdźmy do porozumienia teraz i zatrzymajmy tę absurdalną wojnę" - zaapelował Trump. Zagroził też wprowadzeniem wysokich ceł i sankcji wobec Rosji, jeżeli w najbliższym czasie nie dojdzie do zakończenia działań zbrojnych w Ukrainie.

"Jeśli nie zawrzemy 'umowy', nie będę miał innego wyjścia". Trump o "przysłudze" dla Rosjan

"Jeśli nie zawrzemy 'umowy', nie będę miał innego wyjścia". Trump o "przysłudze" dla Rosjan

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Pożar składowiska odpadów w Płoszowie niedaleko Radomska. Jak poinformowali strażacy, palą się niebezpieczne odpady. Ratownicy zaapelowali, by mieszkańcy nie otwierali okien.

Płoną niebezpieczne odpady w Płoszowie

Płoną niebezpieczne odpady w Płoszowie

Źródło:
tvn24.pl, PAP

- My, Polacy, wobec niestety tak podzielonej Europy, bardzo potrzebujemy Donalda Trumpa. My, Polacy, nie możemy sobie pozwolić na konflikt z amerykańską prezydencją - mówił w "Faktach po Faktach" wicemarszałek Senatu Michał Kamiński (PSL). Przypomniał też nieprzychylne słowa Donalda Tuska na temat Trumpa. - Ja się bardzo boję pytania, które Prawo i Sprawiedliwość może zadać w drugiej turze wyborów prezydenckich: czy Polskę stać na to, by prezydent i premier byli pokłóceni ze Stanami Zjednoczonymi? - powiedział.

"Musimy zrobić wszystko, by nie dać PiS-owi tego argumentu"

"Musimy zrobić wszystko, by nie dać PiS-owi tego argumentu"

Źródło:
TVN24

Kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta RP Rafał Trzaskowski pokazał na spotkaniu z wyborcami w Szczecinie fakturę za wynajęcie sali na spotkanie z Karolem Nawrockim, którą uregulowało biuro poselskie Czesława Hoca (PiS). - Oni się niczego nie nauczyli. Dlatego musimy zamknąć sprawę rozliczeń jak najszybciej - mówił Trzaskowski. Powiedział też, co zrobi pierwszego dnia prezydentury, gdy wygra wybory.

Trzaskowski pokazuje fakturę za salę dla Nawrockiego. "Oni się niczego nie nauczyli"

Trzaskowski pokazuje fakturę za salę dla Nawrockiego. "Oni się niczego nie nauczyli"

Źródło:
TVN24, PAP

Na spotkaniu wyborczym w Nowym Sączu z kandydatem PiS na prezydenta RP Karolem Nawrockim sympatycy prawicy znów skandowali okrzyki wymierzone w premiera. - Nie boimy się Tuska, a jak ktoś ma problemy ze słuchem, to do laryngologa - stwierdził prezes IPN, reagując na hasło wykrzykiwane przez publiczność.

Znów okrzyki o Tusku na spotkaniu z Nawrockim. Prezes IPN wysyła do laryngologa

Znów okrzyki o Tusku na spotkaniu z Nawrockim. Prezes IPN wysyła do laryngologa

Źródło:
TVN24

Cztery tysiące żołnierzy z Korei Północnej, czyli blisko 40 procent ze wszystkich wysłanych przez reżim do walki przeciwko Ukraińcom, zostało wyeliminowanych z działań bojowych - podaje BBC, powołując się na doniesienia zachodnich urzędników. W ciągu ostatnich trzech miesięcy zginęło prawdopodobnie około tysiąca z nich.

"Są mięsem armatnim". Tylu żołnierzy stracił Kim

"Są mięsem armatnim". Tylu żołnierzy stracił Kim

Źródło:
BBC, PAP

Ministra ds. równości Katarzyna Kotula, odnosząc się publikacji portalu Strefa edukacji na temat kontrowersji wokół jej wykształcenia, oświadczyła, że ma wykształcenie wyższe licencjackie. - Nie jestem magistrem i nigdy nie ubiegałam się o stanowiska tego wymagające - podkreśliła.

Kotula: nie mam tytułu magistra, ale posiadam wykształcenie wyższe

Kotula: nie mam tytułu magistra, ale posiadam wykształcenie wyższe

Źródło:
PAP

Prawomocny wyrok w sprawie znanej piosenkarki i jej byłego męża

Źródło:
PAP

W Iraku przegłosowano zmiany w prawie, które zalegalizowały małżeństwa nawet 9-letnich dziewczynek. O aprobowaniu takich ślubów będą teraz decydować duchowni poszczególnych odłamów islamu. - Dotarliśmy do końca praw kobiet i końca praw dzieci w Iraku - skomentował prawnik Mohammed Juma, jeden z głównych przeciwników zmian.

Zalegalizowano śluby z 9-letnimi dziewczynkami. "Dotarliśmy do końca praw kobiet i dzieci"

Zalegalizowano śluby z 9-letnimi dziewczynkami. "Dotarliśmy do końca praw kobiet i dzieci"

Źródło:
PAP, CNN, Guardian

Do największej ilości turbulencji w Europie dochodzi podczas lotów, których trasy rozpoczynają się lub kończą w Szwajcarii, wynika z danych portalu Turbli. Najbardziej obfitująca w turbulencje okazuje się trasa z Nicei do Genewy. Przyczyną są okoliczne alpejskie szczyty.

Nad jednym krajem w Europie najczęściej dochodzi do turbulencji

Nad jednym krajem w Europie najczęściej dochodzi do turbulencji

Źródło:
Euronews, tvn24.pl

Arktyczne zimno, które sięgnęło południowych części Stanów Zjednoczonych, sprowadziło śnieg i opady marznące do regionów, które od wielu lat nie doświadczyły tak potężnego ataku zimy. Według władz zginęło co najmniej 12 osób.

"Nigdy czegoś takiego nie widziałem. I prawdopodobnie nigdy więcej nie zobaczę"

"Nigdy czegoś takiego nie widziałem. I prawdopodobnie nigdy więcej nie zobaczę"

Aktualizacja:
Źródło:
CNN, PAP, NWS, eu.usatoday.com

Kto i po co osłupkowuje gotowe miejsca parkingowe? Takie pytanie zadała lokalnej grupie w mediach społecznościowych mieszkanka Saskiej Kępy. Za wprowadzeniem zmian w organizacji ruchu stoją stołeczni drogowcy, którzy wyjaśnili, jaki jest ich powód.

Stanęły słupki, parkować nie można. Drogowcy podali powód

Stanęły słupki, parkować nie można. Drogowcy podali powód

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Operatorowi sieci Play - spółce P4 oraz Netii zostały przedstawione zarzuty - podał Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Dotyczą one prezentowania cen w sposób, który może wprowadzać w błąd. UOKiK wyjaśnił, że firmy w reklamach pokazują ceny uwzględniające rabat, na przykład marketingowy, o czym konsument może nie wiedzieć.

Dwie duże firmy z zarzutami

Dwie duże firmy z zarzutami

Źródło:
PAP

Podatnicy mają możliwość skorzystania z ulgi w PIT, jeśli sprzedali mieszkanie przed upływem pięciu lat od nabycia, a otrzymane środki przeznaczyli na zakup, remont i wyposażenie nowego. Krajowa Administracja Skarbowa poinformowała w indywidualnej interpretacji o sprzęcie AGD, który może być zaliczony do wydatków objętych odliczeniem.

Ulga w PIT. Ten sprzęt domowy można odliczyć

Ulga w PIT. Ten sprzęt domowy można odliczyć

Źródło:
tvn24.pl

W środę, 22 stycznia, euro spadło poniżej poziomu 4,23 złotego. Oznacza to, że kurs euro znalazł się na najniższym poziomie od pięciu lat. Jak wskazali analitycy, została przełamana pewna symboliczna bariera.

"Niezły twist". Euro najtańsze od pięciu lat

"Niezły twist". Euro najtańsze od pięciu lat

Aktualizacja:
Źródło:
tvn24.pl, PAP

KIA, Opel i Honda poinformowały, że właściciele niektórych aut tych marek powinni zgłaszać się do autoryzowanych stacji obsługi w celu naprawy usterek. W pewnych modelach stwierdzono awarię poduszek powietrznych, a w innych - wyciek płynu hamulcowego. Naprawy mają dotyczyć ponad 33 tysięcy samochodów.

Wielka akcja serwisowa. Kilkadziesiąt tysięcy aut do warsztatów

Wielka akcja serwisowa. Kilkadziesiąt tysięcy aut do warsztatów

Źródło:
PAP
Zbrodnia VAT-owska w PKOl? Skarbówka zawiadamia prokuraturę

Zbrodnia VAT-owska w PKOl? Skarbówka zawiadamia prokuraturę

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Proboszcz ogłosił z ambony, że w wizytach duszpasterskich będzie go wspierał "serdeczny przyjaciel". Okazało się, że chodzi o Dariusza L., podejrzanego o molestowanie dziewięciorga dzieci. Mężczyzna miał dotykać jedno z dzieci po pośladkach podczas lekcji religii. Kuria przeprasza "wszystkich, których ta sprawa zaniepokoiła lub dotknęła".

Ksiądz podejrzany o pedofilię chodził po kolędzie

Ksiądz podejrzany o pedofilię chodził po kolędzie

Źródło:
tvn24.pl / Dziennik Zachodni

Muzyk disco polo Łukasz Obszyński, znany jako DJ Yogas, miał 39 lat. Zginął w wypadku w Werbkowicach (Lubelskie), gdzie zderzył się czołowo z wojskową ciężarówką. Muzyka żegna zespół Energy Girls, z którym grał w latach 2017-22.

Nie żyje znany muzyk disco polo. Zginął w wypadku

Nie żyje znany muzyk disco polo. Zginął w wypadku

Źródło:
tvn24.pl

Dwie osoby, w tym dwuletnie dziecko, zginęły w wyniku ataku nożownika w parku w bawarskiej miejscowości Aschaffenburg - poinformowała w środę niemiecka policja. Kilka osób zostało rannych, w tym dwie poważnie. Podejrzany mężczyzna został zatrzymany. To 28-latek z Afganistanu, który - jak donosi "Spiegel" - mieszkał w ośrodku dla azylantów.

Atak nożownika w Bawarii. Nie żyją dwie osoby, w tym dziecko

Atak nożownika w Bawarii. Nie żyją dwie osoby, w tym dziecko

Źródło:
PAP, Reuters, Bild

Trzy osoby, w tym dwoje pracowników Sądu Okręgowego w Łodzi, zostało zatrzymanych w śledztwie dotyczącym oszustw i prania brudnych pieniędzy. Jak poinformowała prokuratura, według szacunków z sądu zniknęło blisko milion złotych. Możliwe jednak, że po doszacowaniu suma strat będzie większa.

Pracownicy sądu zatrzymani w śledztwie dotyczącym prania pieniędzy

Pracownicy sądu zatrzymani w śledztwie dotyczącym prania pieniędzy

Źródło:
TVN24, PAP
MON i MEN mogą się pomylić, gdy mowa o religii w szkole. W co gra PSL?

MON i MEN mogą się pomylić, gdy mowa o religii w szkole. W co gra PSL?

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Tegoroczny Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy już 26 stycznia. Zgromadzone podczas niego środki wesprą onkologię i hematologię dziecięcą. Do udziału w akcji włączyli się dziennikarze i dziennikarki TVN i TVN24. Monika Olejnik oferuje ręcznie malowaną chustę góralską i śniadanie.

"W Hotelu Bristol albo w barze mlecznym". Wyjątkowa aukcja Moniki Olejnik dla WOŚP

"W Hotelu Bristol albo w barze mlecznym". Wyjątkowa aukcja Moniki Olejnik dla WOŚP

Źródło:
TVN24

Zdjęcie "Czas Apokalipsy" Chrisa Niedenthala zapisało się w historii Polski i Europy. Teraz fotografia trafia na aukcję Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Legendarny fotoreporter wspólnie z czteroletnimi bliźniętami Leną i Filipem Sosnowskimi przekazali na nią odbitkę numer 9. Niedenthal w rozmowie z rodzicami małych darczyńców - Natalią Szewczak (Business Insider Polska) i Mateuszem Sosnowskim (TVN24) - opowiedział o niesamowitej historii zdjęcia i o tym, jak niemal cudem, dzięki pomocy nieznajomego, udało się je wywieźć z Polski i pokazać światu.

To, że wydostało się z Polski, to niemal cud. Legendarne zdjęcie do wylicytowania

To, że wydostało się z Polski, to niemal cud. Legendarne zdjęcie do wylicytowania

Źródło:
tvn24.pl

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy w niedzielę, 26 stycznia, zagra już po raz 33. Na błoniach Narodowego stanęła scena, miasteczko i główne studio. Dzień wcześniej, w sobotę, wystartują stamtąd uczestnicy Biegu "Policz się z cukrzycą". Organizacja Finału WOŚP i towarzyszących wydarzeń spowoduje zmiany w ruchu i parkowaniu.

Na błoniach Narodowego stanęła scena WOŚP. Od soboty zmiany w ruchu

Na błoniach Narodowego stanęła scena WOŚP. Od soboty zmiany w ruchu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

33. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy już w niedzielę, 26 stycznia. Zebrane pieniądze wesprą dziecięcą onkologię i hematologię. Liczy się każdy grosz, a razem możemy więcej. Sześcioletnia Pola i jej historia udowadniają, że wspierając Orkiestrę, wspieramy chore dzieci.

"Jeżeli ktoś nie wierzy, to my dajemy przykład". Sześcioletnia Pola żyje dzięki sprzętowi WOŚP

"Jeżeli ktoś nie wierzy, to my dajemy przykład". Sześcioletnia Pola żyje dzięki sprzętowi WOŚP

Źródło:
Fakty po Południu TVN24