Oddam klasę w dobre ręce. Nauczyciele w całej Polsce wymieniają się dziećmi

Źródło:
tvn24.pl
Małgorzata Swędrowska opowiada o książkach obrazkowych
Małgorzata Swędrowska opowiada o książkach obrazkowychMałgorzata Swędrowska
wideo 2/6
Małgorzata Swędrowska opowiada o książkach obrazkowychMałgorzata Swędrowska

Mówią, że lekcja w cudzej klasie jest jak randka w ciemno. Trochę się stresują, bo na oczarowanie uczniów, których wcześniej nie znali, mają zaledwie 45 minut. Nauczyciele z całej Polski zorganizowali już ponad 400 takich spotkań. Dziennikarka tvn24.pl sprawdziła, czym próbują zachwycić dzieci.

- Zaczęło się niewinnie – opowiada Magdalena Krajewska, polonistka z Zespołu Placówek Oświatowych w Tucznie i współautorka bloga "Lekcje szyte na miarę". – Na lekcji w szóstej klasie omawialiśmy "Hobbita". Dzieci zaczęły grzebać w językach Śródziemia. Zaczęliśmy rozmawiać o tym, że w Polsce też są takie regiony, w których może być trudniej się nam dogadać. Zapytałam, czy chcieliby poznać różne języki i oczywiście, że chcieli.

I tak Magda zaprosiła do swojej klasy znajomego nauczyciela Marcina Michalika, polonistę z Zespołu Szkół w Podleszanach na Podkarpaciu. Warto zapamiętać to nazwisko, bo jeszcze do niego wrócimy.

O gościnnym występie Marcina Magda opowiedziała innej znajomej nauczycielce - Irminie Żarskiej z Prywatnej Szkoły Podstawowej w Redzie na Pomorzu. Irmina w swojej szkole jest koordynatorką do spraw wdrażania nowoczesnej edukacji, prowadzi też na Facebooku profil "Rysunkowy język polski".

- W czasie pandemii stałam się odpowiedzialna za zdalne nauczanie – opowiada. – Szukałam sposobów na urozmaicenie lekcji. Pomyślałam, że skoro wszyscy i tak uczą się na odległość, to może uda mi się zaprosić kogoś do nas. Zapytałam na Facebooku, czy ktoś nie chciałby nas odwiedzić i zgłosiło się około 40 osób. Pisali do mnie: "mogę opowiadać o nizinach", "a ja o edukacji globalnej", "ja o zmianach klimatu". Byłam zaskoczona.

Strażak przerywa lekcję

Magda Krajewska i Irmina Żarska poznały się na branżowej konferencji. Chociaż mieszkają w różnych zakątkach Polski, są w stałym kontakcie. W czasie majówki rozmawiały o swoich "wymiankach".

– Irmina to taka szybka dziewczyna, nie minęła chwila, a już była grupa na Facebooku, logo, a nim skończyła się majówka chętnych do wymieniania się lekcjami było już około 200 osób – opowiada Magda.

Pod koniec maja było ich już 2,5 tysiąca, a nauczycielskich anonsów stale przybywa. Grupa działa trochę jak szkolny portal matrymonialny. Ludzie przedstawiają się i chwalą tym, co mają najlepszego do zaoferowania. A obserwujący mogą do nich w każdej chwili napisać i zaprosić do siebie. Tak łączą się nauczyciele z całej Polski. Ale nie tylko, można odwiedzić też na przykład szkołę polonijną w Madrycie.

Swoje lekcje proponują między innymi: ratownik medyczny, psycholog, grotołaz, archeolog. W grupie jest też strażak. Jedną lekcję musiał przerwać, bo akurat wezwano go do akcji. Na lekcji u Irminy wystąpił nawet Teatr Gdynia Główna.

– Uczniowie w czasie przedstawienia decydowali, jak będzie dalej przebiegać akcja. To było świetne doświadczenie – mówi Irmina.

Sama też prowadzi nietypowe zajęcia, bo oprócz tego, że jest polonistką, wyspecjalizowała się w myśleniu wizualnym, uczyła również języka kaszubskiego. Zajęcia z niego prowadziła ostatnio w Krakowie. I to dla szkoły, w której na co dzień polskiego uczą się obcokrajowcy.

Nauczyciele zamieniają się lekcjamiUczniów Irminy odwiedził Teatr Gdynia Głównaarchiwum prywatne

"Stresik jest nawet po 20 latach w szkole"

- Każda lekcja jest trochę jak randka w ciemno – mówi Magda. – Niby człowiek wie, gdzie i dla kogo będzie prowadził zajęcia. Ale to są zawsze nowi uczniowie, a my mamy 45 minut, żeby ich oczarować, zainteresować. Stresik jest, choć nauczycielką jestem od 20 lat – przyznaje. I dodaje: - Dlatego wiem, że niektórzy najpierw zgłaszają się jako "potrzebujący", zapraszają innych, ale z czasem coraz więcej osób się oswaja i też występuje.

Magda Krajewska najczęściej opowiada uczniom o Kujawach.

Nauczyciele wymieniają się klasamiMagda Krajewska i Irmina Żarska spotkały się na lekcji onlinearchiwum prywatne

Wszystko zaczęło się więc od Magdy i Irminy. A gdy pod koniec maja rozmawiam z uczestnikami, w grupie, którą stworzyły, jest już około 250 propozycji konkretnych lekcji, a około 400 zajęć już się odbyło. Opowiem o niektórych.

Hamlet z Podleszan odwiedza Zabrze

Pamiętacie Marcina Michalika? Tak, właśnie wracamy do nauczyciela, od którego w pewnym sensie wszystko się zaczęło. Ostatnio na potrzeby projektu został Hamletem. - Pokój, w którym siedziałem, był zaciemniony. Założyłem na siebie koszulkę z czaszką i pelerynę. W półmroku recytowałem fragmenty dramatu i odpowiadałem na pytania uczniów – opowiada.

W ten sposób Marcin-Hamlet stawił się na lekcji języka polskiego w liceum w Salezjańskim Zespole Szkół Publicznych w Zabrzu u Alicji Podstolec. Uczniowie pytali go, dlaczego podejmował pewne decyzje. Razem zastanawiali się, czy dziś Hamlet musiałby umrzeć, czy żądza, pieniądze i układy mogą zniszczyć człowieka.

- Na co dzień pracuję w podstawówce. Na potrzeby tej lekcji musiałem odświeżyć sobie Hamleta – mówi. - Ale warto było. Mam nadzieję, że będę mógł wcielać się w ten sposób w kolejne postaci.

Oprócz odgrywania ról Marcin Michalik opowiada też chętnie o Podkarpaciu – regionie, gwarze, zwyczajach, słownictwie.

Nauczyciele wymieniają się klasamiMarcin Michalik przebrał się za Hamleta dla uczniów z Zabrzaarchiwum prywatne

Do siebie Marcin Michalik zaprosił między innymi pedagoga specjalnego, terapeutę i historyka w jednej osobie - Radosława Potraca z Warszawy, który dzieciom z jego klasy opowiadał o podwodnej archeologii i gwarze warszawskiej. – To jest taki gawędziarz, że chyba mógłby opowiadać na dowolny temat i zawsze zachwyciłby dzieci – śmieje się Michalik.

Gościł też Katarzynę Polak, która śpiewa piosenki polonistyczne i akompaniuje sobie na gitarze. W repertuarze ma na przykład utwór o rozprawce. A jego siódmoklasistów zachwyciła piosenką o imiesłowach. – Klaskali, a ja nawet tupałem nogą pod biurkiem – przyznaje Michalik.

Wirtualnie odwiedzili także stajnię Truskawka w Borach Tucholskich, gdzie pracuje anglistka Magdalena Sierocka z Warszawy, która z telefonem spacerowała po okolicy, by pokazać ją dzieciom z Podkarpacia. Słuchali również lekcji Danki Kaczmarowskiej o chaotycznej historii higieny i polonistki oraz instruktorki teatralnej Magdaleny Stanisławskiej, która mówiła o szukaniu życiowej drogi, a przy okazji trenów tłumaczyła, jak pokazać ból i cierpienie na scenie.

- Goście w szkole to nic nowego, przecież przed pandemią też różni ludzie nas odwiedzali, ale teraz to jest o niebo lepsze – mówi Michalik.

"Nauczyciele szukają na własną rękę narzędzi"
"Nauczyciele szukają na własną rękę narzędzi"TVN24

Rysunki w zeszycie jak znaki przy drodze

Nauczyciele mogą dać uczniom to, na co często na co dzień brakuje im czasu. Anglistka Patrycja Lubaczewska-Molenda jest koleżanką z pracy Irminy i tak jak ona jest specjalistką od myślenia wizualnego. Prowadzi też profil na Facebooku "Pomysłowy język angielski".

W Redzie, gdzie uczą Irmina i Patrycja, lekcje z myślenia wizualnego, czyli między innymi wykorzystywania rysunków do notowania, są standardem. Ale dla wielu dzieci, które odwiedza Patrycja, to zaskoczenie.

- Zaczynam od tego, że nie trzeba mieć talentu plastycznego, by rysować – mówi Patrycja. I zaraz dodaje: - Jestem na to żywym dowodem, zawsze mówię dzieciom, że pierwszą jedynkę w szkole dostałam z plastyki. Tak było. Tłumaczę im więc, że czasem wystarczy narysować kreskę, kółko i kwadrat, by mieć świetny rysunek ułatwiający naukę.

Sama mówi, że z rysunkami jest trochę jak ze znakami drogowymi. – Gdy pytam dzieci, dlaczego na drodze widzimy obrazki, od razu wiedzą, że chodzi o szybkie przekazanie jakiejś informacji. A w zeszycie może być podobnie – tłumaczy Patrycja.

- Na początku byliśmy wszyscy trochę przerażeni edukacją zdalną – opowiada. – Trzeba z dziećmi pracować inaczej, szukać nowych metod. Ale po tych dwóch miesiącach wszyscy już chyba wiemy, że warto.

Nauczyciele zamieniają się lekcjamiRamki mogą odmienić naukęarchiwum prywatne

Patrycja poprowadziła już około 20 lekcji dla innych. – To superdoświadczenie i wspaniała możliwość poznania wielu cudownych ludzi, pracy z innymi dziećmi – zapewnia. – Nikt na tym nie zarabia, nauczyciele po prostu chcą się dzielić tym, co potrafią – dodaje.

Po zajęciach dostaje rysunki od uczniów. – Nie ma lepszej odpowiedzi na pytanie, czy lekcja się udała – śmieje się.

Redzką szkołę Patrycji i Irminy odwiedziło ponad 30 nauczycieli (najwięcej w całym projekcie). Uczniowie mieli lekcje wychowania fizycznego z profesjonalnymi trenerami, uczyli się o tolerancji, o hejcie, poznali historię wodoru i tajniki pracy w redakcji, odwiedzili hospicjum.

W przyszłym tygodniu klasa Patrycji będzie zwiedzać Londyn, a towarzyszyć im będzie wirtualna królowa Elżbieta.

Lekcja 800 km od domu

Do Afryki uczniów może zabrać Anna Chełmińska. Na co dzień jest dyrektorką w Społecznym Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Kudowie-Zdroju. I nigdy nie była nauczycielką.

- Zajmowałam się pomocą rozwojową, dużo z mężem podróżowaliśmy w związku z pracą. Gdy pojawiły się dzieci, uznaliśmy, że to koniec wyjazdów, postanowiliśmy osiedlić się w jego rodzinnych stronach – opowiada.

Szkoła w Kudowie to jedna z tych małych placówek oświatowych, które zostały uspołecznione nieco przymusowo. Samorządy od lat zamykają je z oszczędności. W Kudowie rodzice nie chcieli się na to zgodzić, założyli stowarzyszenie i przejęli szkołę, w której dziś uczy się około 170 dzieci. Anna działała w stowarzyszeniu, odkąd zapisała dzieci do niej. Dyrektorką została cztery lata temu. Kiedy rozpoczęła się przymusowa izolacja związana z koronawirusem, szybko zarządziła, by lekcje odbywały się zdalnie tak, jakby dzieci chodziły do szkoły. Mają stały plan lekcji online.

- O wymianach powiedziała mi znajoma – mówi. – Początkowo umawiałam lekcje dla moich nauczycieli, ale teraz robią to już samodzielnie. I bardzo chętnie – dodaje.

W Kudowie było już kilkunastu gości. Anna każdego z nich witała na zajęciach tak, jakby robiła to, gdyby naprawdę przyjechali do szkoły. A potem, jeśli to możliwe, przysłuchuje się. – W niektórych lekcjach biorą udział moje dzieci, widzę, jak to przeżywają – mówi. – Mam cudownych nauczycieli, uważam, że stanowią doskonały zespół. Ale to jest zawsze fenomenalne doświadczenie gościć na zajęciach innych pasjonatów. I zdaję sobie sprawę, że wielu z nich nigdy by tu do nas nie przyjechało, a nauka zdalna nam to umożliwiła – dodaje.

Sama opowiadała o Afryce uczniom szkoły pod Suwałkami. Ponad 800 kilometrów od Kudowy-Zdroju. – Dotąd prowadziłam zajęcia dla podstawówek – mówi. – Pokazuję uczniom zdjęcia i zadaję pytania. Rozmawiamy między innymi o kolorach skóry, o ekologii, plantacjach kawy czy bananów. Wiedzą, że tam naprawdę byłam i to na pewno pomaga w lekcji. Dla mnie to otwierające doświadczenie, które cudownie buduje solidarność również między nauczycielami. Żadne szkolenie nie zastąpi tego, co dają te wymiany – dodaje.

Najpierw uczyła zdalnie dzieci z Ugandy

O Afryce może również opowiedzieć Katarzyna Włodkowska, polonistka z Zespołu Szkół w Pile (możecie ją znać z programu Korki.TV w Telewizji Metro). Jesienią 2018 roku wystartowała ze swoimi licealistami z projektem edukacyjnym dla Ugandy. Uczniowie mieli pomagać dzieciom – najpierw łącząc się z nimi przez internet i opowiadając o Polsce i Europie. Na wirtualnych lekcjach jednak nie poprzestali i zabrali się pod okiem nauczycielki za budowę sierocińca.

- Można powiedzieć, że mieliśmy trening w zdalnym nauczaniu na długo przed pandemią. Przez dwa lata prowadziliśmy lekcje, czasem mając do dyspozycji tylko telefon i messengera – mówi Włodkowska. – Teraz w tym projekcie bardziej jestem dawcą niż biorcą. Codziennie prowadzę lekcje. Byłam już w całym kraju – dodaje ze śmiechem.

Nauczyciele wymieniają się lekcjamiPrzygoda Katarzyny Włodkowskiej ze zdalnym nauczaniem zaczęła się w Ugandziearchiwum prywatne

Katarzyna chętnie opowiada o swoim ugandyjskim doświadczeniu i podróży do Afryki. Tematy dopasowuje do wieku dzieci i oczekiwań zapraszających nauczycieli. - Niektórzy zapraszają mnie na geografię. Mówiłam już o lasach równikowych czy sawannie – opowiada. - Dziś byłam na kółku wolontariackim w wielkopolskiej Łobżenicy. Rozmawialiśmy o tym, czym wolontariat różni się od woluntaryzmu i czym jest odpowiedzialność za drugiego człowieka. Piękne historie z tego wychodzą – dodaje.

Włodkowska cieszy się, że dzięki tym wymianom w zdalnej edukacji szkoła jest dziś bliżej prawdziwego życia. – Na lekcjach spotykamy ludzi, którzy byli, widzieli, dotykali. To jest prześwietne – podkreśla.

Po jednym z gościnnych występów od uczennicy dostała wiersz, który ta napisała w czasie zajęć. Inna dziewczynka napisała, że chciałaby oddać swoje kieszonkowe, by pomóc dzieciom w Afryce. – Wzruszyłam się – przyznaje nauczycielka.

Na lekcje o "Lalce" Katarzyna Włodkowska zaprosiła Radosława Potraca, który oprowadził jej licealistów po Warszawie. Oczywiście, śladami Bolesława Prusa. Pokazywał im zdjęcia i filmy, które sam robił. I mówił o miejscach, które zwykle pokazuje wycieczkom. – Nawet nie zauważyli, jak z jednej lekcji zrobiły się trzy. Słuchali go jak urzeczeni – mówi Katarzyna. I dodaje: - W zdalnej edukacji uczniów jest znacznie trudniej porwać. Robimy prawdziwe edukacyjne szpagaty i zakładamy cekiny, żeby ich jakoś zaktywizować.

Na swojej lekcji gościła też dziennikarkę Aleksandrę Pezdę, która jest specjalistką od edukacji i autorką książki "Zdrowaś mario". – Zaprosiłam ją do swojej klasy medialnej. Przepięknie opowiadała, co jest ważne w pracy dziennikarza. Zakręciła mi się od tego łza i na moment musiałam wyłączyć kamerę – zdradza nauczycielka. – Podobało mi się, jak rozmawiała z uczniami o autorytetach i o tym, jak oni wyobrażają sobie edukację, czym jest dla nich szkoła. Ciekawie było słuchać, co ich uwiera w edukacji online, poza oczywiście martwicą pośladków, którą już chyba wszyscy mamy od siedzenia przed ekranami – dodaje.

Polonistka Katarzyna Włodkowska o "Korki.tv"
Polonistka Katarzyna Włodkowska o "Korki.tv"TVN24

Co się dzieje, gdy mózg jest głodny

Katarzyna Hryciuk, która uczy przedmiotów zawodowych w Zespole Szkół Ekonomiczno-Usługowych w wielkopolskim Żychlinie, ma swój pomysł, jak uatrakcyjnić młodzieży czas przed ekranem. Wygląda na to, że jest dobry, bo zgłosiło się do niej ponad 40 osób, które chcą ją gościć u siebie. Za sobą ma kilkanaście lekcji.

Czym tak zaciekawiła innych? – Żywieniem, ale od zupełnie innej strony – zapewnia.

Swoją lekcję nazwała "Nadaj barw swojemu mózgowi". – Młodym ludziom mówi się, jak mają jeść, ale nie mówi się dlaczego. A jeśli już, to dużo się mówi o tym, jak jeść, żeby dobrze wyglądać. Ale rzadko można usłyszeć, co jeść, żeby mózg pracował nam dobrze. I tu wchodzę ja – śmieje się nauczycielka.

Zachęca, by dbać nie tylko o ciało.

Nauczyciele wymieniają się klasamiKatarzyna Hryciuk uczy jak jeśćarchiwum prywatne

Hryciuk jest doktorem nauk technologii żywności i żywienia. Ma za sobą epizod na uczelni, ale od 14 lat pracuje w szkole, bo to jej pasja. – W zdalnym nauczaniu trochę brakuje mi adrenaliny, bo my na przykład normalnie z uczniami startujemy w konkursach gastronomicznych, więc musiałam znaleźć coś innego, co będzie mnie napędzać. Te wymiany to dobry sposób – zapewnia.

Choć na co dzień uczy nastolatków, teraz najwięcej radości dają jej lekcje w klasach 4-6. – Te dzieci mają już jakąś wiedzę, za to nie mają żadnych zahamowani. Dzięki temu nie wstydzą się i zadają mnóstwo pytań – mówi nauczycielka.

I zaprasza mnie na swoją piątkową lekcję w jednej z podstawówek. Nie omawiamy szczegółów, więc z zaskoczeniem odkrywamy, że Katarzyna rozpoczyna właśnie zajęcia w podstawówce w Tomaszowie Lubelskim, a ja pracuję zdalnie z pobliskiego Jurowa. Dzieci mają więc podwójną niespodziankę.

- Powinnam sobie dać radę z piątą klasą, bo mam syna w tym samym wieku – mówi na początku. Przepytuje dzieci o ich pasje ("rower, piłka nożna, rysowanie"). A potem opowiada, co się dzieje, gdy mózg jest głodny i dlaczego podstawą diety powinna być woda ("odwodniony mózg przerywa i traci jasność i szybkość myślenia"). Dzieci dowiadują się, że potrzebujemy tyle czystej wody, ile ich waga podzielona przez 11 (słyszę, jak dzieci przeliczają zadanie w swoich domach), a do nauki przydaje się woda z cytryną.

Katarzyna cieszy się, że dzięki wizytom u innych może odczarowywać krzywdzące stereotypy wokół kształcenia zawodowego. – Branżówki i technika często przedstawiane są jako gorszy wybór, a ja mogę pokazać, że uczymy się tam ważnych, przydatnych w życiu, naprawdę wartościowych rzeczy – zauważa.

Czy pani pisarka może znów przyjść?

O wartościowych rzeczach uczniom opowiada też Małgorzata Swędrowska z Poznania, aktualna rekordzistka w szkolnym wymienianiu. Poprowadziła już 57 spotkań w klasach 1-6, jest popularyzatorką literatury dziecięcej. Jest też autorką. Na swoim koncie ma m.in. teksty do rysowanych przez Joannę Bartosik książek "Moja mama, mój tata", "Moja babcia, mój dziadek". Na początku lekcji często pyta dzieci, czy lubią czytać. – I często mówią: no, tak, lubimy czytać. Ale widzę na tych twarzach, że a gdzie tam! – śmieje się. I próbuje to zmienić.

- Dzieciaki otwierają oczy na książki, które często kojarzyły im się z lekturami, czyli nudą, a ja mówię, patrz, to książka, co świeci w ciemności, a w tej możesz się przejrzeć, a tę zamknąć w dłoni, a w książce obrazkowej możesz rozwijać wyobraźnię i siebie – opowiada Małgorzata. – Nie ma lepszej nagrody za zajęcia niż dwunastolatek mówiący: "otworzyła mi pani oczy", czy dzieci, które po zakończeniu sesji wracają na kolejne 45 minut zajęć, choć te są już nieobowiązkowe. I potem mówią nauczycielom: - Pani pisarka mogłaby znów do nas przyjść.

Na zajęciach pokazuje różne książki obrazkowe m.in. "Zgubioną duszę" noblistki Olgi Tokarczuk. – W szkole rzadko się z nich korzysta, obrazki kojarzą nam się z bardzo małymi dziećmi – mówi. - A tymczasem te książki żyją w głowie, dzięki nim nie trzeba się odwoływać do pamięci. Potrafią być niezwykle inspirujące. I wiek nie ma znaczenia.

Codziennie prowadzi zajęcia przez 4-5 godzin. Musi się jakoś wstrzelić w nauczanie zdalne 10-letniej córki, z którą dzieli komputer. Jednym okiem patrzy, jak uczy się dwójka jej licealistów, a co jakiś czas wykonuje też zadania domowe z przedszkola, które dostaje jej czterolatek.

- Zdalne nauczanie moich dzieci nie zawsze wygląda tak, jakbym sobie tego życzyła. To przenoszenie tego, co już w szkole nie działało, na komputer. – przyznaje. – Ten projekt ściąga nauczycielskie perełki. Ludzi, którym naprawdę się chce. Ale też takich, którzy pokazują, że czasem naprawdę niewiele potrzeba, by zrobić coś wspaniałego – dodaje.

Babka od histy nie teoretyzuje

Agnieszka Jankowiak-Maik, nauczycielka w poznańskim III LO, znana w sieci jako "Babka od histy", ma nadzieję, że wymienianie się na zawsze już odmieni polskie szkoły.

Do siebie zaprosiła Martę Florkiewicz-Borkowską, germanistkę z Pielgrzymowic, Nauczycielkę Roku 2017. – Opowiedziała moim licealistom o tym, jak zacząć aktywność społeczną – mówi. – To była taka połączona lekcja wiedzy o społeczeństwie i zajęć wychowawczych. Dla uczniów była kontynuacją tego, co robili wcześniej, bo pisali eseje w odniesieniu do słów Władysława Bartoszewskiego, że "nie wszystko warto, co się opłaca". Robili też scenariusze kampanii społecznych. Marta opowiedziała im o kampanii jej uczniów "Słowa krzywdzą", ale też o tym, że działalność społeczna może zacząć się od rzeczy znacznie mniejszych, jak na przykład organizacja jasełek. Jestem przekonana, że po tej lekcji część na pewno się zaangażuje, bo to im dodało odwagi – cieszy się.

Sama prowadzi zajęcia o tym, jak się pracuje w portalach internetowych, bo Agnieszka poza lekcjami tworzy "Ciekawostki Historyczne" i współpracuje z lubimyczytac.pl.

- Opowiadam o tym, jak wygląda praca, gdy się siedzi na fejsie – śmieje się. - A poza tym tłumaczę, jak się koordynuje redakcję, układa chwytliwe tytuły. Mówię co to są słowa kluczowe, jak działa marketing. Dzieci dużo pytają, bo, jak same mówią, "chcą pracować w internecie". Czasem wydaje im się, że wystarczy założyć kanał na YouTube, a ja im tłumaczę, że to wymaga dużo pracy, treść musi być wartościowa, potrzeba systematyczności. Ufają mi, bo wiedzą, że wiem, co mówię. Nie teoretyzuję – dodaje.

"Babka od histy" już czeka na kolejne lekcje. – Ta wymiana nauczycieli to też wymiana ogromu wiedzy i umiejętności. Głęboko wierzę, że to już wszystko z nami zostanie. I gdy wrócimy do szkoły we wrześniu, również dzięki tym spotkaniom, szkoła już nie będzie taka sama. I ta część akurat mnie cieszy – dodaje.

Nauczyciele wymieniają się lekcjamiDo projektu "Zaproś mnie na swoją lekcję" może włączyć się każdyarchiwum prywatne

Autorka/Autor:Justyna Suchecka

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne

Pozostałe wiadomości

"Jestem prezydentem Stanów Zjednoczonych, jestem kandydatem Partii Demokratycznej i pozostaję w wyścigu" do Białego Domu - wpis o takiej treści pojawił się w piątek w mediach społecznościowych Joe Bidena. Amerykański przywódca pojawił się tego dnia w stanie Wisconsin i uczestniczył w wiecu. Rano udzielił też wywiadu stacji ABC News. Ta ma go opublikować jeszcze w piątek wieczorem, a więc w nocy czasu polskiego.

Joe Biden: pozostaję w wyścigu

Joe Biden: pozostaję w wyścigu

Źródło:
tvn24.pl, Reuters, PAP

Władze w Budapeszcie nagle odwołały spotkanie ministrów spraw zagranicznych Węgier i Niemiec. Resort niemieckiej dyplomacji wyraził "zdumienie" tym zachowaniem.

Węgrzy nagle odwołali spotkanie. Niemieckie MSZ "zdumione"

Węgrzy nagle odwołali spotkanie. Niemieckie MSZ "zdumione"

Źródło:
Reuters, PAP

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega przed upałami. Temperatura w weekend w cieniu sięgnie nawet 32 stopni Celsjusza. Wydano ostrzeżenia pierwszego i drugiego stopnia.

Gorąco będzie trudne do zniesienia. Ostrzeżenia IMGW drugiego stopnia

Gorąco będzie trudne do zniesienia. Ostrzeżenia IMGW drugiego stopnia

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Tragiczny wypadek w miejscowości Borzęcin Duży. Kierujący autem osobowym potrącił dwóch nastolatków. Jeden zginął na miejscu. Policja podała, że kierowca był pijany, miał prawie trzy promile.

Potrącenie nastolatków, jeden zginął na miejscu. Kierowca był pijany

Potrącenie nastolatków, jeden zginął na miejscu. Kierowca był pijany

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Najpierw musimy się zastanowić nad odpowiedzialnością samego ministra sprawiedliwości, ale być może w tym kontekście także premiera - powiedział o Zbigniewie Ziobrze i Mateuszu Morawieckim w specjalnym wydaniu programu "#BezKitu" w TVN24 obecny szef resortu Adam Bodnar. Odniósł się w ten sposób do kwestii badania nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości i odpowiedzialności za tę aferę członków poprzedniego rządu. Zaznaczył, że list Jarosława Kaczyńskiego do Ziobry ujawniony w ostatnich dniach "ma szczególne znaczenie" i był jedną z podstaw dla przygotowania wniosku o uchylenie immunitetu byłemu wiceministrowi Marcinowi Romanowskiemu.

Afera rządu PiS. Bodnar o "liście, który ma szczególne znaczenie"

Afera rządu PiS. Bodnar o "liście, który ma szczególne znaczenie"

Źródło:
TVN24

Jedna osoba zginęła, a kilka zostało rannych w wyniku eksplozji butli z helem w samochodzie w Limie, stolicy Peru - informują lokalne media. Sprawę bada policja. Butle z helem są używane do napełniania balonów.

Butla z helem do napełniania balonów wybuchła w samochodzie. Nie żyje studentka

Butla z helem do napełniania balonów wybuchła w samochodzie. Nie żyje studentka

Źródło:
expreso.com, larepublica.pe

W niektórych miejscowościach gminy Krośnice w województwie dolnośląskim woda nie nadaje się do spożycia - poinformował Powiatowy Inspektor Sanitarny w Miliczu. Można ją wykorzystywać jedynie w celach sanitarnych. W próbkach zaobserwowano przekroczenie parametru mikrobiologicznego, czyli liczby bakterii grupy coli.

Bakteria coli w gminie Krośnice. Woda nie nadaje się do spożycia

Bakteria coli w gminie Krośnice. Woda nie nadaje się do spożycia

Źródło:
PAP

Podzielić zachodnie społeczeństwa i "zaszczepić strach" - tak wygląda obecny plan Rosji i jej najnowszej odsłony wojny informacyjnej prowadzonej przeciwko demokracji. Dziennikarze portalu The Insider i tygodnika "Der Spiegel" dotarli do dokumentów rosyjskiej agencji wywiadu zagranicznego (SWZ FR). Wynika z nich, że Rosjanie skupiają się na publikowaniu fałszywych informacji i podszywają się pod radykalne europejskie i ukraińskie siły polityczne. 

Dotarli do dokumentów Kremla. Opisują "najważniejszy cel wojny informacyjnej Moskwy"

Dotarli do dokumentów Kremla. Opisują "najważniejszy cel wojny informacyjnej Moskwy"

Źródło:
PAP

- To sytuacja bez precedensu - mówił w "Faktach po Faktach" Krzysztof Śmiszek (Lewica), komentując doniesienia o naciskach wywieranych przez Mateusza Morawieckiego na włoską premier Giorgię Meloni. - Działanie premiera Morawieckiego jest działaniem antypaństwowym, co jest zawstydzające dla byłego premiera - stwierdził Michał Kobosko (Polska 2050).

"Sytuacja bez precedensu", "zawstydzające dla byłego premiera"

"Sytuacja bez precedensu", "zawstydzające dla byłego premiera"

Źródło:
TVN24

Odpowiednie pismo dziś, jutro wystosuję do Prokuratury Krajowej. Powinno zostać wszczęte śledztwo i wniosek o uchylenie immunitetu - zapowiedział w "Tak jest" wiceszef MSZ Andrzej Szejna. Chodzi o orzeczenie NSA z czerwca stwierdzające, że decyzja byłego premiera Mateusza Morawieckiego w sprawie przygotowania wyborów korespondencyjnych rażąco naruszyła prawo.

Wiceszef MSZ zapowiada pismo do Prokuratury Krajowej w sprawie Mateusza Morawieckiego

Wiceszef MSZ zapowiada pismo do Prokuratury Krajowej w sprawie Mateusza Morawieckiego

Źródło:
TVN24

Sąd rejonowy umorzył postępowanie w sprawie nastolatka, który na przystanku tramwajowym w Bydgoszczy wepchnął pod tramwaj 15-letnią Emilię.

15-letnia Emilia czekała na tramwaj, zginęła pod jego kołami. Sąd umorzył postępowanie

15-letnia Emilia czekała na tramwaj, zginęła pod jego kołami. Sąd umorzył postępowanie

Źródło:
tvn24.pl, Radio PiK

Z powodu pożarów, do których dochodzi w całej Kalifornii, 30 tysiącom mieszkańców tego amerykańskiego stanu nakazano ewakuację. Wysoka temperatura utrudnia walkę z ogniem. W piątek blisko połowa mieszkańców USA była objęta ostrzeżeniami związanymi z upałami.

Kolejne nakazy ewakuacji, temperatura ma dojść do 47 stopni

Kolejne nakazy ewakuacji, temperatura ma dojść do 47 stopni

Źródło:
PAP, Reuters

Tajwańskie ministerstwo obrony wykryło w piątek nagły wzrost aktywności chińskiej armii wokół wyspy. W ciągu nieco ponad trzech godzin odnotowano 26 samolotów wojskowych, w tym J-16. Premier Cho Jung-tai apelował wcześniej do Chin o nieeskalowanie napięć w Cieśninie Tajwańskiej.

Wzrost aktywności wokół Tajwanu. Chiny wysłały 26 samolotów w nieco ponad trzy godziny

Wzrost aktywności wokół Tajwanu. Chiny wysłały 26 samolotów w nieco ponad trzy godziny

Źródło:
PAP

Zakończony w czwartek szczyt Szanghajskiej Organizacji Współpracy miał być świadectwem globalnego współdziałania Chin i Rosji. Jednak Azja Środkowa, gdzie szczyt się odbył, doświadcza właśnie czegoś zupełnie innego: bezlitosnego zastępowania Rosji przez Chiny. Słabnący Kreml traci znaczenie w tym ważnym dla siebie regionie, dawniej części ZSRR, a o przejęcie jego roli starają się już nie tylko Chiny.

Dzielenie skóry na niedźwiedziu. Tak Rosja traci swoje "miękkie podbrzusze"

Dzielenie skóry na niedźwiedziu. Tak Rosja traci swoje "miękkie podbrzusze"

Źródło:
tvn24.pl

W Hiszpanii trwa fala upałów. Na skutek udaru cieplnego w ostatnich dniach zmarły dwie osoby - poinformowały lokalne media.

Upały w Hiszpanii zbierają śmiertelne żniwo

Upały w Hiszpanii zbierają śmiertelne żniwo

Źródło:
ENEX, diariodesevilla.es, wetteronline.de, tvnmeteo.pl

Od lipca obowiązują nowe przepisy dotyczące osób sprzedających na platformach internetowych, takich jak Vinted, OLX czy Allegro. Informacje o wprowadzeniu nowych przepisów wywołały popłoch w sieci. Zapytaliśmy Ministerstwo Finansów i ekspertów podatkowych o to, jakie dokładnie konsekwencje będą miały nowe przepisy dla użytkowników tak zwanych platform marketplace.

E-handel pod lupą skarbówki. Wyjaśniamy i obalamy mity

E-handel pod lupą skarbówki. Wyjaśniamy i obalamy mity

Źródło:
tvn24.pl

Brytyjska nauczycielka, która wykorzystywała seksualnie dwóch nieletnich uczniów, a z jednym z nich zaszła w ciążę, usłyszała wyrok sześciu i pół roku więzienia. Sędzia podczas rozprawy mówiła o "celowym przekroczeniu granic właściwego postępowania". Jeden z pokrzywdzonych odczytał w sądzie oświadczenie.

Nauczycielka wykorzystywała seksualnie uczniów. Poruszające oświadczenie pokrzywdzonego

Nauczycielka wykorzystywała seksualnie uczniów. Poruszające oświadczenie pokrzywdzonego

Źródło:
BBC, tvn24.pl

Włoskie media informują o wypadku w górach w okolicach miejscowości Calasca Castiglione w Piemoncie. Nie żyje 41-latka, która najpierw przypadkiem zaczepiła o elementy kolejki linowej, a pociągnięta przez nią runęła 100 metrów w dół.

Zaczepiła o kolejkę linową. 41-letnia turystka runęła w przepaść na oczach dzieci i męża

Zaczepiła o kolejkę linową. 41-letnia turystka runęła w przepaść na oczach dzieci i męża

Źródło:
La Stampa, Corriere della Sera

Politycy Prawa i Sprawiedliwości krytykują wszelkie działania prokuratury i organów państwa związane z wyjaśnianiem nieprawidłowości za poprzednich rządów. A poseł Piotr Gliński twierdzi stanowczo, że w czasach Zjednoczonej Prawicy "prawo nie było łamane". Przypominamy więc 10 najgłośniejszych przykładów naruszania prawa za poprzednich rządów.

Gliński: za rządów PiS "prawo nie było łamane". Było. Przypominamy

Gliński: za rządów PiS "prawo nie było łamane". Było. Przypominamy

Źródło:
Konkret24

"Przestrzegamy przed pochopnym przyjmowaniem przepisów, które jedynie pozornie poprawiając pozycję wydawców, mogą uniemożliwić nam zawarcie umów licencyjnych" - pisze polski oddział Google'a w liście do senatorów i senatorek cytowanym przez Interię. Cyfrowy gigant ocenia postulaty środowiska wydawców jako "niewłaściwe" i pisze o konsekwencjach przyjęcia ich. - To jest groźba przekazana wprost. Ona nawet nie jest zawoalowana - komentuje list Google'a Andrzej Andrysiak, wydawca "Gazety Radomszczańskiej", członek Stowarzyszenia Gazet Lokalnych.

Google pisze list do senatorów. "To jest groźba przekazana wprost. Ona nawet nie jest zawoalowana"

Google pisze list do senatorów. "To jest groźba przekazana wprost. Ona nawet nie jest zawoalowana"

Źródło:
tvn24.pl, interia.pl

Przedstawiamy apel wydawców mediów cyfrowych skierowany do polityków. Ma zwrócić uwagę na regulacje odnośnie relacji gigantów technologicznych z mediami. Platformy takie jak Google i Facebook regularnie korzystają z treści mediów, obracając nimi, monetyzując, ale nie dzieląc się zyskami, co uderza bezpośrednio w redakcje i dziennikarzy.

Polskie media apelują do polityków

Polskie media apelują do polityków

Wielu wydawców mediów regionalnych przyłączyło się do protestu dotyczącego nierównych relacji z platformami cyfrowymi. Po opublikowaniu na Facebooku wpisów z wyrazami poparcia akcji, zostały one momentalne zablokowane, a w niektórych przypadkach zawieszano całe profile lokalnych portali. - Odebraliśmy to jako pogrożenie palcem przez Facebooka - siedźcie cicho, bo jak będziecie fikać, to zablokujemy wam Facebooka - mówi w rozmowie z sekcją biznesową portalu tvn24.pl dziennikarz serwisów lokalnych ziemiadebicka.pl, mojepieniny.pl i mojebieszczady.com.pl Krzysztof Czuchra.

Opublikowali post, momentalnie zniknęli z Facebooka. "To pogrożenie palcem"

Opublikowali post, momentalnie zniknęli z Facebooka. "To pogrożenie palcem"

Źródło:
tvn24.pl
Spór o ambasadorów. "Ambicja, rozbuchane ego"

Spór o ambasadorów. "Ambicja, rozbuchane ego"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Wakacje na greckiej wyspie, w malowniczym regionie Włoch, a może w hotelu Drakuli? W ofercie platformy Max nie brakuje filmów w sam raz na letni wieczór. Co warto obejrzeć?

Pięć dobrych filmów na letni weekend

Pięć dobrych filmów na letni weekend

Źródło:
tvn24.pl

Treściwe, pełnokrwiste relacje, a do tego smoki, miecze i magia Westeros – oto co zdaniem Eve Best, odtwórczyni roli Rhaenys Velaryon, przyciąga widzów do "Rodu smoka". Jej serialowy małżonek u źródeł popularności serialu upatruje połączenia "epickości i kameralności". Jak na planie kreowana jest pierwsza z nich? Jak z kręcone były sceny na morzu i kadry z udziałem smoków? O tych i innych wątkach gwiazdy produkcji opowiadają w rozmowie z reporterką TVN24 Eweliną Witenberg.  

"Ród smoka". W drugim sezonie więcej politycznych intryg

"Ród smoka". W drugim sezonie więcej politycznych intryg

Źródło:
TVN24

Posłowie nie posłuchali apelu mediów, teraz czas na senatorów. Chodzi o nowelizację ustawy o prawie autorskim, która jest wdrożeniem przepisów unijnej dyrektywy, regulującej kwestie wynagrodzenia za wykorzystywanie utworów. Jak przestrzegają najwięksi polscy wydawcy, przepisy w kształcie, który przyjął Sejm, są bardzo niekorzystne dla mediów i mogą doprowadzić do zamknięcia wielu z nich. Zapytaliśmy największe koncerny o komentarz do nowych regulacji. Na naszą prośbę odpowiedział Google.

Dlaczego uchwalana ustawa o prawie autorskim może oznaczać likwidację wielu mediów

Dlaczego uchwalana ustawa o prawie autorskim może oznaczać likwidację wielu mediów

Źródło:
tvn24.pl