Oddam klasę w dobre ręce. Nauczyciele w całej Polsce wymieniają się dziećmi

Źródło:
tvn24.pl
Małgorzata Swędrowska opowiada o książkach obrazkowych
Małgorzata Swędrowska opowiada o książkach obrazkowychMałgorzata Swędrowska
wideo 2/6
Małgorzata Swędrowska opowiada o książkach obrazkowychMałgorzata Swędrowska

Mówią, że lekcja w cudzej klasie jest jak randka w ciemno. Trochę się stresują, bo na oczarowanie uczniów, których wcześniej nie znali, mają zaledwie 45 minut. Nauczyciele z całej Polski zorganizowali już ponad 400 takich spotkań. Dziennikarka tvn24.pl sprawdziła, czym próbują zachwycić dzieci.

- Zaczęło się niewinnie – opowiada Magdalena Krajewska, polonistka z Zespołu Placówek Oświatowych w Tucznie i współautorka bloga "Lekcje szyte na miarę". – Na lekcji w szóstej klasie omawialiśmy "Hobbita". Dzieci zaczęły grzebać w językach Śródziemia. Zaczęliśmy rozmawiać o tym, że w Polsce też są takie regiony, w których może być trudniej się nam dogadać. Zapytałam, czy chcieliby poznać różne języki i oczywiście, że chcieli.

I tak Magda zaprosiła do swojej klasy znajomego nauczyciela Marcina Michalika, polonistę z Zespołu Szkół w Podleszanach na Podkarpaciu. Warto zapamiętać to nazwisko, bo jeszcze do niego wrócimy.

O gościnnym występie Marcina Magda opowiedziała innej znajomej nauczycielce - Irminie Żarskiej z Prywatnej Szkoły Podstawowej w Redzie na Pomorzu. Irmina w swojej szkole jest koordynatorką do spraw wdrażania nowoczesnej edukacji, prowadzi też na Facebooku profil "Rysunkowy język polski".

- W czasie pandemii stałam się odpowiedzialna za zdalne nauczanie – opowiada. – Szukałam sposobów na urozmaicenie lekcji. Pomyślałam, że skoro wszyscy i tak uczą się na odległość, to może uda mi się zaprosić kogoś do nas. Zapytałam na Facebooku, czy ktoś nie chciałby nas odwiedzić i zgłosiło się około 40 osób. Pisali do mnie: "mogę opowiadać o nizinach", "a ja o edukacji globalnej", "ja o zmianach klimatu". Byłam zaskoczona.

Strażak przerywa lekcję

Magda Krajewska i Irmina Żarska poznały się na branżowej konferencji. Chociaż mieszkają w różnych zakątkach Polski, są w stałym kontakcie. W czasie majówki rozmawiały o swoich "wymiankach".

– Irmina to taka szybka dziewczyna, nie minęła chwila, a już była grupa na Facebooku, logo, a nim skończyła się majówka chętnych do wymieniania się lekcjami było już około 200 osób – opowiada Magda.

Pod koniec maja było ich już 2,5 tysiąca, a nauczycielskich anonsów stale przybywa. Grupa działa trochę jak szkolny portal matrymonialny. Ludzie przedstawiają się i chwalą tym, co mają najlepszego do zaoferowania. A obserwujący mogą do nich w każdej chwili napisać i zaprosić do siebie. Tak łączą się nauczyciele z całej Polski. Ale nie tylko, można odwiedzić też na przykład szkołę polonijną w Madrycie.

Swoje lekcje proponują między innymi: ratownik medyczny, psycholog, grotołaz, archeolog. W grupie jest też strażak. Jedną lekcję musiał przerwać, bo akurat wezwano go do akcji. Na lekcji u Irminy wystąpił nawet Teatr Gdynia Główna.

– Uczniowie w czasie przedstawienia decydowali, jak będzie dalej przebiegać akcja. To było świetne doświadczenie – mówi Irmina.

Sama też prowadzi nietypowe zajęcia, bo oprócz tego, że jest polonistką, wyspecjalizowała się w myśleniu wizualnym, uczyła również języka kaszubskiego. Zajęcia z niego prowadziła ostatnio w Krakowie. I to dla szkoły, w której na co dzień polskiego uczą się obcokrajowcy.

Nauczyciele zamieniają się lekcjamiUczniów Irminy odwiedził Teatr Gdynia Głównaarchiwum prywatne

"Stresik jest nawet po 20 latach w szkole"

- Każda lekcja jest trochę jak randka w ciemno – mówi Magda. – Niby człowiek wie, gdzie i dla kogo będzie prowadził zajęcia. Ale to są zawsze nowi uczniowie, a my mamy 45 minut, żeby ich oczarować, zainteresować. Stresik jest, choć nauczycielką jestem od 20 lat – przyznaje. I dodaje: - Dlatego wiem, że niektórzy najpierw zgłaszają się jako "potrzebujący", zapraszają innych, ale z czasem coraz więcej osób się oswaja i też występuje.

Magda Krajewska najczęściej opowiada uczniom o Kujawach.

Nauczyciele wymieniają się klasamiMagda Krajewska i Irmina Żarska spotkały się na lekcji onlinearchiwum prywatne

Wszystko zaczęło się więc od Magdy i Irminy. A gdy pod koniec maja rozmawiam z uczestnikami, w grupie, którą stworzyły, jest już około 250 propozycji konkretnych lekcji, a około 400 zajęć już się odbyło. Opowiem o niektórych.

Hamlet z Podleszan odwiedza Zabrze

Pamiętacie Marcina Michalika? Tak, właśnie wracamy do nauczyciela, od którego w pewnym sensie wszystko się zaczęło. Ostatnio na potrzeby projektu został Hamletem. - Pokój, w którym siedziałem, był zaciemniony. Założyłem na siebie koszulkę z czaszką i pelerynę. W półmroku recytowałem fragmenty dramatu i odpowiadałem na pytania uczniów – opowiada.

W ten sposób Marcin-Hamlet stawił się na lekcji języka polskiego w liceum w Salezjańskim Zespole Szkół Publicznych w Zabrzu u Alicji Podstolec. Uczniowie pytali go, dlaczego podejmował pewne decyzje. Razem zastanawiali się, czy dziś Hamlet musiałby umrzeć, czy żądza, pieniądze i układy mogą zniszczyć człowieka.

- Na co dzień pracuję w podstawówce. Na potrzeby tej lekcji musiałem odświeżyć sobie Hamleta – mówi. - Ale warto było. Mam nadzieję, że będę mógł wcielać się w ten sposób w kolejne postaci.

Oprócz odgrywania ról Marcin Michalik opowiada też chętnie o Podkarpaciu – regionie, gwarze, zwyczajach, słownictwie.

Nauczyciele wymieniają się klasamiMarcin Michalik przebrał się za Hamleta dla uczniów z Zabrzaarchiwum prywatne

Do siebie Marcin Michalik zaprosił między innymi pedagoga specjalnego, terapeutę i historyka w jednej osobie - Radosława Potraca z Warszawy, który dzieciom z jego klasy opowiadał o podwodnej archeologii i gwarze warszawskiej. – To jest taki gawędziarz, że chyba mógłby opowiadać na dowolny temat i zawsze zachwyciłby dzieci – śmieje się Michalik.

Gościł też Katarzynę Polak, która śpiewa piosenki polonistyczne i akompaniuje sobie na gitarze. W repertuarze ma na przykład utwór o rozprawce. A jego siódmoklasistów zachwyciła piosenką o imiesłowach. – Klaskali, a ja nawet tupałem nogą pod biurkiem – przyznaje Michalik.

Wirtualnie odwiedzili także stajnię Truskawka w Borach Tucholskich, gdzie pracuje anglistka Magdalena Sierocka z Warszawy, która z telefonem spacerowała po okolicy, by pokazać ją dzieciom z Podkarpacia. Słuchali również lekcji Danki Kaczmarowskiej o chaotycznej historii higieny i polonistki oraz instruktorki teatralnej Magdaleny Stanisławskiej, która mówiła o szukaniu życiowej drogi, a przy okazji trenów tłumaczyła, jak pokazać ból i cierpienie na scenie.

- Goście w szkole to nic nowego, przecież przed pandemią też różni ludzie nas odwiedzali, ale teraz to jest o niebo lepsze – mówi Michalik.

"Nauczyciele szukają na własną rękę narzędzi"
"Nauczyciele szukają na własną rękę narzędzi"TVN24

Rysunki w zeszycie jak znaki przy drodze

Nauczyciele mogą dać uczniom to, na co często na co dzień brakuje im czasu. Anglistka Patrycja Lubaczewska-Molenda jest koleżanką z pracy Irminy i tak jak ona jest specjalistką od myślenia wizualnego. Prowadzi też profil na Facebooku "Pomysłowy język angielski".

W Redzie, gdzie uczą Irmina i Patrycja, lekcje z myślenia wizualnego, czyli między innymi wykorzystywania rysunków do notowania, są standardem. Ale dla wielu dzieci, które odwiedza Patrycja, to zaskoczenie.

- Zaczynam od tego, że nie trzeba mieć talentu plastycznego, by rysować – mówi Patrycja. I zaraz dodaje: - Jestem na to żywym dowodem, zawsze mówię dzieciom, że pierwszą jedynkę w szkole dostałam z plastyki. Tak było. Tłumaczę im więc, że czasem wystarczy narysować kreskę, kółko i kwadrat, by mieć świetny rysunek ułatwiający naukę.

Sama mówi, że z rysunkami jest trochę jak ze znakami drogowymi. – Gdy pytam dzieci, dlaczego na drodze widzimy obrazki, od razu wiedzą, że chodzi o szybkie przekazanie jakiejś informacji. A w zeszycie może być podobnie – tłumaczy Patrycja.

- Na początku byliśmy wszyscy trochę przerażeni edukacją zdalną – opowiada. – Trzeba z dziećmi pracować inaczej, szukać nowych metod. Ale po tych dwóch miesiącach wszyscy już chyba wiemy, że warto.

Nauczyciele zamieniają się lekcjamiRamki mogą odmienić naukęarchiwum prywatne

Patrycja poprowadziła już około 20 lekcji dla innych. – To superdoświadczenie i wspaniała możliwość poznania wielu cudownych ludzi, pracy z innymi dziećmi – zapewnia. – Nikt na tym nie zarabia, nauczyciele po prostu chcą się dzielić tym, co potrafią – dodaje.

Po zajęciach dostaje rysunki od uczniów. – Nie ma lepszej odpowiedzi na pytanie, czy lekcja się udała – śmieje się.

Redzką szkołę Patrycji i Irminy odwiedziło ponad 30 nauczycieli (najwięcej w całym projekcie). Uczniowie mieli lekcje wychowania fizycznego z profesjonalnymi trenerami, uczyli się o tolerancji, o hejcie, poznali historię wodoru i tajniki pracy w redakcji, odwiedzili hospicjum.

W przyszłym tygodniu klasa Patrycji będzie zwiedzać Londyn, a towarzyszyć im będzie wirtualna królowa Elżbieta.

Lekcja 800 km od domu

Do Afryki uczniów może zabrać Anna Chełmińska. Na co dzień jest dyrektorką w Społecznym Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Kudowie-Zdroju. I nigdy nie była nauczycielką.

- Zajmowałam się pomocą rozwojową, dużo z mężem podróżowaliśmy w związku z pracą. Gdy pojawiły się dzieci, uznaliśmy, że to koniec wyjazdów, postanowiliśmy osiedlić się w jego rodzinnych stronach – opowiada.

Szkoła w Kudowie to jedna z tych małych placówek oświatowych, które zostały uspołecznione nieco przymusowo. Samorządy od lat zamykają je z oszczędności. W Kudowie rodzice nie chcieli się na to zgodzić, założyli stowarzyszenie i przejęli szkołę, w której dziś uczy się około 170 dzieci. Anna działała w stowarzyszeniu, odkąd zapisała dzieci do niej. Dyrektorką została cztery lata temu. Kiedy rozpoczęła się przymusowa izolacja związana z koronawirusem, szybko zarządziła, by lekcje odbywały się zdalnie tak, jakby dzieci chodziły do szkoły. Mają stały plan lekcji online.

- O wymianach powiedziała mi znajoma – mówi. – Początkowo umawiałam lekcje dla moich nauczycieli, ale teraz robią to już samodzielnie. I bardzo chętnie – dodaje.

W Kudowie było już kilkunastu gości. Anna każdego z nich witała na zajęciach tak, jakby robiła to, gdyby naprawdę przyjechali do szkoły. A potem, jeśli to możliwe, przysłuchuje się. – W niektórych lekcjach biorą udział moje dzieci, widzę, jak to przeżywają – mówi. – Mam cudownych nauczycieli, uważam, że stanowią doskonały zespół. Ale to jest zawsze fenomenalne doświadczenie gościć na zajęciach innych pasjonatów. I zdaję sobie sprawę, że wielu z nich nigdy by tu do nas nie przyjechało, a nauka zdalna nam to umożliwiła – dodaje.

Sama opowiadała o Afryce uczniom szkoły pod Suwałkami. Ponad 800 kilometrów od Kudowy-Zdroju. – Dotąd prowadziłam zajęcia dla podstawówek – mówi. – Pokazuję uczniom zdjęcia i zadaję pytania. Rozmawiamy między innymi o kolorach skóry, o ekologii, plantacjach kawy czy bananów. Wiedzą, że tam naprawdę byłam i to na pewno pomaga w lekcji. Dla mnie to otwierające doświadczenie, które cudownie buduje solidarność również między nauczycielami. Żadne szkolenie nie zastąpi tego, co dają te wymiany – dodaje.

Najpierw uczyła zdalnie dzieci z Ugandy

O Afryce może również opowiedzieć Katarzyna Włodkowska, polonistka z Zespołu Szkół w Pile (możecie ją znać z programu Korki.TV w Telewizji Metro). Jesienią 2018 roku wystartowała ze swoimi licealistami z projektem edukacyjnym dla Ugandy. Uczniowie mieli pomagać dzieciom – najpierw łącząc się z nimi przez internet i opowiadając o Polsce i Europie. Na wirtualnych lekcjach jednak nie poprzestali i zabrali się pod okiem nauczycielki za budowę sierocińca.

- Można powiedzieć, że mieliśmy trening w zdalnym nauczaniu na długo przed pandemią. Przez dwa lata prowadziliśmy lekcje, czasem mając do dyspozycji tylko telefon i messengera – mówi Włodkowska. – Teraz w tym projekcie bardziej jestem dawcą niż biorcą. Codziennie prowadzę lekcje. Byłam już w całym kraju – dodaje ze śmiechem.

Nauczyciele wymieniają się lekcjamiPrzygoda Katarzyny Włodkowskiej ze zdalnym nauczaniem zaczęła się w Ugandziearchiwum prywatne

Katarzyna chętnie opowiada o swoim ugandyjskim doświadczeniu i podróży do Afryki. Tematy dopasowuje do wieku dzieci i oczekiwań zapraszających nauczycieli. - Niektórzy zapraszają mnie na geografię. Mówiłam już o lasach równikowych czy sawannie – opowiada. - Dziś byłam na kółku wolontariackim w wielkopolskiej Łobżenicy. Rozmawialiśmy o tym, czym wolontariat różni się od woluntaryzmu i czym jest odpowiedzialność za drugiego człowieka. Piękne historie z tego wychodzą – dodaje.

Włodkowska cieszy się, że dzięki tym wymianom w zdalnej edukacji szkoła jest dziś bliżej prawdziwego życia. – Na lekcjach spotykamy ludzi, którzy byli, widzieli, dotykali. To jest prześwietne – podkreśla.

Po jednym z gościnnych występów od uczennicy dostała wiersz, który ta napisała w czasie zajęć. Inna dziewczynka napisała, że chciałaby oddać swoje kieszonkowe, by pomóc dzieciom w Afryce. – Wzruszyłam się – przyznaje nauczycielka.

Na lekcje o "Lalce" Katarzyna Włodkowska zaprosiła Radosława Potraca, który oprowadził jej licealistów po Warszawie. Oczywiście, śladami Bolesława Prusa. Pokazywał im zdjęcia i filmy, które sam robił. I mówił o miejscach, które zwykle pokazuje wycieczkom. – Nawet nie zauważyli, jak z jednej lekcji zrobiły się trzy. Słuchali go jak urzeczeni – mówi Katarzyna. I dodaje: - W zdalnej edukacji uczniów jest znacznie trudniej porwać. Robimy prawdziwe edukacyjne szpagaty i zakładamy cekiny, żeby ich jakoś zaktywizować.

Na swojej lekcji gościła też dziennikarkę Aleksandrę Pezdę, która jest specjalistką od edukacji i autorką książki "Zdrowaś mario". – Zaprosiłam ją do swojej klasy medialnej. Przepięknie opowiadała, co jest ważne w pracy dziennikarza. Zakręciła mi się od tego łza i na moment musiałam wyłączyć kamerę – zdradza nauczycielka. – Podobało mi się, jak rozmawiała z uczniami o autorytetach i o tym, jak oni wyobrażają sobie edukację, czym jest dla nich szkoła. Ciekawie było słuchać, co ich uwiera w edukacji online, poza oczywiście martwicą pośladków, którą już chyba wszyscy mamy od siedzenia przed ekranami – dodaje.

Polonistka Katarzyna Włodkowska o "Korki.tv"
Polonistka Katarzyna Włodkowska o "Korki.tv"TVN24

Co się dzieje, gdy mózg jest głodny

Katarzyna Hryciuk, która uczy przedmiotów zawodowych w Zespole Szkół Ekonomiczno-Usługowych w wielkopolskim Żychlinie, ma swój pomysł, jak uatrakcyjnić młodzieży czas przed ekranem. Wygląda na to, że jest dobry, bo zgłosiło się do niej ponad 40 osób, które chcą ją gościć u siebie. Za sobą ma kilkanaście lekcji.

Czym tak zaciekawiła innych? – Żywieniem, ale od zupełnie innej strony – zapewnia.

Swoją lekcję nazwała "Nadaj barw swojemu mózgowi". – Młodym ludziom mówi się, jak mają jeść, ale nie mówi się dlaczego. A jeśli już, to dużo się mówi o tym, jak jeść, żeby dobrze wyglądać. Ale rzadko można usłyszeć, co jeść, żeby mózg pracował nam dobrze. I tu wchodzę ja – śmieje się nauczycielka.

Zachęca, by dbać nie tylko o ciało.

Nauczyciele wymieniają się klasamiKatarzyna Hryciuk uczy jak jeśćarchiwum prywatne

Hryciuk jest doktorem nauk technologii żywności i żywienia. Ma za sobą epizod na uczelni, ale od 14 lat pracuje w szkole, bo to jej pasja. – W zdalnym nauczaniu trochę brakuje mi adrenaliny, bo my na przykład normalnie z uczniami startujemy w konkursach gastronomicznych, więc musiałam znaleźć coś innego, co będzie mnie napędzać. Te wymiany to dobry sposób – zapewnia.

Choć na co dzień uczy nastolatków, teraz najwięcej radości dają jej lekcje w klasach 4-6. – Te dzieci mają już jakąś wiedzę, za to nie mają żadnych zahamowani. Dzięki temu nie wstydzą się i zadają mnóstwo pytań – mówi nauczycielka.

I zaprasza mnie na swoją piątkową lekcję w jednej z podstawówek. Nie omawiamy szczegółów, więc z zaskoczeniem odkrywamy, że Katarzyna rozpoczyna właśnie zajęcia w podstawówce w Tomaszowie Lubelskim, a ja pracuję zdalnie z pobliskiego Jurowa. Dzieci mają więc podwójną niespodziankę.

- Powinnam sobie dać radę z piątą klasą, bo mam syna w tym samym wieku – mówi na początku. Przepytuje dzieci o ich pasje ("rower, piłka nożna, rysowanie"). A potem opowiada, co się dzieje, gdy mózg jest głodny i dlaczego podstawą diety powinna być woda ("odwodniony mózg przerywa i traci jasność i szybkość myślenia"). Dzieci dowiadują się, że potrzebujemy tyle czystej wody, ile ich waga podzielona przez 11 (słyszę, jak dzieci przeliczają zadanie w swoich domach), a do nauki przydaje się woda z cytryną.

Katarzyna cieszy się, że dzięki wizytom u innych może odczarowywać krzywdzące stereotypy wokół kształcenia zawodowego. – Branżówki i technika często przedstawiane są jako gorszy wybór, a ja mogę pokazać, że uczymy się tam ważnych, przydatnych w życiu, naprawdę wartościowych rzeczy – zauważa.

Czy pani pisarka może znów przyjść?

O wartościowych rzeczach uczniom opowiada też Małgorzata Swędrowska z Poznania, aktualna rekordzistka w szkolnym wymienianiu. Poprowadziła już 57 spotkań w klasach 1-6, jest popularyzatorką literatury dziecięcej. Jest też autorką. Na swoim koncie ma m.in. teksty do rysowanych przez Joannę Bartosik książek "Moja mama, mój tata", "Moja babcia, mój dziadek". Na początku lekcji często pyta dzieci, czy lubią czytać. – I często mówią: no, tak, lubimy czytać. Ale widzę na tych twarzach, że a gdzie tam! – śmieje się. I próbuje to zmienić.

- Dzieciaki otwierają oczy na książki, które często kojarzyły im się z lekturami, czyli nudą, a ja mówię, patrz, to książka, co świeci w ciemności, a w tej możesz się przejrzeć, a tę zamknąć w dłoni, a w książce obrazkowej możesz rozwijać wyobraźnię i siebie – opowiada Małgorzata. – Nie ma lepszej nagrody za zajęcia niż dwunastolatek mówiący: "otworzyła mi pani oczy", czy dzieci, które po zakończeniu sesji wracają na kolejne 45 minut zajęć, choć te są już nieobowiązkowe. I potem mówią nauczycielom: - Pani pisarka mogłaby znów do nas przyjść.

Na zajęciach pokazuje różne książki obrazkowe m.in. "Zgubioną duszę" noblistki Olgi Tokarczuk. – W szkole rzadko się z nich korzysta, obrazki kojarzą nam się z bardzo małymi dziećmi – mówi. - A tymczasem te książki żyją w głowie, dzięki nim nie trzeba się odwoływać do pamięci. Potrafią być niezwykle inspirujące. I wiek nie ma znaczenia.

Codziennie prowadzi zajęcia przez 4-5 godzin. Musi się jakoś wstrzelić w nauczanie zdalne 10-letniej córki, z którą dzieli komputer. Jednym okiem patrzy, jak uczy się dwójka jej licealistów, a co jakiś czas wykonuje też zadania domowe z przedszkola, które dostaje jej czterolatek.

- Zdalne nauczanie moich dzieci nie zawsze wygląda tak, jakbym sobie tego życzyła. To przenoszenie tego, co już w szkole nie działało, na komputer. – przyznaje. – Ten projekt ściąga nauczycielskie perełki. Ludzi, którym naprawdę się chce. Ale też takich, którzy pokazują, że czasem naprawdę niewiele potrzeba, by zrobić coś wspaniałego – dodaje.

Babka od histy nie teoretyzuje

Agnieszka Jankowiak-Maik, nauczycielka w poznańskim III LO, znana w sieci jako "Babka od histy", ma nadzieję, że wymienianie się na zawsze już odmieni polskie szkoły.

Do siebie zaprosiła Martę Florkiewicz-Borkowską, germanistkę z Pielgrzymowic, Nauczycielkę Roku 2017. – Opowiedziała moim licealistom o tym, jak zacząć aktywność społeczną – mówi. – To była taka połączona lekcja wiedzy o społeczeństwie i zajęć wychowawczych. Dla uczniów była kontynuacją tego, co robili wcześniej, bo pisali eseje w odniesieniu do słów Władysława Bartoszewskiego, że "nie wszystko warto, co się opłaca". Robili też scenariusze kampanii społecznych. Marta opowiedziała im o kampanii jej uczniów "Słowa krzywdzą", ale też o tym, że działalność społeczna może zacząć się od rzeczy znacznie mniejszych, jak na przykład organizacja jasełek. Jestem przekonana, że po tej lekcji część na pewno się zaangażuje, bo to im dodało odwagi – cieszy się.

Sama prowadzi zajęcia o tym, jak się pracuje w portalach internetowych, bo Agnieszka poza lekcjami tworzy "Ciekawostki Historyczne" i współpracuje z lubimyczytac.pl.

- Opowiadam o tym, jak wygląda praca, gdy się siedzi na fejsie – śmieje się. - A poza tym tłumaczę, jak się koordynuje redakcję, układa chwytliwe tytuły. Mówię co to są słowa kluczowe, jak działa marketing. Dzieci dużo pytają, bo, jak same mówią, "chcą pracować w internecie". Czasem wydaje im się, że wystarczy założyć kanał na YouTube, a ja im tłumaczę, że to wymaga dużo pracy, treść musi być wartościowa, potrzeba systematyczności. Ufają mi, bo wiedzą, że wiem, co mówię. Nie teoretyzuję – dodaje.

"Babka od histy" już czeka na kolejne lekcje. – Ta wymiana nauczycieli to też wymiana ogromu wiedzy i umiejętności. Głęboko wierzę, że to już wszystko z nami zostanie. I gdy wrócimy do szkoły we wrześniu, również dzięki tym spotkaniom, szkoła już nie będzie taka sama. I ta część akurat mnie cieszy – dodaje.

Nauczyciele wymieniają się lekcjamiDo projektu "Zaproś mnie na swoją lekcję" może włączyć się każdyarchiwum prywatne

Autorka/Autor:Justyna Suchecka

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: archiwum prywatne

Pozostałe wiadomości

Przewodniczący PKW sędzia Sylwester Marciniak uznaje Izbę Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego. To widać po jego głosowaniu. On nawet chce nas zmusić do tego, żebyśmy my ją uznali. Nie ze mną te numery - powiedział w "Faktach po Faktach" mecenas Ryszard Kalisz, członek Państwowej Komisji Wyborczej. Jak mówił, Marciniak chce, aby członkowie PKW podjęli uchwałę w sprawie sprawozdania komitetu wyborczego PiS, którą w poniedziałek odroczono. Kalisz ujawnił, że szef Komisji próbuje wprowadzać ją tylnymi drzwiami. - Ja się trzymam prawomocnej uchwały PKW z poniedziałku - oświadczył.

Kalisz o szefie PKW: nie ze mną te numery

Kalisz o szefie PKW: nie ze mną te numery

Źródło:
TVN24

Uwaga na trudne warunki pogodowe w południowej Polsce. Na obszarach podgórskich w nocy i w niedzielę będzie mocno wiać, a w rejonie Dolnego Śląska mają pojawić się też intensywne opady śniegu. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał ostrzeżenia.

Sypnie śniegiem i będzie mocno wiać. Ostrzeżenia

Sypnie śniegiem i będzie mocno wiać. Ostrzeżenia

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Wielki mufti Libii, szejk Sadik al-Ghariani wezwał w piątek wszystkich Libijczyków do zjednoczenia się i walki z Rosjanami, którzy przybyli do wschodniej części kraju z Syrii, skąd uciekli po obaleniu reżimu Baszara el-Asada.

Wielki mufti wzywa do walki z Rosjanami    

Wielki mufti wzywa do walki z Rosjanami    

Źródło:
PAP

Jak informuje rzeczniczka prasowa policji w Brzesku asp. sztab. Ewelina Buda, w sobotę na oświetlonym przejściu dla pieszych została potrącona 10-letnia dziewczynka. Dziecko trafiło do szpitala, a razem z nim jego matka, która została zahaczona przez lusterko pojazdu.

Na przejściu dla pieszych została potrącona 10-letnia dziewczynka. Trafiła do szpitala

Na przejściu dla pieszych została potrącona 10-letnia dziewczynka. Trafiła do szpitala

Źródło:
TVN24

Pierwszy dzień astronomicznej zimy nie jest w tym roku rekordowo ciepły, ale jak zaznaczyła synoptyczka IMGW Ewa Łapińska, widać tendencję do tego, że temperatura w tym okresie jest coraz wyższa. Po odwilży w tym tygodniu śnieg w górach zdążył już spaść, ale i tak jest go mało. W Zakopanem w sobotę leżały cztery centymetry białego puchu.

Cała Polska na czerwono. "Jest tendencja"

Cała Polska na czerwono. "Jest tendencja"

Źródło:
PAP, IMGW, tvnmeteo.pl

Sprawca zamachu w Magdeburgu przebywa obecnie w areszcie śledczym. Zarzuca mu się pięciokrotne morderstwo i usiłowanie zabójstwa ponad 200 osób. Wśród ofiar jest dziewięcioletnie dziecko. Trwa śledztwo w sprawie.

Atak w Magdeburgu. Policja o przesłuchaniu i ofiarach

Atak w Magdeburgu. Policja o przesłuchaniu i ofiarach

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, tvn24.pl, Reuters

Premier Węgier Viktor Orban nie lubi rozliczeń. Powiedział mi to wprost, tłumacząc decyzję o azylu dla Marcina Romanowskiego - napisał w sobotę w mediach społecznościowych premier Donald Tusk.

Tusk o słowach Orbana. "Powiedział mi to wprost, tłumacząc decyzję o azylu"

Tusk o słowach Orbana. "Powiedział mi to wprost, tłumacząc decyzję o azylu"

Źródło:
tvn24.pl, PAP

W trakcie spotkania unijnych przywódców kanclerz Niemiec Olaf Scholz z irytacją zareagował na propozycję prezydenta Andrzeja Dudy dotyczącą rosyjskich aktywów - podał "Financial Times". Według relacji dziennika niemiecki polityk "warknął" na polskiego prezydenta, zaskakując tym pozostałych przywódców.

Media: Scholz "warknął" na Dudę. "Nawet nie używacie euro!"

Media: Scholz "warknął" na Dudę. "Nawet nie używacie euro!"

Źródło:
"Financial Times", PAP

Pijani rodzice, którzy "opiekowali się" trójką dzieci, pogryźli interweniujących policjantów. Odpowiedzą za narażenie nieletnich na niebezpieczeństwo oraz za naruszenie nietykalności mundurowych.

Pijani rodzice pogryźli interweniujących  policjantów

Pijani rodzice pogryźli interweniujących policjantów

Źródło:
KMP Lublin/tvn24.pl

Służby nie odkryły żadnych powiązań sprawcy zamachu w Magdebugu z islamskimi radykałami. Przeciwnie, mężczyzna miał być islamofobem i w dodatku sympatykiem skrajnie prawicowej partii AfD. - Prawdopodobnie stopniowo, być może w sposób niezauważony przez nikogo, radykalizował się - ocenił Łukasz Jasiński z PISM. Napastnik to pochodzący z Arabii Saudyjskiej lekarz psychiatra legalnie mieszkający i pracujący w Niemczech. Według Agencji Reuters, saudyjskie władze miały ostrzegać wcześniej Niemcy przed mężczyzną, który publikował ekstremistyczne wpisy.

Nazywał siebie "najbardziej agresywnym krytykiem islamu w historii". Kim jest zamachowiec z Magdeburga?

Nazywał siebie "najbardziej agresywnym krytykiem islamu w historii". Kim jest zamachowiec z Magdeburga?

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, TVN24, Reuters

Trzydzieści osiem osób zginęło w sobotę na południowym wschodzie Brazylii w wyniku zderzenia autobusu pełnego pasażerów z ciężarówką - poinformowała straż pożarna. W autobusie wiozącym 45 pasażerów pękła opona i kierowca stracił panowanie nad pojazdem.

Blisko 40 osób zginęło w zderzeniu autobusu i ciężarówki w Brazylii

Blisko 40 osób zginęło w zderzeniu autobusu i ciężarówki w Brazylii

Źródło:
PAP, Reuters

W Zambii aresztowano dwóch mężczyzn oskarżonych o próbę rzucenia uroku na prezydenta. Przy podejrzanych znaleziono amulety oraz żywego kameleona. "Spisek obejmował użycie czarów w celu skrzywdzenia prezydenta" - poinformował rzecznik policji.

Udaremniono zamach na prezydenta. "Spisek obejmował użycie czarów"

Udaremniono zamach na prezydenta. "Spisek obejmował użycie czarów"

Źródło:
PAP, BBC

2,2 miliona turystów przybyło na Kubę w 2024 roku. To o milion urlopowiczów mniej, niż spodziewał się rząd w Hawanie. Od kilku lat w kubańskiej turystyce widoczny jest kryzys.

Turystyczna zapaść na popularnej wyspie

Turystyczna zapaść na popularnej wyspie

Źródło:
PAP

Patrol obsługi autostrady A4 na wysokości gminy Rudzieniec (Śląskie) zauważył psa, przywiązanego do bariery. Policjanci z Gliwic poszukują osób, które mogły być świadkami porzucenia zwierzęcia lub są w stanie pomóc w ustaleniu jego właściciela.

Pies przywiązany do bariery na autostradzie. Szukają świadków

Pies przywiązany do bariery na autostradzie. Szukają świadków

Źródło:
tvn24.pl/KWP Katowice

Prawie 20 milionów euro w ciągu 10 lat przelały firmy farmaceutyczne na konta organizacji pacjentów w Polsce. Według ustaleń polskich naukowców sumy wciąż rosną - to potencjalnie groźne dla niezależności tych organizacji, bo czy te firmy płacą im bezinteresownie?

Producenci leków pompują coraz więcej pieniędzy w organizacje pacjentów. To może mieć złe skutki

Producenci leków pompują coraz więcej pieniędzy w organizacje pacjentów. To może mieć złe skutki

Źródło:
Fakty TVN

Pogoda na Boże Narodzenie. W święta aurę w Polsce ma kształtować silny i stabilny wyż. Czeka nas ochłodzenie. Ale czy ośrodek wysokiego ciśnienia przyniesie nam białe święta? Sprawdź w naszej najnowszej prognozie, czy gdzie jest szansa na śnieg.

W Wigilię "warunki w tej części kraju będą bardzo trudne". Najnowsza prognoza na święta Bożego Narodzenia

W Wigilię "warunki w tej części kraju będą bardzo trudne". Najnowsza prognoza na święta Bożego Narodzenia

Źródło:
tvnmeteo.pl

Do pewnej rodziny z amerykańskiego stanu Wirginia zawitał niespodziewany gość. Do domu przez komin wleciała sowa, która usiadła na szczycie choinki. Jej przegonienie nie było łatwe.

Wleciała do domu i usiadła na choince. "Zobaczyłam wielką sowę"

Wleciała do domu i usiadła na choince. "Zobaczyłam wielką sowę"

Źródło:
cbsnews.com, nbcwashington.com

Podwyższenie wieku emerytalnego to jedno z podstawowych działań - uważa dyrektorka Instytutu Statystyki i Demografii Szkoły Głównej Handlowej (SGH) profesor Agnieszka Chłoń-Domińczak. Według niej niski wiek emerytalny jest dyskryminujący szczególnie dla kobiet, które ze względu na krótszy czas pracy, otrzymują później niższe świadczenia.

Polska w obliczu kryzysu. "Już naprawdę jesteśmy w ogonie Europy"

Polska w obliczu kryzysu. "Już naprawdę jesteśmy w ogonie Europy"

Źródło:
PAP

Zbliża się koniec roku. Pora na podsumowanie najważniejszych, najbardziej interesujących tematów, którymi zajmowali się nasi reporterzy w "Faktach po Południu" TVN24. Wśród nich jest zdrowie, a dokładnie nasze kręgosłupy i ich złamania. Zdarza się, że objawy takiego urazu nie są oczywiste i nie zawsze do rozpoznania na pierwszy rzut oka. Kogo dotykają najczęściej i jak wygląda diagnostyka?

Objawy złamania kręgosłupa mogą nie być takie oczywiste. Jak dziecko mówi, że go bolą plecy, to warto to zbadać

Objawy złamania kręgosłupa mogą nie być takie oczywiste. Jak dziecko mówi, że go bolą plecy, to warto to zbadać

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

Dramatycznie przeplatana rzeczywistość - okrutna wojna zmieszana z prozą życia. Meldunki o kolejnych zabitych i kartki ze świątecznymi życzeniami. W Ukrainie to codzienność.

"Nikt nigdy nie zrozumie bólu tych ludzi". Jak wygląda życie we Lwowie w cieniu wojny?

"Nikt nigdy nie zrozumie bólu tych ludzi". Jak wygląda życie we Lwowie w cieniu wojny?

Źródło:
Fakty po Południu TVN24
Kiedyś von Herbersteinowie, dziś powodzianie. O mapie wspomnień i bigosie w pałacu

Kiedyś von Herbersteinowie, dziś powodzianie. O mapie wspomnień i bigosie w pałacu

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Właściciel TVN - amerykański koncern Warner Bros. Discovery - rozpoczął proces sprzedaży firmy - podał w piątek Reuters. Do tych informacji odniósł się rzecznik WBD, podkreślając, że dla "Warner Bros. Discovery podczas podejmowania decyzji o sprzedaży, zachowanie niezależności newsów TVN jest priorytetem".

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Źródło:
Reuters, tvn24.pl
Tusk. Wróg numer jeden Viktora Orbana

Tusk. Wróg numer jeden Viktora Orbana

Źródło:
tvn24.pl
Premium
"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

Źródło:
tvn24.pl
Premium
"Najlepiej nie pamiętać". Ujawniamy taśmy Mraza i Romanowskiego z lutego i marca tego roku

"Najlepiej nie pamiętać". Ujawniamy taśmy Mraza i Romanowskiego z lutego i marca tego roku

Źródło:
tvn24.pl
Premium

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg opowiedziała o najważniejszych wydarzeniach ze świata filmu i muzyki. W programie między innymi o filmie "Saint-Exupery. Zanim powstał Mały książę", który można już oglądać na dużym ekranie, a także o tytułach z szansą na nominacje do Oscara, które znalazły się na "krótkiej liście". Wspomniano też o specjalnym wyróżnieniu dla Toma Cruise'a.

Znamy "krótkie listy" pretendentów do Oscara, Tom Cruise ze specjalny wyróżnieniem

Znamy "krótkie listy" pretendentów do Oscara, Tom Cruise ze specjalny wyróżnieniem

Źródło:
tvn24.pl