Nowe zjawisko w seminariach zaobserwowała "Rzeczpospolita". Okazuje się, że coraz więcej kleryków decyzję o wstąpieniu do zakonu podejmuje po zapoznaniu się z jego stroną internetową.
- Około połowa naszych kleryków po raz pierwszy o pallotynach przeczytało w Internecie i pierwszy kontakt nawiązało drogą e-mailową - mówi ks. Waldememar Pawlik, który prowadzi ośrodek powołaniowy pallotynów w podwarszawskim Konstancinie.
W seminarium franciszkanów w Krakowie oblicza się, że około 25 procent to powołania internetowe. Prowincjałowie zakonni potwierdzają istnienie zjawiska, jednakże z niechęcią podchodzą do samego pojęcia.
- Powołuje Pan Bóg - podkreśla o. Piotr Reiznger, obawiając się, że pojęcie zafałszuje istotę powołania, która dokonuje się przecież nie w sieci, ale w duszy. - Niebezpieczeństwo polega na tym, że ktoś, kto czuje powołanie do zakonu, w wyborze zgromadzenia będzie kierował się tym, które z nich ma lepszą stronę internetową albo kampanię reklamową, a wtedy jego wybór będzie fałszywy.
Inni zakonnicy widzą jednak w internecie potężne źródło informacji o zakonach i wabik na młodych członków. Bez internetu znaczna część młodych ludzi nie miałaby szans na poznanie niektórych zakonów. W ubiegłym tygodniu zwolennicy tej koncepcji spotkali się w Konstancinie. Tam, zapadła decyzja aby stworzyć centrum informacji zakonnej - stronę zyciezakonne.pl.
Źródło: "Rzeczpospolita"