Takie kolejne zapożyczone z języka angielskiego słowo. Mniejsza jednak o aspekt językowy. Ważne to jak niebezpieczne takie gigantyczne nośniki reklamowe mogą być dla kierowców mknących bardziej lub mniej zatłoczonymi ulicami. Nie chodzi zresztą o same nośniki ( wpaść na nie nie sposób), chodzi o to, co na nich. Piękne kobiety, bardziej lub mniej skąpo ubrane, polecające wszystko – od bielizny po luksusowe samochody. Rety – zwariować można :)
Nie dość, ze wiosna już robi swoje (płeć piękna sięga do szaf po coraz to „odważniejsze” elementy garderoby) to jeszcze te gigantycznych rozmiarów piękne, zmysłowe kobiety na billboardach. Co więcej, zgodnie z zasadą zdrowego rozsądku i prawami rynku dziewczyny spoglądają na nas z najbardziej dogodnych dla siebie miejsc – tak, żeby każdego dostrzec, a raczej żeby każdy mógł dostrzec je :) No i oczywiście produkty, które polecają. Przecież coś takiego powinno być zabronione. Jedzie sobie człek spokojnie, uważnie starając się skupić na drodze i na tym, żeby w nikogo nie wjechać i żeby nikt nie wjechał w człeka a to nagle COŚ TAKIEGO. Wczoraj wracałem sobie w nocy z meczu (niestety, tym razem porażka z Eurosportem), jechałem wolniutko, bo bez dokumentów, a i tak pas mimowolnie zmieniłem. Oj niedobrze, niedobrze. Nie będę nawet pisał w którym miejscu Trasy Łazienkowskiej taka niespodzianka mnie spotkała, bo jeszcze zaczęlibyście wypatrywać i … nieszczęście gotowe. Powiem tylko, że kilkaset metrów dalej jest nie mniej atrakcyjna reklama sprzętu fotograficznego. Dla każdego coś dobrego. Taka kompilacja teleobiektywów również może odwrócić uwagę, choć koneserów rzeczonego sprzętu jest zapewne mniej niż wielbicieli pięknych kobiet. Z której strony by na to nie spojrzeć, trzeba się mieć na baczności. Strzeżcie się – to zapewne apel do mężczyzn, choć zapewne i kobiety mogą znaleźć na wielkich nośnikach „coś dla siebie” :) A propos jazdy bez dokumentów, o której mimochodem wspomniałem, gdy tylko zorientujecie się, że ich nie macie, jak najszybciej o tym fakcie zapomnijcie. W przeciwnym wypadku na pewno napatoczy się jakiś patrol i … klops. Jeśli nie jesteś akurat uroczą dziewczyną, kłopoty gotowe. Ja nie jestem :), ale słyszałem, że w większości przypadków się udaje :) Jako funkcjonariusz „drogówki” na mandatach bym się raczej nie obłowił :) skądinąd wiem, że dziś krąży po Warszawie jedna taka, której kara raczej nie spotka… Na koniec, jeszcze słowo wyjaśnienia. Wielu z tych, którzy są na tyle mili, by przeczytać to, co od czasu do czasu napiszę, zarzuca mi kolokwialny styl, czy wręcz niechlujstwo językowe. Wobec powyższego, przepraszam wszystkich tych, których mój sposób porozumiewania się z Wami poprzez ten blog razi. Niniejszym pragnę jednak zaznaczyć, że taki właśnie styl wybrałem i nie traktuję bloga jako medium, w którym zamieszczam swoje felietony, ale jako miejsce w którym mogę na pełnym luzie wymienić opinie z tymi, których nie znam, których być może nigdy nie poznam a którzy mają ochotę przekonać się że w kanale Nsport i TVN 24 pracuje grupa jak najbardziej normalnych, młodych ludzi, którzy robią to co robią bo kochają sport i … życie. Czego i Wam życzę.
Sergio