FBI zapukało do jej drzwi i przekazało informacje o uzbrojonym w karabin AK-47 mężczyźnie znajdującym się w okolicy. Masih Alineżad, irańsko-amerykańska dziennikarka i działaczka na rzecz praw kobiet nie ma wątpliwości - próbowano przeprowadzić na nią zamach. - Idźcie do diabła. Nie boję się was. Mam tylko jedno życie. Nie boję się was - zwróciła się do irańskiego reżimu na antenie stacji CNN.
Według ustaleń amerykańskich służb dziennikarka Masih Alineżad w zeszłym roku miała stać się celem porwania przygotowanego przez grupę wspieraną przez władze w Teheranie. Kobieta miała promować filmy prezentujące kobiety naruszające irańskie prawo dotyczące zakrywania głowy chustą.
Agent FBI w akcie oskarżenia przeciwko Khalidowi Mehdijewowi przekazał, że mężczyzna w zeszłym tygodniu spędził dwa dni poza domem i w pewnym momencie próbował otworzyć drzwi domu dziennikarki.
Policja zatrzymała go po tym, jak wjechał na skrzyżowanie, nie zatrzymując się przed znakiem stop. Okazało się, że jechał bez uprawień - prawo jazdy zostało mu odebrane. Funkcjonariusze znaleźli broń na tylnym siedzeniu jego samochodu. Był to karabin AK-47 z załadowanym pociskiem w komorze i dołączonym magazynkiem oraz drugim oddzielnym magazynkiem. W sumie mężczyzna miał przy sobie 66 sztuk amunicji.
Najpierw zaprzeczał, że to jego broń
Mężczyzna początkowo powiedział funkcjonariuszom, że nie posiada żadnej broni, a po Brooklynie podróżuje w poszukiwaniu nowego mieszkania. Samochód, którym podróżował miał być przez niego wypożyczony, a walizka, w której znajdowała się broń miała nie należeć do niego.
Później miał powiedzieć śledczym, że karabin AK-47 jednak należy do niego i że na Brooklynie "kogoś szukał". Następnie Mehdijew poprosił o adwokata i odmówił odpowiedzi na dalsze pytania.
Mehdijew został oskarżony o posiadanie broni palnej z zatartym numerem seryjnym. Sędzia nakazał jego aresztowanie bez możliwości wpłacenia kaucji.
Alineżad: oddaję głos ludziom, którzy nie mają prawa głosu
Alineżad powiedziała, że zdarzenie to traktuje jako próbę przeprowadzenia zamachu na jej życie. – Irański reżim najpierw próbował mnie porwać, a teraz przysyła kogoś, kto próbuje mnie zabić. To kontynuacja ich sposobu uciskania dysydentów w Iranie i poza nim – powiedziała w rozmowie z Reutersem.
- Nie boję się ich i zamierzam kontynuować walkę z apartheidem płci. Ponieważ nie zrobiłam nic złego, nie jestem przestępcą, moja zbrodnia to tylko oddawanie głosu ludziom, którzy nie mają prawa głosu – dodała.
Jak tłumaczyła w CNN, w czwartek gdy do jej drzwi zapukali agenci FBI i poinformowali o uzbrojonym mężczyźnie w pobliżu jej domu, prowadziła akurat wideorozmowę z prezesem Fundacji Praw Człowieka Garrym Kasparowem i wenezuelskim politykiem i liderem opozycji Leopoldo Lopezem. - Byłam w szoku. Nawet nie mogłam w to uwierzyć. Mówiłam sobie: "Jeśli otworzę drzwi, co mam zrobić?" - opowiadała.
Garry Kasparow w niedzielę skomentował całe zdarzenie na Twitterze. "Cieszę się, że moja przyjaciółka Masih Alineżad jest zdrowa i bezpieczna, a policja umiejętnie poradziła sobie z tym, co mogło być śmiertelną sytuacją" - napisał.
"Idźcie do diabła"
Alineżad w wywiadzie dla CNN zwróciła się bezpośrednio do władz Iranu: - Idźcie do diabła. Nie boję się was. Mam tylko jedno życie. Nie boję się was. Możecie mnie zabić, ale nie możecie zabić idei. Idea to walka o wolność, godność.
Wezwała też prezydenta Joe Bidena do wydalenia irańskich dyplomatów z kraju. - Irański reżim dwukrotnie rzucił wyzwanie rządowi USA na amerykańskiej ziemi. Zasługuję na wolność w Stanach Zjednoczonych. Wyrzuć ich. Jeśli nie, uwierz mi, będą ścigać więcej amerykańskich obywateli - powiedziała.
Na swoim Twitterze zamieściła też nagranie, które pokazuje zatrzymanego mężczyznę kręcącego się przed wejściem do jej domu z telefonem w ręce. "To są przerażające sceny, ukazujące mężczyznę, który próbował wejść do mojego domu w Nowym Jorku z naładowaną bronią, żeby mnie zabić" - napisała.
W rozmowie z CNN zwróciła uwagę, że zagrożone było nie tylko jej życie. - Moi pasierbowie mieszkają w tym samym domu i wyobraź sobie, że facet otworzyłby ogień. Kto wie, ilu moich sąsiadów zostałoby zabitych? – powiedziała.
Teheran oskarżany o próbę porwania dziennikarki
Agencja Reutera poinformowała, że Teheran odrzucił zarzuty o udział rządu w spisku polegającym na próbie porwania dziennikarki. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Iranu nazwało oskarżenie "bezpodstawnym i absurdalnym".
W akcie oskarżenia przeciwko Khalidowi Mehdijewowi nie pojawiło się nazwisko Alineżad, ale dziennikarka potwierdziła, że dom wskazany w dokumentach należy do niej. Powiedziała, że znajduje się teraz w bezpiecznym miejscu.
W zeszłym roku amerykańscy prokuratorzy oskarżyli czterech Irańczyków, uważanych za szpiegów na rzecz Teheranu, o próbę porwania Alineżad – dziennikarki finansowanego przez USA perskiego wydania Voice of America i autorki raportów na temat praw człowieka w Iranie.
Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: Gardiner Anderson/New York Daily News/Tribune News Service via Getty Images