Umowa między USA a Unią Europejską ma spowodować, iż od października potanieją bilety lotnicze do Stanów Zjednoczonych - donosi "Dziennik".
Dziś ministrowie transportu 27 państw Unii będą głosować nad liberalizacją prawa dotyczącego przelotów transatlantyckich. Dzięki porozumieniu między USA a Unią wzrośnie liczba połączeń, powstaną nowe trasy, a ceny biletów spadną nawet o jedną trzecią.
Dzisiejsze głosowanie jest przełomowe z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze dotychczasowe dwustronne porozumienia pomiędzy USA a poszczególnymi krajami Unii w sprawie liczby połączeń ma zastąpić jedna amerykańsko-europejska umowa. Oznacza to, że wszystkie linie lotnicze będą konkurować o prawo do lądowania np. w Nowym Jorku, korzystając z ogólnodostępnej puli połączeń przypadającej na to miasto. Po drugie - wylicza gazeta - przewoźnicy będą mogli latać bezpośrednio do Stanów ze wszystkich lotnisk w Europie, a nie jak do tej pory wyłącznie z macierzystego kraju. Umożliwi to np. Lufthansie uruchomienie bezpośredniego połączenia ze Stanami z londyńskiego Heathrow czy warszawskiego Okęcia. Dziś ten, kto wybiera niemieckiego przewoźnika, leci do USA z przesiadką np. we Frankfurcie.
- Osiągnęliśmy porozumienie we wszystkich kwestiach spornych i czekamy tylko na decyzję państw UE - mówi przed czwartkowym głosowaniem rzecznik unijnego komisarza ds. transportu Jacques'a Barrota, Michele Cercone. Ratyfikacja umowy wymaga zgody wszystkich 27 członków Unii i wszystko wskazuje na to, że uda się osiągnąć porozumienie w tej sprawie.
Zastrzeżenia do paktu o wolnym niebie mają głównie europejskie linie lotnicze, takie jak British Airways czy Virgin Atlantic. Dla nich wejście amerykańskich potentatów np. na lotnisko w Heathrow oznacza wojnę cenową o klienta. Według Komisji Europejskiej ceny biletów w wyniku tej konkurencji mogą spaść nawet o 30 proc. W dodatku obecna liczba pasażerów na tych trasach ma wzrosnąć z 50 do 75 mln.
Źródło: "Dziennik"