Dramatyczną historię opisała szwedzka gazeta "Expressen". Krewna przetrzymywanego mężczyzny (jej imię nie zostało ujawnione) opowiadała dziennikarzom, że matka "ukradła synowi życie i manipulowała otoczeniem, aby zachować tajemnicę". Rodzinie udało się wejść do niesprzątanego latami mieszkania w Sztokholmie, w którym czuć było mocz i stęchliznę, dopiero wtedy, gdy kobieta przebywała w szpitalu.
Krewna 41-latka opowiadała, że przyszła do jego mieszkania w niedzielny wieczór. Mówi, że wahała się przed wejściem i poprosiła swojego partnera, by czekał na klatce schodowej. - Czułam, że drzwi nie są zamknięte na klucz, więc otworzyłam je i krzyknęłam: "cześć" - mówiła dziennikarzom. Nikt jej nie odpowiedział. Z wnętrza ciemnego mieszkania uderzył ją smród. - Przez wiele lat nikt nie sprzątał domu. Było zupełnie cicho, z wyjątkiem dźwięku starego telewizora, który był włączony - opowiadała.
Rozpoznał po wielu latach
Mężczyzna siedział w kuchni. - Kiedy mnie zobaczył, wstał i raz po raz szeptał moje imię. Jak mógł mnie rozpoznać po tylu latach? Nie wiem, ale musiał to w jakiś sposób zrobić - nie kryła wzruszenia. Dlaczego w jego sprawie nie interweniowała wcześniej?
Rozmówczyni "Expressen" wyznała, że już dawno temu próbowała alarmować o sytuacji, ale "zostało to uciszone przez innych krewnych". - Byłam wtedy młoda i w końcu się poddałam - dodała.
41-latek był niedożywiony, brakowało mu większości zębów, miał także trudności z mówieniem. Jego nogi od kolan w dół były pełne ran. Krewna wezwała pogotowie.
Jak podał "Expressen", mężczyzna przeszedł pilną operację, a lekarze zgłosili sprawę na policję.
Według komunikatu prokuratury w Sztokholmie matka została tymczasowo aresztowana. Jest podejrzana o bezprawne pozbawienie wolności oraz ciężkie uszkodzenie ciała syna, a także przyczynienie się do jego choroby. Kobieta twierdzi, że nie popełniła żadnego przestępstwa.
NAJNOWSZE >> Prokurator po zbadaniu sprawy wdała komunikat "Nie udało nam się znaleźć żadnych dowodów"
Autorka/Autor: tas/kg
Źródło: PAP, expressen.se