"Gazeta Pomorska" ostrzega przed szkołami naciągaczami, które co prawda bardzo chętnie pobierają opłaty, ale później wydają nic nie warte dyplomy.
Według dziennika do tego typu szkół należy Centrum Kształcenia Kadr "Profesja" oraz Centrum Nauki i Biznesu "Żak". Placówki te mają oddziały w kilkudziesięciu miastach. W Kujawsko-Pomorskiem "Profesja" działa w Bydgoszczy i Toruniu; "Żak" w Bydgoszczy, Toruniu i we Włocławku. Szkoły te oferują m.in. naukę w zawodach medycznych - fizjoterapeuty i pomocy farmaceuty. Koszt rocznego kursu - ponad 1 tys. zł.
"Skończyłam kurs na fizjoterapeutę i nie mogę znaleźć pracy. Pukałam wszędzie: do szpitali, domów pomocy społecznej, przychodni. Wszędzie słyszałam: nie ma pani uprawnień do wykonywania zawodu" - opowiada pani Joanna z Bydgoszczy.
Gazeta podaje, że prowadzony m.in. we włocławskim "Żaku" kurs fizjoterapii cieszy się dużym zainteresowaniem. "Zajęcia prowadzą specjaliści z wyższym wykształceniem, wśród nich są osoby, pracujące w ośrodkach rehabilitacyjnych" - zachwala Grażyna Gralak z włocławskiej placówki. Na stronie internetowej szkoły można przeczytać, że absolwent fizjoterapii może pracować w ośrodkach sportu i rekreacji, w siłowni lub fitness klubie.
- To naciąganie ludzi w majestacie prawa - ocenia prezes Polskiego Towarzystwa Fizjoterapii Marek Kiljański. - Aby wykonywać zawód fizjoterapeuty, trzeba ukończyć co najmniej studia licencjackie. Reguluje to szereg aktów prawnych. Roczne kursy nic nie dają -wyjaśnia.
- Nikogo nie oszukujemy, to przepychanka o nazewnictwo. Kurs daje umiejętności, nie uprawnienia. Słuchacze dobrze o tym wiedzą - broni się prezes "Profesji" Małgorzata Walaszczyk. - Nikomu niczego nie obiecujemy. To oczywiste, że osoby, które skończą roczny kurs nie mogą pracować jako fizjoterapeuci. Zresztą wiele osób decyduje się na ukończenie tej szkoły dla własnych potrzeb, bo np. fizjoterapia je interesuje - dodaje dyrektorka bydgoskiego "Żaka"; nie chce podać nazwiska.
Gazeta podkreśla, że jeden z oferowanych przez te szkoły zawodów - "pomoc farmaceutyczna" - w praktyce w ogóle nie istnieje. - Po takim kursie, co najwyżej, można myć naczynia apteczne, donosić towar na półki, sprzątać - twierdzi prezes Pomorsko-Kujawskiej Izby Farmaceutycznej Piotr Chwiałkowski.
Źródło: Gazeta Pomorska