Pierwszy z przesłuchiwanych świadków zeznał, że ferrari, które rozbiło się w Warszawie tydzień temu prowadził Maciej Zientarski - potwierdziła w rozmowie z tvn24.pl prokurator Katarzyna Dobrzańska z prowadzącej tę sprawę Prokuratury Warszawa-Mokotów.
Jak poinformowała tvn24.pl prokurator Katarzyna Dobrzańska, przesłuchanych w sprawie Zientarskiego ma być jeszcze czterech świadków.
Wcześniej informację na temat zeznań pierwszego świadka podał dziennik.pl.
"Stan Maćka ulega poprawie"
Tymczasem gazeta.pl twierdzi, że Zientarski czuje się lepiej. - Stan Maćka ulega poprawie - mówi cytowany przez portal przyjaciel rodziny Zientarskich, Jerzy Ciszewski. Według niego, ciężko ranny dziennikarz zaczyna reagować na ból i bodźce zewnętrzne.
Jak powiedział Ciszewski, lekarzom udało się pozszywać organy wewnętrzne (przede wszystkim uszkodzoną wątrobę) Zientarskiego. Dziennikarz ma także połamany kręgosłup, ale rdzeń kręgowy nie został na szczęście przerwany. Według Ciszewskiego lekarze skupiają się w tej chwili na badaniach głowy poszkodowanego.
Do wypadku doszło tydzień temu
W ubiegłą środę na warszawskim Mokotowie ferrari, jadące z prędkością znacznie większą niż dozwolona na tym odcinku, uderzyło w filar wiaduktu. Ze wstępnych ustaleń wynika, że samochód stracił przyczepność, a następnie uderzył w filar. Rozpadł się przy tym na części i stanął w płomieniach.
Na miejscu zginął pasażer auta, dziennikarz "Super Expressu", Jarosław Zabiega. Zientarski ciężko ranny trafił do szpitala. Jest utrzymywany jest w stanie śpiączki.
Źródło: tvn24.pl, dziennik.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl; film: TVN24