SPODNIE

W czwartek na Uniwersytecie Warszawskim odbyła się… właśnie: co się odbyło?Powiedzieć, że była to konferencja, to za mało, powiedzieć, że powstała nowa opozycja antypisowska – to za dużo.

Ani Aleksander Kwaśniewski, ani Lech Wałęsa ani Andrzej Olechowski nie potrafili znaleźć formuły, która pozwoliłaby im bez wstydu działać ramię w ramię w tej samej organizacji. Front Obrony Demokracji? Wielopartyjny Blok walki o Światłą Polskę? Nic takiego nie powstało, ani zapewne nie powstanie, więc – jak to często w Polsce bywa, panowie pogadali, inni panowie poklaskali i jak na razie spokój.Ale nie całkiem. Dwóch prezydentów z przeciwnych obozów, b. minister spraw zagranicznych, oraz ludzie o kryształowej przeszłości, o wielkim sercu i rozumie, wspólnie stwierdzili, że polska demokracja w wersji pisowskiej byłaby śmieszna, gdyby nie była taka straszna. Zgódźmy się zatem, że na UW odbyła się dość ważna impreza, w wyniku której pewną rolę odegrały tytułowe spodnie.Spodnie działaczy PiS-u, do których może dotarło jak wielu ludzi ich nie znosi i to nie ze względu na ich antypatyczne twarze, lecz ze względu na to jak i komu służą. Działaczy, którzy zapoznali się z nową, antypisowską retoryką o sile, jakiej dotąd nie znali. Myślę, że od piątku rano argument, że kto jest przeciw PiS „z pewnością musi być komuchem lub, przynajmniej TW”, nie będzie już równie skuteczny jak przedtem, chociaż fakt, że Aleksander Kwaśniewski czyni z siebie palatyna demokracji pozostawia im jeszcze światełko nadziei.Spodnie Donalda Tuska, któremu (mimo, że w wyniku spotkania nie powstała partia, a więc było ono „nieszkodliwe”) udowodniono, jak bardzo nie potrafi być przywódcą antypisowskiej opozycji.Spodnie ekstremistycznych „odrostów”, którym jasno stanęła przed oczami wizja tego, co się z nimi stanie, gdy PiS zdejmie znad ich głów parasol obronny.Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. W pralniach zacierają ręce. A w ambasadach egzotycznych krajów przybywa podań o wizę …

Czytaj także: