Polki coraz później rodzą dzieci, większość z nich poprzestaje na jednym dziecku. Efektem jest ujemny przyrost demograficzny. Jaka jest przyczyna? - Na decyzję dużej grupy kobiet wpływa sytuacja na rynku pracy. Przyszłe matki boją się nieprzyjemności ze strony pracodawcy i tego, że po urodzeniu dziecka zostaną zwolnione -odpowiada Karolina Błaszczyk z Fundacji Świętego Mikołaja.
- W naszej fundacji skupiamy się na tym, by rozumieć i pomagać. Dlatego kampanię informacyjną o sytuacji kobiet na rynku pracy poprzedziliśmy ogromnymi badaniami. W dyskusjach na ten temat za dużo jest mitów, za mało faktów - podkreśla Dariusz Karłowicz, prezes Fundacji Świętego Mikołaja. Dziś fundacja przedstawi pełne wyniki swoich badań. Rozpoczęła też akcję informacyjną: na billboardach młoda kobieta mówi, że odkłada decyzję o urodzeniu dziecka - czytamy.
Z badań fundacji wynika, że taką decyzję podejmuje co piąta kobieta. - W moim zawodzie oznaczałoby to wypadnięcie z rynku pracy. Nie mam stałej pensji, przez czas ciąży musiałabym się z czegoś utrzymać. Nie chcę na razie urodzić, bo boję się, że nie poradziłabym sobie finansowo - opowiada "Rzerczpospolitej" jedna z kobiet, które wzięły udział w akcji.
Minister Joanna Kluzik-Rostkowska, odpowiedzialna w rządzie za politykę rodzinną, tłumaczy, że często obawy kobiet, które boją się zajść w ciążę, są nieuzasadnione - z badań Polskiego Towarzystwa Polityki Społecznej wynika, że zazwyczaj wracają one na to samo stanowisko, które opuściły. Nieuzasadnione są też obawy pracodawców. Kobiety w ciąży wcale nie unikają pracy: 40 proc. z nich pracowało do ostatniego miesiąca ciąży, kolejnych 10 proc. do ósmego miesiąca.
Tyle że urodzenie dziecka to dopiero pierwszy etap problemów z powrotem do pracy. - Później dzieckiem ktoś musi się zająć, trzeba pogodzić pracę z macierzyństwem i to okazuje się naprawdę trudne - mówi Gizela Rutkowska, psycholog z Wyższej Szkoły Zarządzania Personelem w Warszawie.
Co można zrobić, by w Polsce rodziło się więcej dzieci? - O planach rodzinnych decydują warunki materialne i bytowe, w mniejszym stopniu tradycja czy religijność. Tak jest na całym świecie - uważa prof. Julian Auleytner z PTPS.
Wiceminister Kluzik-Rostkowska przyznaje, że na decyzje młodych kobiet wpłynęłaby większa elastyczność pracodawców. - Nie ma powodu, dla którego nie można zaproponować kobiecie, by część pracy wykonywała w domu.
Młode matki odpowiadają, że problem jest gdzie indziej. - Mogłabym pracować osiem godzin dziennie i łączyć pracę z macierzyństwem. Pracodawca wymaga jednak ode mnie znacznie więcej: siedzenia do nocy, poświęcania weekendów - opowiada jedna z nich. - Od kiedy zaczęłam tłumaczyć, że jako młodej matce taki tryb pracy mi nie odpowiada, przestałam być pełnoprawnym pracownikiem - czytamy w dzienniku.
Źródło: "Rzeczpospolita"