Przewrotnie, bo prosze sobie to na razie tylko wyobrazic. Cudem bylo znalezienie komputera, o znakach do ktorych przywyklismy, nie ma mowy.
Problemem tutaj nie sa jednak dziurawe chodniki, kierowcy ktorzy w tym pokoleniu przesiedli sie z koni do samochodow. Mongolia, z jej stolica, zachwyca i odpycha. Ludzie tutaj zawsze mieli wzrok skierowany w Niebo. Niebo, ktore nie zna granic, a horyzont nigdy i nigdzie sie nie konczy. Co widza teraz? Smugi kondensacyjne samolotow, ktore przelatuja nad ich glowami. Setki samolotow. Jednak nie laduja. Dla ludzi, ktorzy maja w swojej pamieci i historii wladanie swiatem, jest to niezrozumiale. Naprawde tutaj sie o tym dyskutuje, ale myslenie tylko poglebia izolacje. I ucieczke w siebie, bo to choc ludzie otwarci, to takze smutni. Ja sie z tego ciesze.