Szykują się wycinki w Puszczy Białowieskiej. Nadleśnictwo Hajnówka twierdzi, że chodzi o względy bezpieczeństwa. Bo suche drzewa stoją na terenie jednostki wojskowej, w pobliżu magazynów z amunicją. Organizacje ekologiczne komentują, że jeśli rzeczywiście chodzi o względy bezpieczeństwa, to nie mają nic przeciwko, ale chcą, żeby drewno zostało w lesie i nadleśnictwo go nie sprzedawało.
W połowie lutego Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot poinformowała na swoim profilu facebookowym o komunikacie Komisji Europejskiej, w którym jest mowa o tym, że Polska nie wykonała wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie ochrony Puszczy Białowieskiej.
"Polska nie tylko nie wyeliminowała z obrotu prawnego niesławnego aneksu dla Nadleśnictwa Białowieża, na podstawie którego przeprowadzono w 2017 r. masowy wyrąb, ale także przedstawiła kolejne plany urządzenia lasu dla puszczańskich nadleśnictw, które przewidują wycinki drzewostanów ponadstuletnich będących siedliskiem cennych i rzadkich gatunków, chronionych prawem UE" – czytamy na Facebooku.
KE może wnioskować o nałożenie na Polskę kar
Pracownia podkreślała, że prowadzenie wyrębów w tych unikatowych fragmentach puszczy jest niezgodne z Planem Zadań Ochronnych dla obszaru Natura 2000 Puszcza Białowieska.
- W reakcji na brak wykonania wyroku TSUE Komisja Europejska postanowiła wysłać do Polski kolejne wezwanie do usunięcia uchybienia na podstawie art. 260 Traktatu o funkcjonowaniu UE. Polska będzie miała teraz dwa miesiące na wyeliminowanie wskazanych naruszeń. W przypadku braku uchylenia aneksu dla Nadleśnictwa Białowieża i braku wyłączenia drzewostanów ponadstuletnich z gospodarki leśnej, Komisja Europejska skieruje skargę do Trybunału z wnioskiem o nałożenie na Polskę kary finansowej. Może chodzić o nawet 100 tys. euro dziennie – informowała pracownia.
Jak mówi Adam Bohdan z Fundacji Dzika Polska (współpracuje ze wspomnianą pracownią w ramach Koalicji Kocham Puszczę - przyp. red.) te przeszło 100-letnie drzewa rosną na terenie nadleśnictwa Hajnówka. - A konkretnie w zlokalizowanej w Puszczy Białowieskiej jednostce wojskowej – wskazuje.
Ministerstwo: dokumenty były w 2019 roku przedmiotem konsultacji
Rzecznik Ministerstwa Klimatu i Środowiska Aleksander Brzózka komentuje, że Polska realizuje wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 2018 roku i na terenie Nadleśnictwa Białowieża nie są realizowane działania, które wynikałyby z aneksu z 2016 roku.
- Można powiedzieć, że aneks do planu urządzenia lasu dla Nadleśnictwa Białowieża został "zamrożony", a Komisja o tym fakcie została poinformowana już w 2018 roku – mówi.
Natomiast nowe aneksy na dla trzech nadleśnictw (Białowieża, Browsk i Hajnówka – przyp. red.) były przygotowywane w latach 2018-2019. - Dokumenty te były w 2019 roku przedmiotem konsultacji społecznych oraz w całości były przekazane również do wiadomości i opinii Komisji i sekretariatu UNESCO – podkreśla rzecznik.
"Składowane są tu między innymi materiały łatwopalne"
Jeśli zaś chodzi o Nadleśnictwo Hajnówka, potwierdza że punktem problemowym dla KE jest jednostka wojskowa.
- Problem wynika z faktu, że teren jednostki wojskowej jest częścią obszaru Natura 2000 Puszcza Białowieska. Z drugiej strony zasady BHP i p-poż. wymuszają podjęcie działań mających na celu ograniczenie ryzyka wybuchu pożaru na tym terenie, ponieważ składowane są tu między innymi materiały łatwopalne – wyjaśnia Aleksander Brzózko.
Zaznacza, że materiał otrzymany z Komisji jest aktualnie analizowany. - Strona polska we wskazanym terminie przekaże Komisji swoje stanowisko – mówi rzecznik.
Paść ma około 40 tysięcy drzew
Nadleśniczy Nadleśnictwa Hajnówka Mariusz Agiejczyk mówi, że na terenie jednostki wojskowej stoją – bo trudno uznać, że rosną – suche świerki.
- Pierwsze uschły już w 2015 roku, czyli w momencie rozpoczęcia gradacji kornika drukarza. Najwięcej martwych drzew wydzieliło się na tym terenie na przełomie 2017 i 2018 roku. Obecnie chodzi już o około 42 tysiące metrów sześciennych. Szacujemy, że jest to około 40 tysięcy świerków. Mniej więcej połowa z nich ma ponad 100 lat – wyjaśnia.
Dodaje, że drzewa rozsiane są na setkach hektarów, więc nie ma tu mowy o wycinaniu wielkich połaci lasu do gołej ziemi. – Jednostka wojskowa już od kilku lat wysyła prośby, aby pilnie te drzewa wyciąć. Stoją one bowiem w rejonie magazynów z amunicją. Gdyby na przykład podczas wichury czy pożaru spadły na te budynki, mogłoby dojść do tragedii – podkreśla nadleśniczy.
Suche świerki stanowią zagrożenie dla żołnierzy
Obawy te potwierdza też rzecznik 2. Regionalnej Bazy Logistycznej im. gen. Augusta Emila Fieldorfa ps. Nil Arkadiusz Miksa.
- Suchy drzewostan stanowi bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia żołnierzy oraz pracowników wojska. Zagrażają też drożności dróg przeciwpożarowych, a wybuch pożaru na terenie kompleksu stanowiłby również zagrożenie dla okolicznych mieszkańców ze względu na materiały wybuchowe składowane na tym terenie. Długie okresy suszy, które są coraz częstszym zjawiskiem potęgują zagrożenie – podkreśla.
Organizacje ekologiczne przeciwne sprzedaży drewna
Adam Bohdan ze wspomnianej Dzikiej Polski komentuje, że nie widział tych drzew, bo mówimy tu o jednostce wojskowej, czyli terenie zamkniętym.
- O ile rzeczywiście chodzi o wycięcie suchych świerków i jedyny powód jest taki, że zagrażają one bezpieczeństwu, to nie mamy nic przeciwko. Tyle że nadleśnictwo może w każdej chwili wyciąć drzewa zagrażające bezpieczeństwu publicznemu bez konieczności sporządzania aneksów i uzyskiwania zgody ministerstwa i Komisji Europejskiej. Aneksy sporządza się tylko w przypadkach, gdy pozyskane drewno jest wywożone z lasu i sprzedawane. Nie zgadzamy się na takie praktyki, jeśli mają być one wykonywane w starych, wartościowych fragmentach puszczy. Duże zasoby martwego drewna to nieodłączny element lasu naturalnego, a Puszcza Białowieska uchodzi za najbardziej naturalny las na Niżu Europy. W nadleśnictwach martwego drewna jest ponad dwa razy mniej niż w parku narodowym - mówi.
"Martwe drzewa stanowią źródło mikro i makroelementów"
Podkreśla, że ponad połowa z tysięcy gatunków w puszczy - w tym zwłaszcza wiele chronionych i zagrożonych grzybów i bezkręgowców - jest zależnych od martwego drewna.
- Również leżącego. Z martwych drzew jako siedliska korzystają też rośliny, śluzowce, porosty, gryzonie, płazy. Poza tym martwe drzewa zatrzymują a następnie odparowują wodę, stanowią źródło mikro i makroelementów, jako naturalna bariera dla zwierząt chroniąc młode drzewa przed zwierzętami sprzyjają naturalnemu odnowieniu lasu – wyjaśnia biolog.
"Martwe, stojące świerki nie zwiększają zagrożenia pożarowego"
Dodaje, że Lasy Państwowe od lat twierdzą, że planowane w ramach aneksów wycinki zmniejszą zagrożenie pożarowe.
- Niestety, takie stwierdzenie jest sprzeczne z aktualną wiedzą naukową. Rok temu zespół dr. hab. Ryszarda Szczygła z Instytutu Badawczego Leśnictwa przygotował plan zapobiegania pożarom w Obszarze UNESCO Puszcza Białowieska. Z analiz wynika, że – wbrew twierdzeniom nadleśnictw- martwe, stojące świerki nie zwiększają zagrożenia pożarowego. Ryzyko pożarowe wzrasta wraz z większą powierzchnią traw, zwłaszcza trzcinnika, który płonie błyskawicznie. Trzcinnik z kolei pojawia się na zrębach. Tworzenie w jednostce zrębów, które zarosną łatwopalną trawą będzie przysłowiowym gaszeniem pożaru benzyną – opowiada Adam Bohdan.
Nadleśnictwo: chcemy być ostrożni
Mariusz Agiejczyk twierdzi, że nadleśnictwo nie zamierza sprzedawać tych drzew.
- Chcemy jedynie je wyciąć i rozproszyć w najbliższym rejonie wycinki, tak żeby w jednym miejscu nie leżały zwały drewna. Potwierdzam, że moglibyśmy to zrobić również bez starania się o zatwierdzenie aneksu, bo chodzi o drzewa zagrażające bezpieczeństwu. Wzięliśmy jednak pod uwagę, że nie chodzi o pojedyncze sztuki, ale tysiące świerków, a kilka lat temu wycinki w Puszczy Białowieskiej wywołały ogromne emocje i protesty. Stąd też chcemy być ostrożni i mieć czarno na białym, że na wycinki zgadza się zarówno Ministerstwo Klimatu i Środowiska, jak i Komisja Europejska. Czekamy na decyzję obu podmiotów – podkreśla.
"W aneksie nie ma ani słowa o chęci sprzedaży drewna"
Zgadza się z opinią, że trzcinowiska płoną szybciej niż suche świerki, jednak zaznacza że trzcinnik rośnie też na terenach, gdzie drzewa są pozostawiane. Wysyła nam też zdjęcia z terenu swojego nadleśnictwa (ale nie z tego zajmowanego przez jednostkę wojskową, bo nie można tam fotografować - przyp. red.), na których widać fragmenty uschniętego drzewostanu.
– Kluczowa będzie decyzja ministerstwa. Jeśli uzna ono, że ze względów przeciwpożarowych wskazane jest wywiezienie drewna z lasu, tak też zrobimy. I dopiero wtedy będziemy ewentualnie ogłaszać przetarg na sprzedaż. Choć tak jak mówiłem wcześniej, nie to jest naszym celem i w aneksie nie ma ani słowa o chęci sprzedaży drewna – mówi nadleśniczy.
"Teren często objęty był III stopniem zagrożenia pożarowego"
Jak komentuje wspomniany wyżej rzecznik 2. Regionalnej Bazy Logistycznej Arkadiusz Miksa, drewno nie może być składowane. - Nie może też zalegać w bezpośrednim sąsiedztwie magazynów i na drogach przeciwpożarowych. Tak stanowią przepisy - podkreśla.
Dodaje, że zaleganie znacznej ilości suchych drzew na terenie, który w okresie wiosenno-zimowym w ostatnich latach często objęty był III stopniem zagrożenia pożarowego, grozi niekontrolowanym rozprzestrzenieniem się ognia na część magazynową.
- Ostateczne decyzje o skali i zakresie wycinki, miejscu składowania wyciętych drzew i przeznaczeniu pozyskanego drewna, podejmują zgodnie ze stosownymi zapisami prawnymi Lasy Państwowe - zaznacza Arkadiusz Miksa.
Źródło: TVN24.PL
Źródło zdjęcia głównego: Nadleśnictwo Hajnówka