Ta historia rozbawiła mnie do bólu! I jest autentyczna.
Dwa tygodnie temu mój znajomy wracał z USA i wylądował na krakowskim lotnisku Balice. Jak zwykle samolot wylądował, kołował, podjechały schody i autobus z dużym napisem za przednią szybą LOTNISKO BALICE.
Czyli norma! Ludzie wychodzą. Przejścia (miedzy schodami a wejściem do samolotu) pilnuje dwóch pracowników obsługi portu. Powolli wszyscy "ładują" sie do autobusu ze swoimi bagażami. No prawie wszyscy! Tylko jedna kobieta w średnim wieku staje obok autokaru.
- Prosze!!!! ( mówi z usmiechem pracownik lotniska)
- Dziekuję (odpowiada kobieta)
Kolega, który stał przy drzwiach autobusu myśłał, ze moze kobieta źle zniosła lot, może jest czyms zdenerwowana, może po prostu chce złapać świeżego powietrza! A może czeka na kogoś wychodzącego z samolotu. Mija dziesieć minut!
- Zapraszam ( mówi pracownik lotniska wskazując na wejscie do autobusu)
- Dziekuje, dziekuje ( odpowiada kobieta, coraz szybciej się rozgladajac!)
Gdy wszyscy już opuscili samolot, weszli do autobusu i czas na odjazd, kobieta dalej stoi tuż przed przednim wejsciem!
- "Prosze!! Prosze!" ( mówi juz lekko poirytowany pracownik)
- "Nie! naprawdę, dziekuje" - kobieta
- "Ale musi Pani, bo musimy już odjechać" - pracownik
- "Prosze Pana! Dziekuje!" - mówi kobieta. "To jest na Balice a ja poczekam na autobus do Nowego Sącza!."
Nic dodać, nic ująć - ta historia wydarzyła sie naprawdę!!!
Tak sobie myślę, że dla takich podróżnych powinno sie nadawać, tuż przed wylądowaniem komunikaty:
na przykład,
Lot z USA do Krakowa ( na południe Polski)
"Jeśli kupiłeś bilet z Chicago
odwieść pod drzwi nam Cię wypado...."
To tak pół góralskim, ćwierć śląskim, i ćwierć podkarpackim akcentem.
Albo dla pasażerów ze zwierzatami (psami):
Spedziłeś z nami godzin kilka,
do odprawy podwieziemy Ciebie i Twojego wilka!
No, tak a jak ktoś bedzie lecial z psem rasy York??? (To już nie wilk!!)
Nic, coś ułoże!!
PRosiecki