Pandemia koronawirusa w Niemczech gwałtownie się rozprzestrzenia i w niektórych regionach wymknęła się już spod kontroli - oświadczył prezes Instytutu im. Roberta Kocha Lothar Wieler. W Niemczech, po raz pierwszy od początku pandemii, liczba nowych przypadków koronawirusa w ciągu doby wyniosła ponad 10 tysięcy. Zmarło 30 osób.
W czwartek rano Instytut im. Roberta Kocha poinformował, że w ciągu ostatniej doby w Niemczech wykryto 11287 nowych przypadków zakażeń koronawirusem. Tym samym łączna liczba zakażonych od początku pandemii wzrosła do 392 049, a ofiar śmiertelnych do 9 905.
Średni wskaźnik wskaźnik nowych zakażeń w Niemczech z ostatnich dni był nadal niższy niż w większości krajów Europy, jednak liczba nowych zachorowań zaczęła szybko wzrastać wraz z nadejściem jesiennych chłodów. Władze ostrzegły, że jeśli tendencja ta będzie się utrzymywać, to mogą okazać się konieczne dodatkowe obostrzenia, a zwłaszcza bezwzględne przestrzeganie dystansu społecznego.
Największy wzrost nowych przypadków koronawirusa notowany jest w Berlinie, Bremie i Hamburgu. Wyższe od średniej liczby zakażeń są także w Nadrenii Północnej-Westfalii, Bawarii i Hesji.
By ograniczyć szerzenie się koronawirusa, Senat (rząd krajowy) Berlina rozszerzył we wtorek obowiązek noszenia maseczek, które trzeba będzie teraz zakładać również na weekendowych jarmarkach, w niektórych ulicznych pasażach handlowych i w kolejkach, o ile w takich przypadkach nie da się utrzymać minimalnego dystansu 1,5 metra.
W środę stwierdzono koronawirusa u ministra zdrowia Jensa Spahna.
Może być gorzej
Z danych Instytutu im. Roberta Kocha, nadzorującego w w RFN zwalczanie chorób zakaźnych wynika, że do zakażeń dochodzi obecnie przede wszystkim przy kontaktach w sferze prywatnej. Dlatego Wieler ponownie zaapelował o przestrzeganie zasad prewencji, w tym o noszenie zasłaniających usta i nos maseczek ochronnych w trakcie spotkań w pomieszczeniach zamkniętych. Według niego nadal jest szansa na spowolnienie transmisji koronawirusa.
- Większość ludzi zakaża się w środowisku prywatnym - podkreślił Wieler dodając, że infekcje, do jakich dochodzi w szkołach, w środkach komunikacji, w zakładach pracy czy w hotelach odgrywają obecnie mniej istotną rolę. Ostrzegł zarazem, że dalszy wzrost liczby nowych przypadków mógłby oznaczać pojawienie się ich w kolejnych szkołach i domach opieki.
Zdaniem Lothara Wielera, należy zakładać, że "znów będzie coraz więcej ciężkich przypadków chorobowych i zgonów".
Wyższy wiosną niż obecnie wskaźnik zgonów Wieler uzasadnił "zaskoczeniem", jakie stanowiło w pewnym stopniu dla Niemiec wystąpienie pandemii. Dlatego nie zdołano od razu przedsięwziąć odpowiednich środków ostrożności w szpitalach i domach spokojnej starości, a ochrona grup ryzyka, jak osoby w podeszłym wieku oraz chorzy, okazała się niewystarczająca. Ponadto jesienne infekcje dotyczą w znacznej mierze ludzi młodych.
Źródło: PAP