Czy osoba po śmierci nadal zaraża? Czy nastolatka bez śledziony jest w grupie ryzyka? Jak zabezpieczyć się przed wirusem podczas lotu do domu? Czy wędkowanie można potraktować jako niezbędny relaks? Na wasze pytania o kwestie zdrowotne w programie "Koronawirus. Raport" odpowiadał w niedzielę dr n. med. Michał Sutkowski, prezes Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Warszawie.
W niedzielę zdiagnozowano 133 zakażenia koronawirusem w Polsce. Ministerstwo Zdrowia poinformowało także o śmierci dwóch osób, tym samym liczba zmarłych wzrosła do 20. To trzy kobiety w wieku 57, 37 i 84 lat oraz 17 mężczyzn w wieku od 43 do 84 lat. Większość z nich cierpiała też na inne schorzenia.
Łączny bilans to 1771 osób, u których potwierdzono obecność SARS-CoV-2 w organizmie
Od 20 marca, w związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa, na terenie naszego kraju obowiązuje stan epidemii. Zdecydowano o przedłużeniu zamknięcia wszystkich placówek oświatowych i szkół wyższych do Wielkanocy. Zamknięte są restauracje, kluby, baseny, siłownie, teatry i kina. Obowiązują ograniczenia w przemieszczaniu się, zakaz zgromadzeń i szczególne zasady korzystania z transportu publicznego.
Kontakt 24 otrzymuje tysiące pytań dotyczących koronawirusa. W niedzielę w programie "Koronawirus. Raport" odpowiadał na nie dr n. med. Michał Sutkowski, prezes Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Warszawie.
Czy jeśli ktoś przeszedł wirusa ptasiej grypy H5N1, to czy w jakiś sposób stał się bardziej odporny na zakażenie się innymi ciężkimi wirusami? Internauta
Sutkowski: To są sprawy sprzed dekady, dwóch (dekad - red.). Zaczęło się w 1997 w Azji, to była taka grypa u drobiu. Później w latach 2003-2006 u ludzi. Nie ma to tak naprawdę dziś żadnego znaczenia. To było zbyt dawno temu. Nie zostawiło to śladu w naszych płucach. Inne choroby układu oddechowego mają znaczenie i koronawirus zagraża nam bardziej.
Do mojej współlokatorki przyjechał chłopak z innego miasta. Oboje chodzą do pracy. Jestem po raku tarczycy. Czy ich zachowanie jest dla mnie niebezpieczne. MB
Sutkowski: Rak tarczycy plus izolacja plus samoograniczanie się - pani pyta odnośnie swojej sytuacji, ale jednocześnie trzeba zwrócić uwagę na sytuację tych dwóch osób. One narażają tę panią przede wszystkim. To jest zupełna beztroska. Co to znaczy przyjechał? Po co, czy musiał? Odpowiedź w większości takich sytuacji zazwyczaj brzmi nie. Nie jest to zwykle konieczne. Trzeba myśleć także o innych, inaczej spotkamy się w szpitalu.
Czy w obecnym czasie mąż może jechać nad jezioro powędkować? Czy to jest traktowane jako relaks niezbędny do funkcjonowania? Danuta
Sutkowski: Nie jest to relaks niezbędny. Jest to co prawda sytuacja, że jest to spotkanie jednej osoby z wędką i ewentualnie z rybą, jeśli uda się coś złowić. Ale tutaj złowić możemy przede wszystkim wirusa. Nie jest to niezbędne do funkcjonowania i do życia. Nie róbmy tego. Jest ryzyko, że ktoś się do nas przyłączy lub dotkniemy miejsc, gdzie przebywał człowiek chory.
Mam lot do Polski z Chicago. Jak zabezpieczyć się przed wirusem? Czy maseczka na twarzy przez cały czas lotu (9 godzin) wystarczy? Beata
Sutkowski: Jeżeli wraca pani do kraju, to zostanie pani skierowana na dwutygodniową kwarantannę. Lot jest zawsze ryzykiem. Wyjście z domu w czasie epidemii jest zawsze ryzykiem. Maseczka nie chroni w stu procentach. To nie jest tak, że jak założymy maseczkę, to jesteśmy bezpieczni. Cały czas trzeba by było ją zmieniać, bo inaczej staje się bombą biologiczną.
Mąż kończy kwarantannę. Chce spotykać się ze znajomymi, odwiedzać mamę… Ja robię zakupy w małych sklepach, a po powrocie przebieram ciuchy. Mąż uważa, że panikuję. Czy ma racje? Karola
Sutkowski: Pani ma rację, a nie mąż. Zakończenie kwarantanny nie oznacza beztroski. A tu widzimy, że po dwóch tygodniach kwarantanny jest beztroska. Co to znaczy spotkać się ze znajomymi? Odwiedzać wszystkich? Przecież tak nie należy robić. Najbliższe tygodnie zadecydują o tym, w jakim kraju będziemy funkcjonować. Jeśli chodzi o epidemiologię, jest to pytaniem podstawowym. Ograniczenie kontaktów jest ograniczeniem kontaktów. Sprawa jest dla mnie jasna.
Czy wszystkie grupy leków na nadciśnienie sprzyjają zakażeniu się wirusem? Piotr
Sutkowski: Nie. Nie ma takiej grupy leków, którą moglibyśmy odstawić samą. Istnieją pewne pojedyncze doniesienia dotyczące inhibitorów konwertazy angiotensyny. Mamy w swoim organizmie białko ACE2, z którym łączy się koronawirus. Wydaje się w niektórych pracach, że być może okaże się, że część leków nadciśnieniowych zwiększa tę ilość białka ACE2 w dolnych drogach oddechowych i sprzyja infekcjom koronawirusowym. To są badania wstępne, nie do końca potwierdzone. Proszę pod żadnym pozorem nie zmieniać swoich leków nadciśnieniowych. Proszę stosować je dalej. W razie wątpliwości dzwonić do swojego lekarza rodzinnego, kardiologa czy hipertensjologa.
Choruję na zapalenie jelita grubego i niedoczynności tarczycy. Mąż jest górnikiem i styka się z nieznanymi ludźmi. To dla mnie niebezpieczne. Czy może dostać od lekarza opiekę na mnie? Iza
Sutkowski: Jeżeli jest pani osobą zdrową, tylko potencjalnie chorą, to (mąż - red.) nie może. Choroba taka jak niedoczynność tarczycy, jeżeli jest leczona, a jest to stosunkowo prosta w leczeniu choroba, nie sprzyja tak bardzo (zakażeniu - red.). Nie jest w tej pierwszej grupie ryzyka zakażenia koronawirusem. Jeśli chodzi o wrzodziejące zapalenie jelita grubego i jego wszystkie inne choroby zapalne, to jest tutaj pewne niebezpieczeństwo. Podobną chorobą jest choroba Leśniowskiego-Crohna. Ta choroba, obok innych - sprzyja rozwojowi różnego rodzaju zakażeń. Bezwzględnie trzeba je dobrze leczyć, to element bezpieczeństwa dla pani.
Czy zdrowa, wysportowana 17-latka, ale bez śledziony, której nie ma od dziesięciu lat, jest w grupie o podwyższonym ryzyku? Jerzy
Sutkowski: Splenektomia, czyli usunięcie śledziony może być z różnych powodów: urazowych, nowotworowych, schorzeń, w których dochodzi do jej powiększenia, pęknięcia. Strata tej śledziony w wieku dziecięcym powoduje zaburzenia odporności. To że osoba jest młoda i wysportowana to bardzo dobrze, zmniejsza się ryzyko. Ale jednak jest ono większe niż w przypadku osób ze śledzioną i sprawnie działającym układem immunologicznym. Przez te dziesięć lat oczywiście szpik, wątroba, układ immunologiczny, limfatyczny odbudowały tę odporność. Jednak zawsze pewne ryzyko istnieje, trzeba uważać.
Czy brak temperatury, ale silny katar - to mogą być objawy zakażenia? Co robić jak się ma wątpliwości i u kogo szukać pomocy? Maryla
Sutkowski: Zawsze w przypadku, kiedy macie pewne podejrzenia, wątpliwości, niewiedzę co do tego, jaka jest infekcja, proszę dzwonić do lekarza rodzinnego, do sanepidu, na infolinię Narodowego Funduszu Zdrowia. W pierwszej kolejności telefon. Katar bez temperatury, kaszlu, drapania w gardle, bóli w klatce piersiowej, ogólnego zmęczenia, bóli mięśniowo-stawowych jest to praktycznie niemożliwe, by był to COVID-19.
Czy ciało po śmierci dalej zaraża? I przez jaki czas? Malwina
Sutkowski: Są to zasady postępowanie wspólne dla chorób zakaźnych. Wirus nie zaraża po śmierci. W ogóle nie żyje. Żyje tylko w organizmie żywym. Po śmierci ginie i nie zaraża. Na powierzchni - na skórze i ubraniu tej osoby może trochę się tego wirusa znajdować. W standardowej, zmniejszającej się ilości, która już po kilku godzinach nie zaraża. Wszystkie zasady i standard bezpieczeństwa używane przez zakłady pogrzebowe muszą zostać uwzględnione. Wirus ginie wraz ze śmiercią człowieka.
Pracuję w supermarkecie. Szef zmusza nas do noszenia przez osiem godzin maseczki. Czy ma to sens? Internauta
Sutkowski: Nie bardzo. Osiem godzin niezmieniana maseczka to bomba biologiczna dla osoby oddychającej. W supermarkecie mamy dosyć bliski kontakt z klientem. Polecam poliwęglanowe przyłbice lub szyby z plexi. To jest bardzo dobra ochrona, ale oczywiście nie jest stuprocentowa. Apelujemy o rozsądek po obu stronach szyby. Osoba chora, która kaszle i kicha, powinna być w domu, nie wychodzić i nie zarażać innych. Chodzenie w takiej maseczce przez osobę zdrową prędzej czy później skończy się infekcją.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24