Obniżenie składki rentowej od pracowników i przedsiębiorstw już dawno zostało obiecane przez wicepremier Zytę Gilowską. zaproponowała kilka miesięcy temu. Najwyraźniej jednak pomysł nie zyskał akceptacji LPR i Samoobrony – pisze „Rzeczpospolita”.
Firmy liczyły na obniżkę kosztów pracy. Złożony już w Sejmie projekt zakłada, że od lipca pracownicy płaciliby składkę niższą o 3 pkt procentowe. Według szacunków resortu finansów, w kieszeni nauczyciela zostałoby średnio 81 zł miesięcznie, a pielęgniarek i pracowników służby zdrowia – od 40 do 76 zł.
Od Nowego Roku składka miała znów spaść – tym razem o 2 pkt procentowe mniej mieliby płacić zarówno pracownicy, jak i zatrudniające ich przedsiębiorstwa.
LPR i Samoobrona uważają jednak, że budżet powinien przede wszystkim wesprzeć emerytów, rencistów i rodziny, a nie rezygnować z wpływów od przedsiębiorstw. – Zgodzę się na cięcie składki w tym roku, bo dzięki temu pracownicy budżetówki będą więcej zarabiać – twierdzi wicepremier Roman Giertych. – Ale nie zgadzam się na przyszłoroczne obniżki, które pozbawią Fundusz Ubezpieczeń Społecznych około 12 miliardów złotych wpływów.
– Myślę, że premier także nie ma woli, aby w przyszłym roku rezygnować z 6 mld zł wpływów od przedsiębiorców. Obniżenie składek oznacza bowiem, że nie będzie corocznej waloryzacji rent i emerytur oraz prorodzinnego systemu podatkowego – dodaje wicepremier.