Pchnęliśmy Polskę do przodu. Zaczęliśmy ją wyciągać z postkomunizmu - stwierdza w obszernym wywiadzie udzielonym "Rzeczpospolitej" Jarosław Kaczyński. Premier mówi też m.in. o Kaczmarku, oligarchach, rzekomym śledzeniu opozycji i warszawskim pojedynku z Tuskiem.
Dziennik zapytał premiera m.in. czy kreuje świadomie złe stosunki z mediami, by budować polaryzację: PiS kontra reszta świata? "Tak nie jest. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że ta zła prasa jest po prostu wynikiem złych stosunków mojego rządu z oligarchią. Zdecydowana większość mediów jest w istocie pod kontrolą oligarchii" - twierdzi J. Kaczyński.
Na pytanie, czy według premiera wydawnictwa takie jak: Axel Springer, Edipresse, Agora są pod kontrolą oligarchii, szef rządu odpowiada: "Według mojego rozeznania w niemałej mierze tak. W przypadku Agory dochodzi czynnik intensywnie ideologiczny. To środowisko ma silną wolę panowania ideologicznego, co się mu przez lata udawało z fatalnym skutkiem dla Polski. Ale żeby było jasne - obawiam się, że związki finansowe Agory z układem oligarchicznym w Polsce też istnieją".
"Ma pan wiedzę czy sobie, ot tak, przypuszcza?" - dopytuje się gazeta. "Przypuszczam. Nie potrafię w tej chwili państwu zilustrować tego przykładami" - przyznaje J. Kaczyński. Dodaje, że "to, co wyprawia +Gazeta Wyborcza+, to +Trybuna Ludu+ z 1953 roku".
Na pytanie, czy ma jasność, co się stało w sprawie Kaczmarka, J. Kaczyński odpowiada: "Mam. Dla mnie każdy, kto obejrzał ten film prokuratury, jeżeli ma trochę zdrowego rozsądku i inteligencji, to ma jasność. Ja osobiście jako obywatel Jarosław Kaczyński nie mam żadnych wątpliwości. Jeden pan przyszedł do drugiego, żeby mu coś powiedzieć. I czy we dwójkę zdecydowali, że to ma pójść dalej, czy też tylko jeden z nich decydował, czy może nawet ten pierwszy od razu był zdeterminowany, żeby to przekazać dalej i po to tu przyszedł z taką prośbą – tego nie wiem. Ale łańcuszek jest oczywisty" - ocenia.
Premier rozumie zachowanie Janusza Kaczmarka, bo - jak tłumaczy - system oligarchiczny polega na tym, że wysoki urzędnik państwowy jest bardziej lojalny wobec kogoś takiego jak Krauze niż wobec państwa.
J. Kaczyński w rozmowie z "Rz" zaprzecza, jakoby PiS stawało się partią ojca Rydzyka. "Nic takiego nam nie grozi" - zapewnia. "PiS jest partią, która chce wokół superpozytywnego celu społecznego, jakim jest wyrwanie Polski z postkomunizmu, skupić wszystkie siły, które się za tym opowiadają. A Radio Maryja się dzisiaj za tym opowiada. Wzmacnia nasze siły do walki z postkomunizmem" - wyjaśnia.
Mówi także, że nic mu nie wiadomo, by w najbliższym czasie miało być prowadzone jakieś śledztwo w stosunku do istotnych osób związanych z opozycją. "Ale w sprawie nieznaczących postaci oczywiście mogę czegoś nie wiedzieć" - zaznacza premier.
Źródło: "Rzeczpospolita"