"Dziennik Zachodni": Zabiła męża, teraz pobiera jego emeryturę

Rzecznik praw obywatelskich domaga się zmiany absurdalnych przepisów, dzięki którym kobieta, która zleciła zabójstwo męża, wciąż dostaje po nim emeryturę, pisze "Dziennik Zachodni".

Krystyna P. z Mysłowic odsiaduje 15-letni wyrok za zlecenie zabicia męża. Na jej konto cały czas wpływa emerytura po zamordowanym. Wszystko zgodnie z przepisami.

Kilka dni temu w tej sprawie do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej trafiło pismo rzecznika praw obywatelskich Janusza Kochanowskiego. Rzecznik prosi ministerstwo, żeby do ustawy o emeryturach i rentach z 1998 r. wpisać zasadę, że prawa do świadczeń emerytalno-rentowych nie może nabyć osoba, która „wywołała przestępstwem umyślnym okoliczności uzasadniające powstanie tego prawa”. Taki przepis był w starej ustawie emerytalnej z 1982 r. Z nowej ustawy wypadł jednak w czasie prac legislacyjnych w Sejmie.

"Dziennik Zachodni" ustalił, że chodzi o zleceniodawczynię głośnej zbrodni, do jakiej doszło dziewięć lat temu w Mysłowicach. Mordercą był 37-letni Sławomir P., pseudonim "Killer". Wywabił z mieszkania Bronisława P. i oddał w jego kierunku osiem strzałów: sześć trafiło w głowę i dwa w klatkę piersiową. Kilka lat później za to i trzy inne zabójstwa został skazany na dożywocie.

65-letnia dziś Krystyna P. odbywa karę w więzieniu dla kobiet w Lublińcu. Za rok, po odbyciu połowy kary, będzie mogła starać się o przedterminowe zwolnienie. Ma na to szansę, bo uchodzi za wzorową pensjonariuszkę. Jeśli wyjdzie na wolność, będzie się mogła utrzymywać z 1550 złotych emerytury po zamordowanym mężu – chyba że resort pracy uzna argumentację rzecznika praw obywatelskich i znowelizuje kuriozalne przepisy.

Źródło: "Dziennik Zachodni"

Czytaj także: