Platforma Obywatelska szykuje się do uderzenia w Centralne Biuro Antykorupcyjne, sztandarową instytucję PiS - zapowiada "Polska".
– CBA to policja polityczna. Trzeba to zmienić. Zamiast premierowi powinna podlegać parlamentowi – oświadczył w poniedziałek w TOK FM Jarosław Gowin. Choć poseł Platformy zarzekał się w rozmowie z "Polską", że jest to jego prywatna inicjatywa, nie konsultowana z władzami klubu, to gazeta ustaliła, że w PO powstał już pomysł "odbicia" CBA.
Politycy Platformy nie chcą jednak przed powstaniem nowego rządu drażnić PiS, który wciąż sprawuje kontrolę nad służbami specjalnymi. Dlatego nie zamierzają publicznie ujawniać swoich planów. Co stanie się z CBA po powstaniu nowego gabinetu? Pierwszym krokiem do zreformowania CBA ma być usunięcie jego szefa Mariusza Kamińskiego.
Z tym jest jednak problem, bo zgodnie z ustawą o CBA szef tej służby jest powoływany przez premiera na czteroletnią kadencję, podczas której może być odwołany tylko w wyjątkowych sytuacjach. Dlatego politycy PO szukają sposobu na pozbycie się Kamińskiego. - Rozważamy wysłanie go na urlop – przyznał gazecie nieoficjalnie jeden z liderów PO. Działacze PO zdają sobie jednak sprawę, że byłoby to rozwiązanie tymczasowe.
Szukają więc dalej. Zgodnie z ustawą o CBA szefem biura może być tylko osoba, która "wykazuje nieskazitelną postawę moralną, obywatelską i patriotyczną". I ten właśnie zapis może być użyty jak wytrych, do "odbicia" CBA, bo jest to sformułowanie które można szeroko interpretować.
– Postawa moralna Kamińskiego budzi poważne wątpliwości. On sam wielokrotnie podpisał na siebie wyrok. To może być powód jego odwołania – przyznaje Jan Bury, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego, członek sejmowej komisji ds. służb specjalnych. Co to konkretnie znaczy, że postawa moralna Kamińskiego budzi poważne wątpliwości, poseł PSL nie sprecyzował.
Jak się dowiedziała "Polska", jeszcze niedawno problem odwołania Kamińskiego w PO nie istniał. Wszystko zmieniło się po słynnej konferencji prasowej, na której Mariusz Kamiński zaprezentował nagrania kompromitujące posłankę PO Beatę Sawicką. Platforma uznała to, za niedopuszczalne zaangażowanie służb specjalnych w kampanie wyborczą.
Źródło: "Polska", APTN