W szóstym odcinku "MasterChefa" na uczestników czekała spora niespodzianka. Szansę powrotu dostało pięciu kucharzy, którzy wcześniej pożegnali się z programem. Białe fartuchy otrzymała dwójka z nich. W tym momencie w programie TVN uczestniczyło jedenaście osób, ale jedna z nich nie będzie już gotować.
Drugą szansę w "MasterChefie" otrzymali Nikoletta Koszek, Jagoda Misztal, Justyna Pilichowska, Sara Borowiak i Andrzej Skupień.
By znów stać się pełnoprawnymi uczestnikami show, kucharze musieli wykazać się umiejętnościami flambirowania. Na przygotowanie jak największej ilości dań mieli 60 minut.
Tematem pierwszego zadania było flambirowanie
Uczestnicy rzucili się w wir gotowania. Z ich patelni nieustająco buchał ogień, a jurorzy też mieli pełne ręce roboty - na ich stole co chwila pojawiały się kolejne dania. W większości udane, ale nie wszystkie przypadły im do gustu.
Kucharze co chwila wydawali kolejne dania
Jagoda i Justyna najlepsze
Jak się okazało, z zadaniem najlepiej poradziły sobie Jagoda i Justyna i to one wróciły do rywalizacji w programie.
Jagoda i Justyna znów z białymi fartuchami
To była jednak tylko przystawka do głównej rywalizacji w szóstym odcinku. W niej - już cała jedenastka - miała piekielnie trudne zadanie. Kucharze musieli przygotować trzy z czterech zaproponowanych przez jurorów zup z różnych zakątków świata.
Kucharze mieli do przygotowania trzy zupy
Choć początkowo kucharze nie byli zachwyceni i większość uznała zadanie za bardzo trudne, to praca szła im świetnie. Jurorzy otrzymali - w większości - doskonałe zupy. Wyróżnieni zostali Damian, Jagoda, Natalia i Mateusz.
Marta oddała fartuch
Najgorzej poradziła sobie Marta i to ona musiała oddać fartuch i pożegnać się z programem. W kuchni "MasterChefa" pozostała dziesiątka.
Z programu odpadła Marta
CAŁY ODCINEK MASTERCHEFA MOŻNA OBEJRZEĆ W PLAYER.PL
Autor: pqv//now / Źródło: tvn24