Leki nie pomogły, zimne okłady też. Trzylatek miał ponad 40 stopni temperatury. Przerażony ojciec zabrał dziecko do auta i ruszył do oddalonego o 28 kilometrów szpitala. Dziecku coraz trudniej było mówić. Wtedy mężczyzna dostrzegł patrol policji. Funkcjonariusze eskortowali rodzinę.
Policjanci Emil Jagła i Łukasz Sienkiewicz eskortowali do szpitala ojca z 3-letnim dzieckiem. Miało to miejsce 28 kwietnia. Funkcjonariusze patrolowali drogę wojewódzką nr 137 tuż przed Sulęcinem (woj. lubuskie). Wtedy podjechał do nich autem mężczyzna, opuścił szybę i poprosił o pomoc.
Był wyraźnie rozemocjonowany. Z jego relacji wynikało, że na tylnym siedzeniu auta przewozi 3-letniego syna, który miał wtedy wysoką gorączkę. Mimo podania leków i schładzania dziecka, termometr pokazywał ponad 40 stopni. Dlatego mężczyzna zabrał dziecko z domu i ruszył do oddalonego o 28 kilometrów szpitala w Sulęcinie.
"Przez całą drogę utrzymywałem kontakt z dzieckiem, jednak rozmowa z kilometra na kilometr sprawiała dziecku coraz większy problem. Przed wjazdem do Sulęcina dziecko przestało odpowiadać oraz miało zamknięte oczy, dodatkowe lusterko w samochodzie nie pozwoliło mi ocenić, czy dziecko oddycha i jest przytomne. Jednocześnie nie mogłem sobie pozwolić na zatrzymanie pojazdu, bo nie było pobocza. Nagle w lusterku wstecznym spostrzegłem patrol" - wspominał później w liście do komendanta ojciec chłopca.
- Sytuacja była niezwykle poważna. Trzylatek miał bardzo wysoką gorączkę, tracił przytomność. Policjanci natychmiast podjęli decyzję o pilotażu do szpitala. Włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe i nakazali kierowcy, aby ruszył za nimi - relacjonuje mł. asp. Klaudia Biernacka, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Sulęcinie.
Dotarli w niespełna trzy minuty
Na nagraniu, które opublikowała policja, widać przejeżdżającą eskortę. Kamera zarejestrowała też jak ojciec z dzieckiem oraz policjanci wbiegają do szpitala.
- Na oddział ratunkowy dojechali w niespełna trzy minuty. Młodszy aspirant Emil Jagła wybiegł z radiowozu, a następnie zwrócił się do dyżurujących medyków o natychmiastową interwencję. Stan chłopca udało się ustabilizować. Funkcjonariusze upewnili się, że chłopiec jest już bezpieczny. Na koniec przybili z małym pacjentem "piątki" i życzyli mu zdrowia – dodaje Biernacka.
Tata 3-latka przesłał list
Jak mówi rzeczniczka, obaj policjanci, którzy eskortowali rodzinę też bardzo przeżyli całą sytuację. - Zarówno Emil jak i Łukasz są ojcami, więc doskonale rozumieli, co czuł tata 3-latka – dodaje Biernacka.
Na początku maja ojciec chłopca przesłał do komendy list z podziękowaniami. Opisał w nim również dokładnie całą sytuację i wyraził wdzięczność za nieocenioną pomoc i empatię. "Po udzieleniu pierwszej pomocy, przyszedł do nas mł. asp. Jagła w celu spisania naszych danych, jednakże po wykonaniu tych czynności nie odwrócił się na pięcie tylko porozmawiał chwilę z moim synem, uspokoił go, życzył mu zdrowia i z uśmiechem zbił z nim 'piątkę'. Chciałbym pogratulować tak empatycznych i profesjonalnych funkcjonariuszy" - napisano w liście.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP Sulęcin