Czy Gorzów Wielkopolski nadal ma być wielkopolski? Takie pytanie zadali urzędnicy mieszkańcom po tym, gdy część z nich założyła komitet obywatelski, który jesienią ubiegłego roku złożył wniosek o przeprowadzenie konsultacji społecznych w sprawie zmiany nazwy miasta. - Większość uczestników ankiety opowiedziała się za obecną nazwą - poinformował magistrat. Ostateczną decyzję podejmą w tej sprawie radni, ale nic nie wskazuje na to, by podjęli ją wbrew mieszkańcom.
Znane są już wyniki ankiety i raport z konsultacji w sprawie przemianowania Gorzowa Wielkopolskiego na Gorzów. Mieszkańcy zdecydowali, że nie chcą zmian.
Głos w tej sprawie zabrało 7 tysięcy osób. To zaledwie 6 proc. mieszkańców miasta, niemniej wszystko wskazuje na to, że gorzowscy radni, w których rękach pozostają dalsze losy nazwy miasta, zagłosują zgodnie z ich wolą. Z danych zawartych w raporcie wynika, że na koniec 2023 r. w Gorzowie Wlkp. było zameldowanych 109 877 osób, według GUS rzeczywista liczba mieszkańców wyniosła 115 847 osób.
Jak poinformowała Marta Liberkowska z Urzędu Miasta Gorzowa Wielkopolskiego, w ankiecie online wzięło udział 6487 osób. 4294 było przeciwnych zmianie nazwy miasta na Gorzów, za opowiedziało się 2193 osób. W formie papierowej złożono 606 formularzy, z których 590 uznano za poprawne. Tu także większość osób była przeciwna zmianie nazwy – 390, a za zmianą opowiedziało się 136.
Nazwa wprowadza w błąd?
Zwolennicy skrócenia nazwy miasta przekonywali, że "przydomek nie ma wielu atutów, a sprawia same kłopoty", że "krótsza nazwa jest bardziej zwięzła i nowoczesna" oraz, że miasto nie leży w Wielkopolsce. "Przydawka "Wlkp." dezinformuje i degraduje miasto do poziomu podpoznańskiego miasteczka" - napisał jeden z mieszkańców.
Nazwy Gorzów Wielkopolski zaczęto używać w drugiej połowie 1945 roku. "Dodanie do nazwy Gorzów członu Wielkopolski nie było przypadkowe. Trudno dopatrywać się w nim wpływu wydarzeń historycznych. Wydaje się pewnym, że czynnikiem decydującym były kwestie polityczne związane z przejęciem kontroli nad ziemiami zachodnimi przez państwo polskie i dążeniem do utrzymania tego stanu, pomimo braku wiążących decyzji dotyczących ustanowienia granicy zachodniej Polski zgodnych z prawem międzynarodowym. Niekwestionowane sąsiedztwo terenu, na którym powstał Landsberg z najstarszą dzielnicą kraju ułatwiało lansowanie teorii o przynależności do państwa polskiego w początkach średniowiecza oraz bezprawnym odebraniu tych ziem państwu piastowskiemu przez Niemców" - wyjaśnia dr hab. Przemysław Słowiński z Akademii im. Jakuba z Paradyża.
Dodatkowym uzasadnieniem był fakt, że do końca lat czterdziestych XX wieku Gorzów Wielkopolski należał do województwa poznańskiego.
A może... Kobyla Góra?
Co interesujące, podczas konsultacji społecznych padały propozycje zmiany nazwy miasta nie tylko na "Gorzów". Dwanaście osób chciało, by miasto nazywało się "Gorzów nad Wartą", dwie wskazywały "Gorzów Lubuski", a jedna dawną niemiecką nazwę - "Landsberg".
Przez zdecydowaną część swojej historii Gorzów Wielkopolski był miastem niemieckim. W ostatnich dniach stycznia 1945 r. większość ludności niemieckiej opuściła miasto. Rosjanie weszli bez walki do Landsberga. "Przez pierwsze tygodnie polskie władze administracyjne używały nazwy Landsberg, wykorzystywały także niemieckie druki i pieczęcie. Następnie pojawiła się nazwa Gorzów oraz Gorzów nad Wartą. W tym samym czasie koleje przemianowały stację kolejową na Kobylą Górę" - pisze Słowiński.
Nazwa Kobyla Góra pojawiła się nawet na części map drukowanych w 1945 roku.
Jako pierwszy tę nazwę zastosował Stanisław Kozierowski w "Atlasie nazw geograficznych Słowiańszczyzny Zachodniej" z 1934 r.
"Na temat teorii Kozierowskiego pisał m.in. Edward Rymar, pokazując możliwy tok dochodzenia do pochodzenia nazwy przez autora Atlasu, jednocześnie obalił jego teorię dowodzącą, że Kobyla Góra to nazwa osady istniejącej w miejscu lokowania lub bliskiej okolicy Landsberga w 1257 r." - tłumaczy Słowiński.
Droga zmiana
W raporcie z konsultacji zamieszczono m.in. informacje o szacunkowych kosztach, jakie może powodować zmiana nazwy miasta. Na ten problem zwracali uwagę też mieszkańcy uczestniczacy w konsultacjach. "Nie chciałabym zmieniać nazwy miasta, bo prowadzę firmę" - pisał jeden z mieszkańców. Zwolennicy skrócenia nazwy odbijali piłeczkę, mówiąc, że "koszty dla mieszkańców są praktycznie zerowe", a np. tablic drogowych nie trzeba wymieniać, a jedynie... pozaklejać na nich człon "Wielkopolski".
Gorzowski magistrat przeanalizował przepisy. Wynika, z nich że nie jest wymagana przez mieszkańców wymiana dokumentów takich jak dowód osobisty, paszport, prawo jazdy czy dowód rejestracyjny. Gdyby ktoś jednak wolał mieć pewność, że przez skrócenie nazwy nie będzie mieć żadnych problemów i wymieniłby te dokumenty na własną rękę, kosztowałoby go to 294 złote. Plus poświęcony czas na stanie w kolejkach i wypełnianie wniosków.
Ale dla lokalnych przedsiębiorców byłby to już spory wydatek. Sami przedsiębiorcy koszty szacowali różnie - od 100 do 100 tysięcy złotych. Sama zmiana wpisu w KRS to 300-350 zł. A do tego dochodzą jeszcze m.in. wymiany pieczątek, tablic, wizytówek, dokumentów czy materiałów promocyjnych.
Lubuski Wojewódzki Inspektorat Farmaceutyczny, który nadzoruje gorzowskie apteki, poinformował, że każda apteka, w której w treści zezwolenia znajduje się Gorzów Wielkopolski musiałby odnowić zezwolenie, którego koszt to najniższa krajowa (4300 zł). Nieco niższy wydatek czekałby hurtownie farmaceutyczne (3800 zł).
Miasto swoje koszty obliczyło na 1,5 miliona złotych. W tej kwocie znalazły się m.in. wymiana tablic na budynkach zarządzanych przez urząd, tablic drogowych, tablic na pomnikach czy pieczątek.
Kolejne koszty poniosłoby 28 gorzowskich instytucji publicznych. Wydatki oszacowano na 2,1 mln zł. Najwyższe wydatki miałaby Poczta Polska. (530 tys. zł) i Komenda Wojewódzka Policji (230 tys. zł).
Chcieli polskiej nazwy z okresu niemieckiego
O zmianę nazwy miasta i skreślenie członu "Wielkopolski" zabiegał komitet obywatelski, który w końcu października 2023 r. złożył do prezydenta miasta wniosek w tej sprawie.
Członkowie komitetu chcą powrotu do używanej przez kilka miesięcy po wojnie, a także do widniejącej na polskich mapach w czasach, gdy miasto było niemieckim Landsbergiem. Dodają, że Gorzów nigdy nie leżał w Wielkopolsce.
- Chcemy zmiany nazwy miasta, a właściwie powrotu do tej, która była używana przez kilka miesięcy po wojnie, a także funkcjonowała na polskich mapach w czasach, gdy miasto było niemieckim Landsbergiem. Gorzów nigdy nie leżał w Wielkopolsce - mówił dziennikarz "Gazety Lubuskiej" Jarosław Miłkowski, jedna z 66 osób, które tworzą Komitet Obywatelski w sprawie nazwy miasta.
- Ludzie myślą, że Gorzów leży w Wielkopolsce. Po zmianie nazwy nie byłoby tego problemu. To także ważne pod kątem marketingowym, wszystkie akcje typu "Gorzów - stąd jestem" czy "Gorzów Przystań" nie mają przymiotnika Wielkopolski. Gorzów nigdy nie leżał na terenie Wielkopolski, a jego historyczna nazwa nie miała tego drugiego członu. Ludzie i tak mówią "Gorzów" lub dopisują "Wlkp.", co jest nieprawidłowe. O zmianie mówiło się już od wielu lat, teraz zebrano podpisy i wysłano dokument do prezydenta - tłumaczył Jerzy Korolewicz, jeden z inicjatorów zmiany.
Korolewicz to były działacz Akcji Wyborczej Solidarność i Prawa i Sprawiedliwości. Z list partii Jarosława Kaczyńskiego startował w wyborach w 2006 roku. Wcześniej był wicewojewodą gorzowskim. Obecnie - od 2005 roku - jest prezesem Zachodniej Izby Przemysłowo-Handlowej w Gorzowie Wielkopolskim.
Między innymi stąd przeciwnicy zmiany nazwy zarzucali komitetowi próbę zbicia na tym temacie kapitału politycznego.
Rok temu prezydent Gorzowa dał "zielone światło"
W listopadzie ubiegłego roku prezydent Jacek Wójcicki zadecydował o przeprowadzeniu konsultacji społecznych.
"Działając w poczuciu wagi tematu, który chcemy omówić z mieszkańcami, priorytet należy nadać jak najszerszemu włączeniu gorzowian do dialogu, przybliżeniu zasadności planowanych zmian oraz wspólnemu namysłowi nad kwestią lokalnej tożsamości mieszkańców naszego Miasta" - napisał prezydent Gorzowa Wielkopolskiego.
Konsultacje wyznaczono na okres niemal czterech miesięcy - od 6 maja do 2 sierpnia 2024 roku.
- Najpierw zaplanowano szeroką akcję informacyjną i edukacyjną. Będą osobne materiały dla młodzieży i osób starszych. Po tym będziemy pytać o wyrażanie opinii w ankietach oraz internetowo. Frekwencja nie ma tutaj znaczenia, ale i tak liczymy, że będzie duża. Po wszystkim sporządzony zostanie raport i trafi on na sesję rady miasta - wyjaśniała Anna Bonus-Mackiewicz z Urzędu Miasta Gorzowa Wielkopolskiego.
To wtedy zostanie podjęta decyzja. Wiadomo było, że jeśli nazwa miałaby zostać zmieniona, to dokumenty muszą jeszcze trafić przez wojewodę do ministra spraw wewnętrznych i administracji. Zmiana miałaby wejść w życie 1 stycznia 2025 roku.
Wszystko jednak wskazuje na to, że do niej nie dojdzie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24