Kilkanaście tysięcy złotych i ekspres do kawy. Takie łapówki miał przyjąć żołnierz z Koszalina od hotelarza z Zamościa w zamian za pomoc w zawarciu umowy na kwaterunek wojskowych z różnych części kraju, którzy przyjechali na granicę w związku z kryzysem migracyjnym.
- Z ustaleń wynika, że żołnierz powoływał się na wpływy i przekonywał, że może "załatwić" podpisanie umowy. Ostatecznie do jej zawarcia nie doszło – mówi Szymon Banna, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Prokuratura ta nadzoruje śledztwo w sprawie 37-letniego żołnierza z pułku w Koszalinie, który miał - w zamian za uzyskanie korzyści majątkowej - wyjść z inicjatywą udzielenia pomocy jednemu z hotelarzy w Zamościu w zawarciu umowy na zakwaterowanie wojskowych.
Mieli spotkać się kilka razy
- Pułk został wysłany do województwa lubelskiego w związku z kryzysem migracyjnym na granicy z Białorusią. Żołnierze mieli być zakwaterowani właśnie w Zamościu – wyjaśnia rzecznik.
Śledczy ustalili, że w czasie kilku spotkań, które miały miejsce od wiosny do jesieni 2023 roku hotelarz przekazał żołnierzowi kilkanaście tysięcy złotych, a także - wart ok. 5 tys. zł - ekspres do kawy.
- Panowie spotykali się w Zamościu oraz na terenie województwa zachodniopomorskiego. Ostatni raz w październiku – zaznacza Szymon Banna.
Zaprzeczył jakoby żądał od hotelarza łapówek
Żołnierz został zatrzymany. Złożył wyjaśnienia, ale zaprzeczył jakoby żądał od hotelarza łapówek. Decyzją Wojskowego Sądu Garnizonowego w Lublinie został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące.
ZOBACZ TEŻ: Drogowcy mieli przywłaszczać materiały budowlane i przyjmować łapówki od lokalnego biznesmena
Choć zgodnie z kodeksem karnym za płatną protekcję grozi od sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności, to w tym przypadku 37-latek może spędzić w więzieniu nawet 16 lat.
- Jako że doszło do kilku spotkań, podczas których przekazywane były korzyści majątkowe, mamy tu do czynienia z tak zwanym czynem ciągłym. Kara może więc zostać zaostrzona do dwukrotności jej górnej granicy – wyjaśnia Banna.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Adobe Stock