Starsza kobieta myła okna na siódmym piętrze jednego z bloków w Świdniku (woj. lubelskie). W pewnym momencie, w wyniku przeciągu, zatrzasnęły się drzwi do pokoju. Kobieta nie mogła wyjść, bo po drugiej stronie drzwi przewróciła się drabina, blokując wyjście. Uwięziona we własnym mieszkaniu krzyczała do przechodniów, jednak z siódmego piętra nie było jej słychać. Wyrzuciła więc przez okno kartkę, na której napisała – znalezioną przypadkiem kredką – prośbę o pomoc.
To była bardzo nietypowa interwencja.
- Zbieg szeregu niekorzystnych zdarzeń sprawił, że kobieta została uwięziona we własnym mieszkaniu i nie mogła wezwać pomocy - mówi Janusz Wójtowicz, komendant Straży Miejskiej w Świdniku.
Drabina zablokowała drzwi
Wszystko działo się wczoraj około południa w wieżowcu przy ul. Racławickiej w Świdniku.
Starsza kobieta myła na siódmym piętrze okna. W pewnym momencie, w wyniku przeciągu, zatrzasnęły się drzwi do pokoju w taki sposób, że kobieta nie mogła wyjść. Po drugiej stronie drzwi przewróciła się bowiem stojąca w przedpokoju drabina, która była pomocna przy myciu okien. Upadła w takim miejscu, że zablokowała drzwi.
Krzyczała i machała przez okno
- Kobieta nie miała przy sobie telefonu. Przez otwarte okno zaczęła wzywać pomocy. Jednak z siódmego piętra nie było jej słychać – relacjonuje komendant.
Kobieta machała do przechodniów. Ci machali do niej i szli dalej, myśląc pewne, że ich tylko pozdrawia. W końcu ktoś jednak uznał, że dzieje się coś złego i zadzwonił na straż miejską.
Złapali porwaną przez wiatr kartkę
- Gdy przybyliśmy na miejsce, widzieliśmy kobietę w oknie. Nie słyszeliśmy, co krzyczy, a do mieszkania nie dało się wejść, bo było zamknięte. W końcu z okna wyrzucona została kartka z wezwaniem pomocy. Jak się później okazało, kobieta wyrwała ją z trójdzielnego kalendarza, a do pisania znalazła przypadkowo jakąś kredkę – opowiada Wójtowicz.
Strażnicy złapali porwaną przez wiatr kartkę i przeczytali informację. Kobieta napisała też, że zapasowe klucze do mieszkania może mieć jej córka, podała, gdzie pracuje. Strażnicy powiadomili córkę, która na szczęście miała zapasowe klucze i uwolniła matkę z zatrzaśniętego pokoju.
- Gdyby nie to, trzeba byłoby wzywać strażaków i wyważać drzwi do mieszkania. Na szczęście nikomu nic się nie stało i wszyscy podziękowali sobie za współpracę – uśmiecha się komendant.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska w Świdniku