"Po przedstawieniu zarzutów i przesłuchaniu podejrzanego, prokurator wystąpił do sądu z wnioskiem o utrzymanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania i dalsze jego stosowanie do dnia 4 lutego 2026 r." - podaje dziś w komunikacie Prokuratura Krajowa.
"Wielki Bu" był w czwartek po godzinie 16.30 przesłuchiwany w lubelskim wydziale Prokuratury Krajowej. Od godzin porannych był, w asyście funkcjonariuszy Służby Więziennej i Centralnego Biura Śledczego Policji, konwojowany ze Szczecina do Lublina.
Przesłuchanie zakończyło się po około 45 minutach. Obrońcy "Wielkiego Bu" - Krzysztof Ways i Łukasz Isenko - powiedzieli mediom, że ich klient usłyszał zarzuty związane z udziałem w zorganizowanej grupie przestępczej zajmującej się handlem i wprowadzeniem do obrotu narkotyków oraz zarzut kradzieży.
Nie przyznał się, odmówił składania zeznań
Z przekazanych przez mecenasów informacji wynika, że podejrzany nie przyznał się do zarzutów i odmówił składania wyjaśnień.
- Nasz klient nie tylko się nie przyznaje, ale kwestionuje fakt, że takie sytuacje, które zostały opisane w zarzutach, miały w ogóle miejsce. Ma nadzieję, że w trakcie postępowania zostanie to wyjaśnione, a on finalnie oczyszczony ze stawianych mu zarzutów – dodał jeden z obrońców.
Uczestnictwo w obrocie narkotykami
Jak wynika z komunikatu Prokuratury Krajowej, Patryk M. usłyszał pięć zarzutów.
"Zarzuty dotyczą jego udziału w latach 2017-2018 w zorganizowanej grupie przestępczej, działającej na terenie województwa pomorskiego, a także innych regionów Polski oraz na terytorium Królestwa Niderlandów i Hiszpanii" - głosi komunikat.
Z ustaleń wynika, że grupa zajmowała się nabywaniem, produkcją oraz wprowadzaniem do obrotu znacznych ilości środków odurzających i substancji psychotropowych, w tym marihuany, kokainy, amfetaminy (również płynnej), haszyszu, mefedronu, klefedronu oraz ecstasy.
"Patryk M. jest podejrzany m.in. o: uczestnictwo w obrocie 17 kg marihuany o czarnorynkowej wartości ok. 850 tys. zł oraz 2 kg amfetaminy o wartości ok. 60 tys. zł, z czego uczynił sobie stałe źródło dochodu" - informują śledczy.
Również kradzież z włamaniem do samochodu
Ponadto zarzuty dotyczą także udziału w kradzieży z włamaniem samochodu marki Audi Q7 o wartości 60 tys. zł, w którym następnie przerobiono numery identyfikacyjne VIN, a także oszustwa przy jego sprzedaży za kwotę 41 tys. zł, co doprowadziło nabywcę do niekorzystnego rozporządzenia mieniem.
"Czyn ten Patryk M. popełnił w warunkach recydywy. Zarzuty obejmują przestępstwa określone w: art. 258 § 1 k.k., art. 279 § 1 k.k., art. 306 k.k., art. 286 § 1 k.k. i art. 56 ust. 3 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii" - czytamy w komunikacie.
Ukrywał się za granicą
Zanim Patryk M. trafił do szczecińskiego aresztu, a potem do lubelskiej prokuratury, ukrywał się za granicą. Został zatrzymany na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania na lotnisku w Hamburgu. Wybierał się do Dubaju, jednak służby mu to uniemożliwiły.
Potem trwała procedura ekstradycyjna. Sąd w Hamburgu nie przychylił się do wniosku jego obrońcy o to, by nie wysyłać M. do Polski. Jego obrońca twierdził, że M. nie będzie miał w Polsce uczciwego procesu. Sąd jednak stwierdził, że ekstradycja jest możliwa i 6 listopada "Wielki Bu" został przekazany polskim służbom.
Znajomość z Karolem Nawrockim
M. znany jest m.in. z udziału we freak-fightowych galach MMA. W maju 2024 roku kontrowersje wywołało zdjęcie, które zrobił sobie w Biurze Edukacji Narodowej IPN z ówczesnym prezesem Instytutu, obecnie prezydentem RP Karolem Nawrockim. Zdjęcie opublikował w serwisach społecznościowych z podpisem: "Ciężko było nie skorzystać z zaproszenia, więc skoro i tak byłem w stolicy, wpadłem zobaczyć, jak się Karolowi szefuje w tej instytucji".
Później opublikował też zdjęcie z Nawrockim przy kawiarnianym stoliku z podpisem: "Takie tam z prezesem IPN na kawce. Mądrego to zawsze dobrze posłuchać".
W czasie kampanii prezydenckiej media i część polityków krytykowały Nawrockiego za kontakty z M. jako "członkiem gangu sutenerów". Nawrocki, którego pasją jest boks, jesienią zeszłego powiedział "Rzeczpospolitej", że poznał M. kilkanaście lat wcześniej na sali bokserskiej, walczyli "ze sobą w formule sportowej: oficjalnie, w sali bokserskiej, w gronie wielu innych zawodników", a później przez wiele lat się nie widzieli.
Dodał, że nie odniesie się więc "do kwestii kryminalnych" i nie ma o nich pojęcia. Z kolei na platformie X Nawrocki napisał, że swoich przeciwników z ringu ceni za podjęcie walki, nie odpowiada jednak za ich życie pozasportowe.
Autorka/Autor: tm
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24