Policjanci pomagali w gminie Zakrzówek (woj. lubelskie) mężczyźnie, który leżał na chodniku, gdy zwrócili uwagę na auto utrudniające przejazd innym kierowcom. Okazało się, że w środku siedział pijany 30-latek, który przyznał, że podjechał sprawdzić, czy leżący na chodniku mężczyzna to jego znajomy. Okazało się, że mężczyźni się nie znali.
Zaczęło się od tego, że policja dostała wezwanie, z którego wynikało, że w jednej z miejscowości na terenie gminy Zakrzówek leży na chodniku mężczyzna, który potrzebuje pomocy.
- Gdy mundurowi przybyli na miejsce i mu pomagali, zauważyli, że częściowo na chodniku, a częściowo na ulicy stoi osobowe volvo z włączonym silnikiem, które utrudnia przejazd innym uczestnikom ruchu - mówi aspirant Paweł Cieliczko z Komendy Powiatowej Policji w Kraśniku.
Miał w organizmie trzy promile alkoholu
Kiedy policjanci dali mu sygnał, żeby odjechał, ten próbował to zrobić, ale zaczął zjeżdżać do krawędzi jezdni. Podeszli więc do auta. Wtedy przez uchyloną szybę wyczuli silną woń alkoholu.
Czytaj też: Gwałtownie zmieniał pasy ruchu, był kompletnie pijany. Zauważyli go strażnicy jadący do pracy
Siedzący za kierownicą 30-latek miał w organizmie trzy promile alkoholu.
Okazało się, że to nie był jego znajomy
- Tłumaczył, że wcześniej podjechał, żeby zobaczyć, czy leżący mężczyzna to jego znajomy, ale okazało się, że nie - relacjonuje Cieliczko.
Kierowca odpowie za jazdę po pijanemu.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP Kraśnik