Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Lublinie. Chełmscy śledczy zarzucili 19-latkowi umyślne spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym, zagrażającej życiu i zdrowiu dziewięciu osób, oraz prowadzenie samochodu po pijanemu.
Zdaniem prokuratury Szymon C. umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym. Śledczy ustalili, że przewoził dziewięć osób, w tym trzy w bagażniku. Jechał także z prędkością co najmniej 130 km/h w terenie zabudowanym, gdzie obowiązuje ograniczenie do 50 km/h. Do tego miał około dwa promile alkoholu w organizmie.
Trzeźwy uczestnik nie chciał wsiąść za kierownicę, bo autem miało jechać 10 osób
Według aktu oskarżenia grupa nastolatków spotkała się najpierw na imprezie urodzinowej jednego z kolegów. Trzeźwy uczestnik imprezy zaczął rozwozić resztę do domów. Potem – jak wynika z aktu oskarżenia – odmówił prowadzenia pojazdu, którym miało jechać łącznie 10 osób, a za kierownicą usiadł Szymon C. Młodzież jeździła ulicami Chełma pomiędzy godz. 3 a 4 w nocy, co uwiecznił miejski monitoring, kamery prywatne i nagranie z telefonu jednego z nastolatków.
W pewnym momencie Szymon C. stracił panowanie nad autem na prostym odcinku drogi przy ul. Ogrodowej. Zjechał na chodnik, uderzył w latarnię, a następnie w betonowe ogrodzenie posesji. W wyniku dachowania dwóch 18-latków znajdujących się w bagażniku zginęło na miejscu. Według śledczych 19-latek uciekł z miejsca wypadku.
Z prawego tylnego koła zsunęła się opona
Z opinii biegłego wynika, że oskarżony utracił panowanie nad pojazdem po zsunięciu się opony z prawego, tylnego koła, które było spowodowane najprawdopodobniej niskim ciśnieniem powietrza w oponie, przeciążeniem pojazdu oraz dużą prędkością.
Do nagłej utraty ciśnienia w kole doszło, gdy samochód znajdował się ok. 70 metrów od latarni, w którą potem uderzył Szymon C. Zdaniem biegłego, gdyby kierowca jechał z przepisową prędkością, miałby możliwość "podjęcia skutecznych manewrów obronnych, w tym zatrzymania się pojazdu przed latarnią".
Złożył obszerne wyjaśnienia i wyraził żal
Oskarżony podczas przesłuchania przyznał się do większości zarzutów, kwestionując jedynie ucieczkę z miejsca zdarzenia i umyślność spowodowania katastrofy drogowej.
Złożył obszerne wyjaśnienia i wyraził żal, że doszło do wypadku. Szymon C. nadal przebywa w areszcie. Sąd nie wyznaczył jeszcze terminu pierwszej rozprawy.
Autorka/Autor: tm
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Lubelska policja