- Co piąty urzędnik w łódzkim urzędzie miasta ma funkcję kierowniczą a pracownicy zatrudniani są według politycznego klucza - przekonuje w rozmowie z tvn24.pl szef związków zawodowych w łódzki magistracie. - Niepotrzebnych urzędników trzeba zwolnić, innym trzeba obniżyć pensję do sprawiedliwego poziomu - podkreśla nasz rozmówca.
"Część pracowników trzeba zwolnić" i "należy obniżyć pensje" to hasła, których zazwyczaj trudno szukać wśród postulatów związkowców. Tym razem jest jednak nieco inaczej. Dlaczego? Przedstawiciele związków zawodowych w łódzkim magistracie tłumaczą, że "mają dość niesprawiedliwości".
Jerzy Wawrzyniak, szef "Solidarności" w urzędzie miasta informuje, że w magistracie pracuje około 2 tys. urzędników. Według jego wyliczeń, co piąty może się pochwalić stanowiskiem kierowniczym.
- Liczę dyrektorów, zastępców, kierowników różnych szczebli oraz głównych specjalistów. Łącznie jest ich 400. To bizantyjski sposób kierowania urzędem - mówi w rozmowie z tvn24.pl Wawrzyniak.
Szef związkowców podkreśla, że osoby na kierowniczych stanowiskach mogą liczyć na kilkukrotnie wyższe wynagrodzenie niż "zwykły" pracownik.
- Urzędników jest nie tylko za dużo, ale w wielu przypadkach ich wynagrodzenie jest zawyżone. Chcemy sprawiedliwości - zaznacza Wawrzyniak.
Pełniący obowiązki bez terminu i konkursu
Szef solidarności w magistracie podkreśla, że wynagrodzenia powinny być proporcjonalne do kompetencji i wykonywanej pracy.
- Tak niestety się nie dzieje. Administracja stała się łakomym kąskiem do rozdawania stanowisk. Z tego powodu urzędników jest za dużo - argumentuje Wawrzyniak.
Dowodem na jego zarzuty ma być fakt, że jeszcze w marcu aż 125 dyrektorów było zatrudnionych bez konkursu. I chociaż w teorii zatrudnieni w ten sposób dyrektorzy powinni być na okres tymczasowy, to niektórzy pracują w ten sposób od kilku lat.
- Najpierw rozpisuje się konkurs na niskie stanowisko, np. młodszego referenta. Potem wybrana osoba po przepracowaniu kilku miesięcy może być awansowana na stanowisko kierownicze - podkreśla związkowiec.
Konflikt trwa?
Rozmowy na temat zlikwidowania niesprawiedliwych - zdaniem związkowców - różnic w wynagrodzeniu toczą się od kilku dni. Ponieważ nie przyniosły rezultatu, "Solidarność" weszła w spór zbiorowy z prezydentem miasta, Hanną Zdanowską.
- Od października ubiegłego roku walczymy o to, żeby coś się zmieniło. Niestety, wciąż bezskutecznie. Po trzech spotkaniach po prostu nie wznowiono rozmów - tłumaczy Jerzy Wawrzyniak.
"Żadnego przerostu nie ma"
Zarzuty podnoszone przez Jerzego Wawrzyniaka nie przekonują Marcina Masłowskiego, rzecznika prezydent Hanny Zdanowskiej.
- Nie wiem, jak może być rozdmuchany aparat administracyjny, gdy za rządów pani prezydent zatrudnienie w urzędzie się zmniejszyło. Pieniądze przeznaczone na płace są na niezmienionym poziomie od 2011 roku, pula na płace spada co rok, tak jak i zatrudnienie, które de facto zmniejszyło się o ponad 100 urzędników. - odpowiada Masłowski.
- To zgrabne manipulowanie faktami. Urzędników faktycznie nie przybyło, ale tylko przez to, że po rozpoczęciu prezydentury Hanny Zdanowskiej wielu urzędników było zachęcanych do wcześniejszego przejścia na emerytury - mówi z kolei Wawrzyniak i dodaje, że "zwolnione miejsce wykorzystano do obsadzenia 'zaufanymi ludźmi'".
Barwy polityczne bez znaczenia?
Marcin Masłowski z biura prasowego magistratu oburzony jest też mówieniem o nominacjach z klucza politycznego. - To kłamstwo, czego najlepszym dowodem jest to, że związkowcy nie podali choćby jednego przykładu na udowodnienie swojej tezy - argumentuje.
- Nazwisk nie brakuje, w każdej chwili je możemy podać do wiadomości pana Masłowskiego - ripostuje szef "Solidarności".
Czemu jednak nie chce podać żadnych przykładów do publicznej wiadomości? Jak tłumaczy - nie chce ryzykować "niepotrzebnego procesu". - Chcemy nagłośnić problem i go rozwiązać, a nie piętnować konkretnych ludzi - kończy.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź