Wyszedł z pogotowia, zrobił kilka kroków, zapalił papierosa i zmarł. 61-latek pojawił się w łódzkim pogotowiu, bo bardzo bolała go głowa. Lekarz chciał go karetką wysłać do szpitala, ale odmówił. Teraz okoliczności tego tragicznego zdarzenia bada prokuratura.
Do tragedii doszło we wtorek około godz. 12.
61-latek przyjechał na rowerze do ambulatorium Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi. Szukał pomocy, bo - jak mówił - bardzo bolała go głowa.
- Wyglądał na tyle źle, że lekarze przyjęli go poza kolejnością - mówi tvn24.pl Danuta Szymczykiewicz ze stacji.
Chory został przebadany elektrokardiografem. Wyniki mieściły się w normie. Potem okazało się, że pacjent ma podwyższone ciśnienie tętnicze. Lekarz miał mu zaproponować hospitalizację, ale 61-latek odmówił.
- Namawiał pacjenta, bo doświadczenie podpowiadało mu, że jest to konieczne. Z 61-latkiem rozmawiała też pielęgniarka. Bez skutku - opowiada Szymczykiewicz.
"Już mi trochę lepiej"
Jak informują nas w łódzkim pogotowiu, jeszcze przed wyjściem z gabinetu 61-latek pisemnie odmówił przewiezienia do szpitala.
- Lekarzowi pozostało zalecenie konsultacji z lekarzem rodzinnym. Przepisał mu też leki obniżające ciśnienie - informuje Szymczykiewicz.
61-latek miał na koniec wizyty powiedzieć, że "już mu trochę lepiej".
Według wersji przesłanej do redakcji tvn24.pl przez pogotowie, chory wyszedł z budynku ambulatorium na ulicę, zrobił parę kroków i odpalił papierosa. - Po paru chwilach mężczyzny szukała pielęgniarka, która była zaniepokojona, że nie wrócił po swój rower - mówi Szymczykiewicz.
Wtedy właśnie do pielęgniarki podbiegł jeden z przechodniów i powiedział, że na trawniku leży mężczyzna.
Śmierć pod drzwiami
Pielęgniarka podbiegła do 61-latka i ułożyła go w pozycji bocznej bezpiecznej. Po chwili do mężczyzny dotarł zespół ratowników medycznych. Zaczęła się reanimacja.
- Po trwającej blisko 40 minut reanimacji lekarz stwierdził zgon - mówi Szymczykiewicz.
Na miejsce została wezwana policja. Niedługo potem pojawił się prokurator. - Wyjaśniamy okoliczności tej sprawy. Zabezpieczyliśmy dokumentację medyczną. Już rozpoczęliśmy przesłuchiwanie świadków - mówi Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Pod budynkiem pogotowia przeprowadzono oględziny ciała zmarłego mężczyzny. Zlecona została sądowo-lekarska sekcja zwłok. - Ustalamy okoliczności śmierci mężczyzny i sprawdzamy zakres udzielonej mu pomocy medycznej - wyjaśnia prokurator Kopania.
Dalsze przesłuchania w tej sprawie odbędą się w środę.
Autor: bż/r / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź