Poważnie wyglądające zdarzenie z udziałem wozu strażackiego w miejscowości Zelgoszcz w powiecie zgierskim (woj. łódzkie). Wóz należący do OSP Swędów wypadł z drogi i przewrócił się na bok. Jak dowiedział się tvn24.pl, samochodem jechało trzech druhów i trzech małoletnich wolontariuszy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Policja szuka kierowcy bmw, który prawdopodobnie zajechał pojazdowi straży drogę i zmusił go do wjechania na pobocze.
Do zdarzenia doszło w niedzielę przed godziną 19 w miejscowości Zelgoszcz koło Zgierza. Z drogi wypadł wóz strażacki należący do OSP Swędów i przewrócił się na bok. Straż pożarna w Zgierzu poinformowała o zdarzeniu, wysyłając mediom krótki komunikat. "Zelgoszcz, wywrócenie się pojazdu pożarniczego, brak osób poszkodowanych, działania straży pożarnej polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia, odłączeniu akumulatorów, postawieniu pojazdu pożarniczego" - czytamy w komunikacie.
W wozie trzech druhów i trzech małoletnich wolontariuszy WOŚP
Jak dowiedział się nasz dziennikarz, wozem podróżowało trzech strażaków ochotników i trzech małoletnich wolontariuszy WOŚP. Nasze informacje potwierdził rzecznik Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Zgierzu, starszy strażak Dominik Wilk. - Mam informację o podróżowaniu sześciu osób: trzech strażaków i trzech wolontariuszy WOŚP. Natomiast nie mam informacji, żeby były osobami poszkodowanymi - przekazuje nam strażak. - Ten wóz złapał pobocze, bo było bardzo grząskie. Ale dokładne przyczyny będzie ustalać policja - dodaje strażak. Według naszych informacji, na miejsce - mimo że nikt nie ucierpiał - nie wezwano karetki pogotowia. Małoletnich wolontariuszy zabrano na teren imprezy WOŚP, gdzie znajdował się zespół ratownictwa medycznego. Jedno z dzieci miało zostać zabrane do szpitala przez rodziców.
Policyjne postępowanie
- Ze wstępnych ustaleń wynika, że osoba kierująca prawdopodobnie samochodem marki BMW, na łuku drogi nie dostosowała prędkości do warunków, w jakich ruch się odbywał, zjechała na przeciwległy pas, zmusiła kierującego pojazdem pożarniczym - który poruszał się jedynie z użyciem świateł błyskowych - do zjechania z jezdni na prawe pobocze. Z uwagi na grząskie pobocze, pojazd zsunął się, a następnie przewrócił na bok - przekazuje podkomisarz Robert Borowski z policji w Zgierzu. I dodaje: - Będziemy prowadzili postępowanie mające wyjaśnić wszystkie okoliczności tego zdarzenia. Będą przesłuchani wszyscy uczestnicy tego zdarzenia. Poszukujemy osoby, która kierowała bmw, bo to ona jest wskazana jako sprawca.
"Ważne, żeby uczestnicy zdarzenia zostali przebadani na miejscu"
O komentarz do zdarzenia poprosiliśmy rzecznika Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi. - Jeżeli rzeczywiście były tam osoby małoletnie, które nie były strażakami, to należało wezwać na miejsce zespół ratownictwa medycznego, a nie transportować je innym pojazdem w miejsce, gdzie była karetka - komentuje brygadier Jędrzej Pawlak. - Przypominam, że po takich zdarzeniach najczęściej działa adrenalina, wtedy człowiek nie odczuwa bólu i mówi, że nic mu nie jest. Dlatego ważne jest, żeby uczestnicy zostali przebadani przez ratowników medycznych, którzy najlepiej ocenią, czy doszło do jakichkolwiek obrażeń - dodaje strażak. - Strażacy Państwowej Straży Pożarnej zostali powiadomieni o tym zdarzeniu przez osoby postronne i w momencie dojazdu na miejscu nie zastali małoletnich wolontariuszy. Byli natomiast strażacy OSP, którzy nie wymagali udzielenia pomocy medycznej - podsumowuje brygadier Jędrzej Pawlak.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KP PSP w Zgierzu