W wodzie były groźne dla zdrowia bakterie, dlatego sanepid nakazał zamknięcie basenu. Zarządca przestał wpuszczać klientów, ale dopiero trzy dni później. Sprawia trafiła do prokuratury. Śledczy apelują o kontakt do osób, które pod koniec lipca kąpały się w Zduńskiej Woli (woj. łódzkie).
Śledztwo w sprawie nieprawidłowości na basenie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji "RELAKS" w Zduńskiej Woli prowadzone jest w sprawie niedopełnienia obowiązków służbowych i narażenia osób, które korzystały z basenów na doznanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Zawiadomienie w tej sprawie złożyli przedstawiciele Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Sieradzu. Dlaczego? Bo zarządca basenu miał zignorować decyzję o zamknięciu obiektu. Chodzi o duży, zewnętrzny basen. Jak czytamy na stronie sanepidu, 21 lipca tego roku stwierdzono, że woda w nim jest zanieczyszczona bakteriologicznie:
"Stwierdzono obecność bakterii Pseudomonas aeruginosa w ilości 30jtk, ogólna liczba mikroorganizmów po 48h w ilości 212jtk" - czytamy w komunikacie o tym, że basen został wyłączony z użytkowania.
I pewnie nie byłoby sprawy, gdyby nie fakt, że basen został zamknięty dopiero trzy dni po wydaniu zakazu. W międzyczasie - jak mówią pracownicy stacji epidemiologicznej w Zduńskiej Woli - na obiekcie odbyła się m.in. impreza "Nocne pływanie", na którą miało przyjść wiele osób.
Byłeś? Zgłoś się
- W postępowaniu trwa gromadzenie materiału dowodowego i przesłuchania świadków dla ustalenia kręgu pokrzywdzonych - informuje Jolanta Szkilnik z Prokuratury Okręgowej w Sieradzu. Śledczy chcą też dotrzeć do jak największej liczby klientów basenu, którzy kąpali się w dniach, kiedy powinno być to niemożliwe.
- Wszyscy, którzy korzystali w drugiej połowie lipca 2017 roku z miejskich basenów w Zduńskiej Woli i mieli lub mają dolegliwości zdrowotne po pobycie w ośrodku, winni zgłaszać się do Prokuratury Rejonowej i Komendy Powiatowej Policji w Zduńskiej Woli z dokumentacją medyczną oraz dokumentami pobytu na basenach - apeluje prokurator Szkilnik.
Dyrekcja się tłumaczy
Pływalnia jest administrowana przez Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji. Jej przedstawiciel przyznaje, że w sobotę i niedzielę (czyli po zamknięciu basenu przez sanepid) byli na niego wpuszczani ludzie. Problem w tym, że - jak mówi nam Jerzy Pieniążek, dyrektor ds. inwestycji i marketingu MPWiK, nikt nie wiedział o decyzji sanepidu.
- Komunikat o wyłączeniu basenu z użytkowania dostaliśmy w poniedziałek. I dopiero wtedy zamknęliśmy kąpielisko - mówi nasz rozmówca. W piątek, jak twierdzi dyrektor, z własnej inicjatywy przeprowadzono dezynsekcję obiektu. W tym czasie pływalnia była nieczynna.
- Następnego dnia można już było korzystać z kąpieliska - przyznaje Jerzy Pieniążek.
Dwa dni później z basenu spuszczono wodę. Do dziś stoi pusty.
Pseudomonas aeruginosa to pałeczka ropy błękitnej, bakteria która może wywoływać infekcje w obrębie ucha środkowego i zewnętrznego, zakażenia układu moczowego, a także oddechowego. Infekcje dotyczą głównie osób z osłabioną odpornością.
Autor: bż/ec / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: MOSiR Zduńska Wola