Zbrodnia, do której doszło w maju w Żychlinie pod Kutnem wstrząsnęła opinią publiczną. Maksymilian W. razem z kolegą ze szkoły, Grzegorzem W. zabił nożem swoją babcię. Zadali też kilka ciosów nożem 10-letniej siostrze ciotecznej.
Po trzech miesiącach od zbrodni sąd w Kutnie zadecydował, że konieczna jest dalsza obserwacja psychiatryczna nastoletnich przestępców. Ma trwać co najmniej cztery tygodnie.
Sędzia przedłużył też do listopada ich pobyt w schronisku dla nieletnich.
Trzy argumenty
Na razie nie ma decyzji, czy nastoletni przestępcy będą sądzeni jak dorośli. Jeżeli nie, w najgorszym wypadku będą w poprawczaku do ukończenia 21 lat - czyli do 2020 roku.
Żeby 16-latkowie mogli odpowiadać jak dorośli, spełnione muszą być trzy warunki: muszą mieć ukończony 15. rok życia, być wcześniej karani oraz wykazywać odpowiedni stopień zaawansowania psychofizycznego, o czym zadecydują biegli psychiatrzy.
Nastolatkowie nie byli wcześniej karani.
Najpierw trening, potem zabójstwo
Maksymilian tuż przed śmiercią babci zamieścił w internecie film, na którym widać, jak uczy się władać nożem. Na jego profilu na jednym z portali społecznościowych można też zobaczyć jego zakrwawioną rękę opatrzoną komentarzem: "pierwszy dzień treningu".
W sieci można znaleźć też inne nagranie, na którym widać, jak Maksymilian atakuje koleżankę z klasy. Nauczyciele z jego szkoły wysłali go na spotkanie z psychologiem. Nieco niżej można opublikowane jest przerobione zdjęcie, na którym widoczni mają być członkowie "armii zbawienia". Oprócz Maksymiliana widoczny jest też drugi z nastolatków, który - jak wynika z ustaleń Faktów TVN - również przyznał się do zbrodni. W marcu skończył on 16 lat.
Nastolatkowie z Żychlina czekają na decyzję sądu
Chcieli się bronić koktajlami Mołotowa?
Do zabójstwa doszło w nocy z 8 na 9 maja. Następnego dnia rano po tragedii policja dostała informację, że w domu jednorodzinnym w Żychlinie doszło do morderstwa. 67-letnia babcia Maksymiliana została znaleziona z ranami po nożu. Ciężko ranna została też 10-letnia wnuczka zabitej - była w ciężkim, ale stabilnym stanie.
Policja szybko zatrzymała 15-letniego wnuka zamordowanej, Maksymiliana i jego kolegę. Nastolatkowie ukrywali się w jednym z pustostanów, mieli na sobie zakrwawione ubrania. W ich kryjówce znajdowało się też kilka butelek z benzyną, które mogły być użyte jak koktajle Mołotowa. Funkcjonariusze nie wykluczają, że gimnazjaliści chcieli przygotować się na odparcie ataku policji.
- Na szczęście do zatrzymania doszło na tyle szybko, że młodzi mężczyźni nie zdążyli zareagować - mówi podinsp. Joanna Kącka z łódzkiej policji.
Zabił, bo "nie lubił babci"?
Koledzy ze szkoły Maksymiliana opowiadają, że chłopak był już wcześniej niebezpieczny. W dniu zabójstwa na lekcje miał przyjść z nożem. Tym samym, którym później miał zadawać śmiertelne ciosy.
- Mówił, że chciał coś zrobić babci, bo jej za bardzo nie lubił. Ta dziewczynka też go denerwowała. Nawet nóż miał w szkole w piątek - powiedziała TVN24 uczennica szkoły, do której chodził 15-latek.
- Niezrównoważony. Raz go polałam wodą i dusił mnie w szkole. Pani musiała na niego wskoczyć - dopowiadała druga z koleżanek.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: facebook.com