To był krótki i dramatyczny związek. 68-letni mężczyzna był zazdrosny o poprzednią rodzinę swojej żony. Jedna z awantur skończyła się duszeniem żony paskiem i wysadzeniem wspólnego mieszkania. Cudem nikt nie zginął. Akt oskarżenia został właśnie wysłany do sądu.
Poznali się kilka lat temu w sanatorium, wzięli ślub i zamieszkali w bloku przy ul. Brackiej w Łodzi. On był bardzo zazdrosny o jej przeszłość i - jak czytamy w akcie oskarżenia - często robił żonie awantury.
Rok temu 68-latek "nakrył" żonę, kiedy ta przeglądała zdjęcia z imprezy, na której była jej poprzednia rodzina.
- Siedziałam przy komputerze. Mąż miał wybuch jakiejś irracjonalnej zazdrości. Założył mi skórzany pasek na szyję i zaczął zaciskać – mówi przed kamerą TVN24 kobieta, która cudem uniknęła śmierci.
Błagała o litość.
- Oskarżony pytał ją o uczucia, którymi go darzy. Kiedy poszkodowana uspokoiła go swoją odpowiedzią, mężczyzna odstąpił od przemocy - mówi tvn24.pl Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Eksplozja
Przerażona kobieta uciekła do sąsiadki i zadzwoniła na policję. Po kilku minutach funkcjonariusze zapukali do mieszkania, w którym został 68-latek. Nie otwierał drzwi, nie było z nim żadnego kontaktu.
Na miejsce wezwano straż pożarną. Zanim przyjechała, w mieszkaniu doszło do wybuchu.
- Doprowadził do niego oskarżony, który szlifierką kątową przepiłował rurę doprowadzającą gaz do kuchenki. Iskra doprowadziła do eksplozji - mówi Kopania.
Mieszkanie, w którym doszło do zdarzenia zostało całkowicie zniszczone. Siła wybuchu uszkodziła siedem innych mieszkań i naruszyła elewację budynku. Rany odniosła jedna z sąsiadek.
Dopiero potem okazało się, że 68-latni sprawca przeżył. Leżał nieprzytomny wśród zgliszczy. Był w stanie krytycznym. Aż 85 proc. jego ciała była poparzona.
"Chciał się zabić, to pewne"
Prokuratorzy przez wiele tygodni nie mogli przesłuchać 68-latka. W końcu jednak jego stan poprawił się na tyle, że mógł złożyć wyjaśnienia. Okazało się wtedy, że mężczyzna nie jest w stanie wytłumaczyć swojego zachowania.
Żadnych wątpliwości co do motywacji męża nie ma za to jego żona.
- Chciał popełnić samobójstwo, to pewne. Ale czemu chciał ze sobą zabrać innych? Nigdy tego nie zrozumiem - kręci głową.
Oskarżony był czasie śledztwa badany przez biegłych psychiatrów. Ci stwierdzili, że chociaż działał on w warunkach ograniczonej poczytalności to może stanąć przed sądem.
Grozi mu do 10 lat więzienia. Obecnie przebywa w mieszkaniu swojej matki.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: bż/i / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TTV Blisko ludzi